czwartek, 31 października 2013

Epilog`

Nie mogłam zasnąć, więc włączyłam telewizję na ekranie zobaczyłam tylko wypadek: ROBERT LEWANDOWSKI nie żyje. Gdy to przeczytałam całe moje życie straciło sens. Koszty pogrzebu opłaciłam i wszystko co było z tym związane. Lecz po tej akcji uciekłam z Dortmundu i z Niemiec. Mieszkam w Hiszpanii w tamtym domu który kupiłam rok wcześniej, ale moje dawne życie ciągle o sobie wspomina. Teraz gdy Michałek podrósł pyta gdzie tata. Na razie nic mu nie mówię ale wiem ,że kiedyś nadejdzie ten moment ,że będę musiała się zmierzyć z prawdą. A teraz nocami myślę jak wyglądałby mój dzień gdyby jeszcze był Robert. W Niemczech jestem 4 razy na dwa miesiące . Zawszę idę do Roberta i spędzam tam kilka godzin. Opowiadam mu wszystko co się dzieje i wiem ,ze Robert mnie słyszy i prawdopodobnie wspiera. Po śmierci Lewandowskiego mam wyrzuty sumienia ,ze to przeze mnie. Do tej pory mnie dręczą te myśli. Ale nic nie mogę zrobić a dla Michała staram się normalnie funkcjonować co jest bardzo trudne. Myślałam ,że się ułoży jakoś ale zdjęcie Roberta ciągle mam na tapecie. Nigdy o nim nie zapomnę. Teraz po tych wydarzeniach zrozumiałam ,że go naprawdę kocham i będę kochała na zawsze. Mieliśmy planować zaręczyny a potem ślub. Mieliśmy zamiar powiększyć rodzinę ale to i tak nic nie zmieni.  Moje życie się nie zmieni, Michałkowi będę często mówiła o swoim tacie, który bardzo chciałby być teraz przy nim. Mam nadzieję ,że Michał zrozumie mój ból i nie będzie chciał nowego tatusia bo ja a pewno nie zmienię już decyzji. Zostanę sama z Michałkiem a Robert będzie zawsze myślami przy nas.

________________________________________________________________________
To koniec i tak nikt nie czyta ale wiem ,ze to już nie am sensu choćby przez wyświetlenia. :(

