Wstałam około 11 zeszłam na dół i przygotowałam śniadanie. Po około 15 minutach Robert zszedł na dół, zjedliśmy razem śniadanie i rozmawialiśmy:
-Robert na którą są dzisiaj te poprawiny?
-Na 15, a możemy wrócić do wczorajszej rozmowy?
Bez chwili zastanowienia odpowiedziałam: -Jasne ,że tak.
-Ja wiem ,że ty masz tu pracę, teraz jeszcze mieszkanie. Ja mieszkam w Monachium i tam trenuję ale proszę cię nie zostawiaj mnie przez tą odległość. To co mi wczoraj powiedziałaś bardzo mną wstrząsnęło a ja upewniłem się, że cie kocham i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym.
-Robert odległość nic nie znaczy liczy się uczucie które nas połączyło. Cieszę się ,że nie muszę w końcu w sobie dusić tego co czuje, ja cię po prostu kocham.
-Ja ciebie też i to bardzo.
W końcu odeszłam od stołu i zaczęłam szykować się na poprawiny, wzięłam prysznic a na siebie założyłam to. Włosy spięłam w luźnego koka i nałożyłam lekki makijaż. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Roberta już naszykowanego, spojrzałam na zegarek który wskazywał 14.40 i zbieraliśmy się do wyjścia.
Założyłam na siebie marynarkę i wspólnie zeszliśmy do garażu. Robert otworzył mi drzwi od samochodu a potem poszedł na swoje miejsce. Gdy on także wsiadł namiętnie mnie pocałował i dopiero ruszyliśmy. Dojechaliśmy po 15, nie było jeszcze wszystkich a my usiedliśmy tam gdzie wczoraj. Przywitałam się ze wszystkimi tak jak i Robert. Gdy usiedliśmy przy stole kelnerzy przynosili posiłki, wszyscy wyglądali na głodnych i pewnie byli bo szybko zjedli wszystko z talerzy. Dopiero około 16 po posiłku zespół zaczął grać, pierwszą piosenką jaką zagrali było, Mats specjalnie wybrał polską piosenkę bo bardzo lubił gdy Łukasz z Robertem śpiewali. Robert gdy usłyszał pierwsze nuty od razu wziął mnie na parkiet, śpiewając mi. Przy tej piosence poczułam jak bardzo będzie mi brakowało Roberta już jutro, ale jest skype i będę mogła z nim rozmawiać a teraz jesteśmy we dwoje i powinnyśmy się cieszyć. Przeleciało kilka piosenek a ja wymieniałam się partnerami, w końcu ze zmęczenia usiadłam. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 18. nic nie mówiąc poszłam się przejść po okolicy. Gdy wyszłam z budynku było bardzo ładnie wokoło. Przewietrzona po około 30 minutach wróciłam na salę. Gdy weszłam wszyscy tańczyli oprócz Lewandowskiego który siedział z głową w dłoniach. Podeszłam do niego bliżej i go przytuliłam:
-Co się stało?
Robert podniósł głowę i zobaczyłam na jego twarzy uśmiech.:
-Bałem się ,że odeszłaś.
-Nie odeszłabym nigdy w taki sposób za bardzo cie kocham.
Robert wstał i wziął mnie w swoje ramiona i zaniósł na parkiet. Przetańczyliśmy cały wieczór. Aż w końcu nastała godzina 22 i impreza musiała się skończyć. Robert nic nie pił więc prowadził auto. Gdy byliśmy już w domu zaczęliśmy się całować w końcu daliśmy upust naszemu uczuciu i powędrowaliśmy do sypialni, a tam kochaliśmy się długo i namiętnie. W końcu zasnęłam w objęciach lewego.
***
Wstałam o 5 ponieważ musiałam się umyć. Wzięłam szybki prysznic a przy nim umyłam włosy. Wysuszyłam je i nałożyłam lekki makijaż. Włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam rozpuszczone. Na siebie nałożyłam to. Zrobiłam śniadanie i obudziłam Roberta. Na zegarku była 5.40 więc na śniadanie zrobiłam kanapki. Gdy ja zmywałam Robert poszedł się szykować zajęło mu to 10 minut, a chwile po 6 wyjechaliśmy z domu. Nie było korków więc dojechaliśmy przed 7 za 20. Nie chciałam wychodzić z auta bo wiedziałam ,że Robert odjedzie do Monachium. Pocałowałam go namiętnie i wtuliłam się w niego. W końcu na zegarku była za 10 siódma. Otworzyłam drzwi i powiedziałam:
-Kocham cię najmocniej na świecie. Zadzwonię po pracy.
Obróciłam jeszcze głowę i spojrzałam na Roberta. W końcu otworzyłam sklep, poszłam na zaplecze i odłożyłam torebkę. Pierwsze co zrobiłam to włożyłam ciepłe bułki a później usiadłam na kasie. Cały dzień spędziłam robiąc to samo. Wydawało mi się ,że robię to wieczność. W końcu było po 15 poszłam na zaplecze i wzięłam swoje rzeczy. Wyszłam tylnym wyjściem i poszłam na przystanek. Trafiłam równo z autobusem kupiłam bilet i usiadłam na miejscu. Zadzwoniłam do Roberta:
-No cześć kotku.
-Cześć misiu, o której masz trening?
-No właśnie idę do domu.
-Jejku już za tobą tęsknie, nawet nie wiesz ile o tobie myślę.
-Też tęsknie, a co teraz robisz?
-Właśnie wracam do domu.
-Mhm, coś się stało, masz dziwny głos.
-Nie, wydaję ci się.
Rozmowa z Robertem trwała całą podróż do domu więc nawet nie byłam zorientowana ile już rozmawiamy w końcu wysiadłam pod mieszkaniem. Weszłam na górę ciągle rozmawiając z Robertem. Poszłam do salonu i włączyłam laptopa, Robertowi powiedziałam ,żeby wszedł na skype to porozmawiamy. Rozłączyłam się a zadzwoniłam do niego przez skype. Rozmawialiśmy tak do godziny 21. W końcu się pożegnaliśmy a ja poszłam zjeść kolację. Pozmywałam po sobie i poszłam się umyć. Poszłam spać ale coś mnie niepokoiło.
____________________________________________________________________
Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta ale bardzo przepraszam ,że wtedy zostawiłam bloga. Jeśli czytasz zostaw komentarz to dla mnie naprawdę wiele znaczy :*
Ciekawe, co ją niepokoiło!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Warto było czekać <3 mam nadzieję że kolejny niebawem! jaki słodziak z tego Roberta ;*
Uwielbiam to opowiadanie. Dziękuję za komentarz u mnie, tak poza tym :3 pozdrawiam kochana ;*
Rozdział super!!
OdpowiedzUsuńWreszcie się doczekałam rozdziału! Warto było czekać! :)
No i wesele się udało ;D Mam nadzieję, że jednak zamieszkają razem w Monachium
Pozdrawiam ;*
P.S Zapraszam do mnie http://tych-mysli-nie-slyszysz.blogspot.com/