wtorek, 29 października 2013

Rozdział 44`

Pewnego wieczoru facet przyszedł kompletnie pijany podszedł do mnie i chciał mnie dotknąć ja natomiast położyłam go na kanapie i tak usnął. Zdjęłam z jego twarzy kominiarkę i widok mnie zaszokował był to Jurgen Klopp. Załamana i wstrząśnięta tym co zobaczyłam wybiegłam z tej piwnicy jak najszybciej się da. Po wyjściu nie wiedziałam gdzie jestem ale biegłam przed siebie. Zatrzymałam taksówkę której kazałam zawieźć się pod dom Roberta. Trochę spokojniejsza stałam przed drzwiami naszego mieszkania nie wiedziałam czy mam zapukać trochę minęło zanim to zrobiłam ale w końcu usłyszałam jakieś kroki dochodzące z mieszkania. Nagle drzwi się otworzyły spuściłam głowę w dół a kątami oczu patrzyłam na Roberta stał kompletnie załamany. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam łzy napływające mu do oczu. Natychmiast go przytuliłam i namiętnie pocałowałam. Robert odsunął mnie od siebie i powiedział:
-Gdzie byłaś? CO się z tobą działo? Czemu pachniesz męskimi perfumami.
Bałam się mówić o tym co mnie spotkało ale to miało mi pomóc jednak najpierw chciał się natychmiastowo przebrać i umyć. A później spojrzeć na Michałka.
-Robert mogę wejść się umyć? Zaraz ci wszystko powiem tylko chcę spojrzeć na Michałka. 
Robert nic nie mówiąc przepuścił mnie w drzwiach. Ja poszłam od razu do łazienki, wzięłam gorącą kąpiel ale na moim ciele zauważyłam siniaki. Owinęłam się ręcznikiem tak by nie było ich widać i poszłam do sypialni. Z szafy wybrałam to. Gdy już zrzuciłam siebie ręcznik i chciałam założyć dresy do sypialni wszedł Robert spojrzał na moje siniaki a potem na mnie. Nic nie mówiąc wszedł i usiadł na łóżku a ja ubierałam się dalej. W końcu odezwałam się:
-Mogę iść zobaczyć Michasia?
Robert kiwnął głową na tak a ja wyszłam z sypialni i przeszłam do pokoju obok. Michał już spał a ja przy nim uklęknęłam i zaczęłam płakać. Był już taki duży a mi go tak cholernie brakowało. Patrzyłam na niego ze łzami w oczach ciągle wypominając sobie ,że jestem okropną matką. Nawet nie zauważyłam kiedy a Robert wszedł do pokoju uklęknął obok mnie i przytulił tak jak kiedyś. Nie protestowałam a wręcz wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. W końcu poczułam się bezpieczna. Nie chciałam ,żeby dłużej czekał więc wzięłam go za rękę i poszliśmy do salonu. Na widok tego co tam zobaczyłam złapałam się za głowę. Wszędzie dosłownie wszędzie były butelki po alkoholu a tak samo było w kuchni. Postanowiłam ,ze do tego wrócimy później a tymczasem zrzuciłam butelki z sofy i usiadłam obok Roberta. Opowiedziałam mu wszystko po kolei a na końcu powiedziałam kim była ta osoba. Byłam cała we łzach a Robert kipiał ze złości. pytał mnie czy to przez niego(Jurgena Klopp`a) mam te siniaki, powiedziałam mu prawdę ,że tak. Robert w tym momencie nie wytrzymał pocałował mnie namiętnie i powiedział ,że mnie kocha i ,żebym ostała z małym bo on idzie coś załatwić. Wyleciał z domu trzaskając drzwiami. Ja poddenerwowana tym co może  zrobić Robert chodziłam po pokoju jak ta głupia. Robert długo nie wracał nie wiedziałam co się dzieję. Na wszelki wypadek ogarnęłam w całym domu i ubrałam małego. Miałam zamiar jechać i szukać Robert ale wiedziałam ,ze mi to nie wyjdzie. Rozebrałam małego i z powrotem położyłam go do łóżeczka.nagle się przebudził, wiedziałam że chcę mleko więc nie pewnie podałam mu pierś, jednak ssał. Najedzony i przebrany znowu zasnął a ja czułam ,ze dzieję się coś bardzo złego.


poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 43`



*9 miesięcy później*

Urodziłam już dziecko był to chłopczyk, razem z Robertem daliśmy Wyszłam na zajęcia o 17.30 ,żeby zdążyć. Czułam się jakoś dziwnie jakby ktoś mnie śledził, ilekroć się odwracałam nikogo za mną nie było. Ale gdy zobaczyłam już "uczelnie" byłam spokojmu imię Michał. Oby dwóm nam się bardzo spodobało to imię więc tak zostało. Mieliśmy nieślubne dziecko więc razem z Robertem planowaliśmy już ślub, zaręczyliśmy się w 5 miesiącu mojej ciąży. Ja zaczęłam kurs fryzjerski i codziennie chodziłam na zajęcia. Tak było też dzisiaj, zajęcia rozpoczynały się o 18 więc spędziłam jeszcze dzień z Robertem. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy i nawet kochaliśmy. na. Zanim weszłam do sali zadzwoniłam do Roberta na pożegnanie powiedziałam mu:

-Kocham cię najbardziej na świecie i nigdy o tobie nie zapomnę misiu. Ucałuj Michasia.

W końcu weszłam do sali. Zajęcia szybko minęły a ja chciałam już być przy Robercie i dlatego poszłam na skróty. Było już ciemno a ja szłam między krzakami. W końcu usłyszałam jakiś szelest i zaczęłam biec, niestety nic to nie dało. Potknęłam się o korzeń a ktoś nade mną stanął. Bardzo się bałam, nie wiedziałam kto to był i czego ode mnie chciał ale wiedziałam ,że już mnie złapał. Zaczęłam płakać prosiłam o wolność ale osoba szarpnęła mnie za włosy i obezwładniła. Nagle straciłam przytomność. Gdy ją odzyskałam byłam w jakieś piwnicy. Głowa mnie strasznie bolała a leżałam na strasznie nie wygodnym łóżku. Nagle ktoś wszedł do pokoju miał na sobie kominiarkę ale jego sylwetka była szczupła. Podchodził coraz bliżej mówiąc:

-Robert ci już nie pomoże, zobaczysz zginiesz w katuszach.

Po tych słowach szlochałam tak długo aż ten ktoś uderzył mnie w twarz. Nagle zaczął mnie rozbierać a chwilę później rozpiął rozporek. Już wiedziałam do czego dąży. Zamknęłam oczy aż w końcu poczułam perfumy skądś mi znane. Nagle poczułam ból, mężczyzna był tak nie czułą ,ze zaczął mnie bić przez to ,że nie jęczałam. W końcu mężczyzna wyszedł a ja szukałam telefonu. Znalazłam go ale nie było zasięgu więc i tak z nim nic nie mogłam zrobić, postanowiłam się położyć. I tak minęło kilka tygodni ale w końcu nadążyła się okazja ,żeby wyjść z tego bagna.

______________________________________________
Cieszę się ,że chociaż jedna osoba to czyta ;) :* 4kom=nowy rozdział

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 42`

*Miesiąc później*
Od kilku dni strasznie bolał mnie brzuch i wydawało mi się ,że przytyłam. Nic nie mówiąc Robertowi wzięłam wolne i poszłam do lekarza. Stamtąd dostałam skierowanie do ginekologa. Gdy stałam przed drzwiami strasznie się bałam. Nie wiedziałam czego mogę się tam dowiedzieć. W końcu weszłam do gabinetu. Rozmowa z lekarzem trwała krótko ale na temat, w końcu zrobiono mi usg. Lekarz oznajmił mi ,ze jestem w ciąży. Normalnie bym się z tego cieszyła ale jakoś nie mogłam w tej chwili, gdy wychodziłam lekarz spojrzał na moją minę i widział niezadowolenie. Podszedł do mnie i do ręki wsunął mi numer telefonu do zakładu aborcyjnego. Nie wiem czemu ale zachowałam go i wsadziłam do kieszeni. Gdy szłam do domu zadzwonił do mnie Robert:
-Tak słońce?
-Cześć, gdzie jesteś?
-W pracy.
-Na pewno?
-No tak.-Nie chciałam na razie nic mówić o tej ciąży więc skłamałam.
-No to może ja po ciebie podjadę powinna ci się już zmiana kończyć a ja jest w drodze do Dortmundu.
-Nie, trzeba jedź do mnie. Na prawdę.
-Dobrze, jadę. Cześć.
-Kocham cię, pa.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi tylko dźwięk zerwanego połączenia. Szłam powoli do domu ,żeby nie być przed Robertem. W końcu po godzinie doszłam pod wieżowiec. Weszłam na górę i otworzyłam mieszkanie, Robert już na mnie czekał w salonie. Po jego minie zauważyłam ,że coś się stało. Podeszłam do niego i chciałam musnąć jego usta kiedy on odsunął głowę i poprosił abyśmy porozmawiali.:
-Tak słucham?- Robert spojrzał na mnie miną zbitego psa i powiedział.
-Okłamałaś mnie.
Już wiedziałam o co chodzi ale bałam się powiedzieć prawdy.
-Robert to nie tak. -Lewandowski wstał i zaczął krążyć wokół kanapy.
-A jak? Powiedziałaś mi ,że jesteś w pacy a tak naprawdę nie byłaś. Powiedz mi co robiłaś?!
Wstałam i podeszłam do Roberta ,żeby go uspokoić wtedy właśnie z kieszeni wypadła mi wizytówka zakładu aborcyjnego. Robert spojrzał na mnie i podniósł ją. Gdy przeczytał czego to wizytówka złapał się za głowę i natychmiastowo wyszedł z mieszkania. Ja nie wiedziałam co mam robić, więc wyszłam za nim. Złapałam go przy drzwiach wejściowych do budynku.:
-Robert to nie tak, ja tam nie byłam, naprawdę musisz mi uwierzyć.
Nawet na mnie nie spojrzał tylko z głową w dole powiedział:
-Nie wierzę ci już zrozum to, okłamałaś mnie ,że byłaś w pracy a tak naprawdę chodziłaś po jakiś lekarzach, a teraz odpowiedz mi na jedno pytanie, po co ci ta ulotka ? Chyba nie jesteś w ciąży, zauważyłbym to. A raczej byłaś bo nie wiem czy nie usunęłaś.
Złapałam za Roberta ręce ale on je wyrwał a ja wiedziałam ,ze muszę mu już powiedzieć.
-Posłuchaj, od kilku dni strasznie bolał mnie brzuch i zauważyłam ,ze przytyłam postanowiłam pójść z tym do lekarza i dlatego dzisiaj wzięłam wolne. Od lekarza rodzinnego dostałam skierowanie do ginekologa, okazało się ,że jestem w ciąży już półtora miesiąca. Nie wiedziałam jak mam na to zareagować i nawet się nie uśmiechnęłam. Wtedy ginekolog podszedł i dał mi tą wizytówkę, przysięgam ,że nawet nie miał zamiaru jej wykorzystać. A i przepraszam ,ze w ten sposób się dowiedziałeś ,że będziesz ojcem. Bo to twoje dziecko.
Wtedy Robert spojrzał na mnie jak na wariatkę, nie mógł uwierzyć w to co mówiłam, ale po chwili przytulił mnie i powiedział:
-Przepraszam ,że nic nie zauważyłem, ale mam pomysł zamieszkajmy u mnie, razem. Znajdziesz jakaś pracę w Monachium ten dom zostawimy piszczkowi. A my będziemy razem dzień w dzień.
Byłam trochę zszokowana decyzją Roberta ale się zgodziłam. Wróciliśmy do domu i zaczęłam pakowanie. Jeszcze dzisiaj mieliśmy zamiar wyjechać do Monachium więc szybko spakowałam rzeczy i wyjechaliśmy. Po drodze weszliśmy do piszczka zostawiliśmy mu dom a ja się pożegnałam. Po godzinach jazdy znaleźliśmy się pod domem Roberta. Był naprawdę piękny. Gdy weszłam do środka zapomniałam o złożeniu wymówienia w pracy ale Robert zaproponował dokumenty wysłać pocztą. Zgodziłam się i postanowiłam ,że teraz już zawsze będę szczęśliwa choćby dlatego ,ze mam Roberta i dziecko w brzuchu.
Z takimi myślami poszłam spać. Zasnęłam w ramionach Roberta szczęśliwa jak nigdy dotąd.
_____________________________________________________________________________
Mam nadzieję ,ze się podoba. 4kom=następny rozdział :)

sobota, 26 października 2013

Rozdział 41`

Wstałam około 11 zeszłam na dół i przygotowałam śniadanie. Po około 15 minutach Robert zszedł na dół, zjedliśmy razem śniadanie i rozmawialiśmy:
-Robert na którą są dzisiaj te poprawiny?
-Na 15, a możemy wrócić do wczorajszej rozmowy?
Bez chwili zastanowienia odpowiedziałam: -Jasne ,że tak.
-Ja wiem ,że ty masz tu pracę, teraz jeszcze mieszkanie. Ja mieszkam w Monachium i tam trenuję ale proszę cię nie zostawiaj mnie przez tą odległość. To co mi wczoraj powiedziałaś bardzo mną wstrząsnęło a ja upewniłem się, że cie kocham i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym.
-Robert odległość nic nie znaczy liczy się uczucie które nas połączyło. Cieszę się ,że nie muszę w końcu w sobie dusić tego co czuje, ja cię po prostu kocham.
-Ja ciebie też i to bardzo.
W końcu odeszłam od stołu i zaczęłam szykować się na poprawiny, wzięłam prysznic a na siebie założyłam to. Włosy spięłam w luźnego koka i nałożyłam lekki makijaż. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Roberta już naszykowanego, spojrzałam na zegarek który wskazywał 14.40 i zbieraliśmy się do wyjścia.
Założyłam na siebie marynarkę i wspólnie zeszliśmy do garażu. Robert otworzył mi drzwi od samochodu a potem poszedł na swoje miejsce. Gdy on także wsiadł namiętnie mnie pocałował i dopiero ruszyliśmy. Dojechaliśmy po 15, nie było jeszcze wszystkich a my usiedliśmy tam gdzie wczoraj. Przywitałam się ze wszystkimi tak jak i Robert. Gdy usiedliśmy przy stole kelnerzy przynosili posiłki, wszyscy wyglądali na głodnych i pewnie byli bo szybko zjedli wszystko z talerzy. Dopiero około 16 po posiłku zespół zaczął grać, pierwszą piosenką jaką zagrali było, Mats specjalnie wybrał polską piosenkę bo bardzo lubił gdy Łukasz z Robertem śpiewali. Robert gdy usłyszał pierwsze nuty od razu wziął mnie na parkiet, śpiewając mi. Przy tej piosence poczułam jak bardzo będzie mi brakowało Roberta już jutro, ale jest skype i będę mogła z nim rozmawiać a teraz jesteśmy we dwoje i powinnyśmy się cieszyć. Przeleciało kilka piosenek a ja wymieniałam się partnerami, w końcu ze zmęczenia usiadłam. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 18. nic nie mówiąc poszłam się przejść po okolicy. Gdy wyszłam z budynku było bardzo ładnie wokoło. Przewietrzona po około 30 minutach wróciłam na salę. Gdy weszłam wszyscy tańczyli oprócz Lewandowskiego który siedział z głową w dłoniach. Podeszłam do niego bliżej i go przytuliłam:
-Co się stało?
Robert podniósł głowę i zobaczyłam na jego twarzy uśmiech.:
-Bałem się ,że odeszłaś.
-Nie odeszłabym nigdy w taki sposób za bardzo cie kocham.
Robert wstał i wziął mnie w swoje ramiona i zaniósł na parkiet. Przetańczyliśmy cały wieczór. Aż w końcu nastała godzina 22 i impreza musiała się skończyć. Robert nic nie pił więc prowadził auto. Gdy byliśmy już w domu zaczęliśmy się całować w końcu daliśmy upust naszemu uczuciu i powędrowaliśmy do sypialni, a tam kochaliśmy się długo i namiętnie. W końcu zasnęłam w objęciach lewego.




***


Wstałam o 5 ponieważ musiałam się umyć. Wzięłam szybki prysznic a przy nim umyłam włosy. Wysuszyłam je i nałożyłam lekki makijaż. Włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam rozpuszczone. Na siebie nałożyłam to. Zrobiłam śniadanie i obudziłam Roberta. Na zegarku była 5.40 więc na śniadanie zrobiłam kanapki. Gdy ja zmywałam Robert poszedł się szykować zajęło mu to 10 minut, a chwile po 6 wyjechaliśmy z domu. Nie było korków więc dojechaliśmy przed 7 za 20. Nie chciałam wychodzić z auta bo wiedziałam ,że Robert odjedzie do Monachium. Pocałowałam go namiętnie i wtuliłam się w niego. W końcu na zegarku była za 10 siódma. Otworzyłam drzwi i powiedziałam:
-Kocham cię najmocniej na świecie. Zadzwonię po pracy.
Obróciłam jeszcze głowę i spojrzałam na Roberta. W końcu otworzyłam sklep, poszłam na zaplecze i odłożyłam torebkę. Pierwsze co zrobiłam to włożyłam ciepłe bułki a później usiadłam na kasie. Cały dzień spędziłam robiąc to samo. Wydawało mi się ,że robię to wieczność. W końcu było po 15 poszłam na zaplecze i wzięłam swoje rzeczy. Wyszłam tylnym wyjściem i poszłam na przystanek. Trafiłam równo z autobusem kupiłam bilet i usiadłam na miejscu. Zadzwoniłam do Roberta:
-No cześć kotku.
-Cześć misiu, o której masz trening?
-No właśnie idę do domu.
-Jejku już za tobą tęsknie, nawet nie wiesz ile o tobie myślę.
-Też tęsknie, a co teraz robisz?
-Właśnie wracam do domu.
-Mhm, coś się stało, masz dziwny głos.
-Nie, wydaję ci się.
Rozmowa z Robertem trwała całą podróż do domu więc nawet nie byłam zorientowana ile już rozmawiamy w końcu wysiadłam pod mieszkaniem. Weszłam na górę ciągle rozmawiając z Robertem. Poszłam do salonu i włączyłam laptopa, Robertowi powiedziałam ,żeby wszedł na skype to porozmawiamy. Rozłączyłam się a zadzwoniłam do niego przez skype. Rozmawialiśmy tak do godziny 21. W końcu się pożegnaliśmy a ja poszłam zjeść kolację. Pozmywałam po sobie i poszłam się umyć. Poszłam spać ale coś mnie niepokoiło.

____________________________________________________________________
Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta ale bardzo przepraszam ,że wtedy zostawiłam bloga. Jeśli czytasz zostaw komentarz to dla mnie naprawdę wiele znaczy :*

środa, 15 maja 2013

Rozdział 40`

Robert poszedł na parkiet a ja siedziałam sama. Chwilę później nie zobaczyłam nikogo przy stole oprócz mnie i Marco. W końcu on sam w pewnym momencie wstał i podszedł do mnie:
-Cześć, możemy porozmawiać ?
-Cześć, ale to może na zewnątrz.
Razem odeszliśmy od stołu i wyszliśmy przed budynek.:
-Paulina słuchaj.
-Tylko mnie nie uderz.
-Nie mam takiego zamiaru. a teraz daj mi coś powiedzieć.
-No słucham cię.
-Paulina bo ja nie chciałem wtedy cię uderzyć to były emocje. Przez to co mówiłaś było mi jakoś ciężko to przyjąć. Staram się zmienić na lepsze i powoli mi to wychodzi. Ta dziewczyna z którą tu dzisiaj przyszedłem to moja koleżanka ale naprawdę czuje do niej coś więcej, ja ją kocham. Może akurat tobie nie powinienem tego mówić ale wiem ,że tobie mogę ufać a ty raczej nic do mnie nie czujesz tylko do Roberta.
-Marco ja też nie powinnam się wtedy tak odnosić. Nie wiem czemu się tak uniosłam może to było nam potrzebne no nie wiem o tym się jeszcze przekonamy. Tak naprawdę mam nadzieję ,że ona też odwzajemnia twoje uczucia i będziecie razem szczęśliwi, tego ci właśnie życzę. faktycznie czuje coś do Roberta ale nie wiem czy będzie z tego coś więcej.
-Mam nadzieję ,że tak. to co przyjaciele ?
-Możliwe. Zgadam się .;)
Marco mnie przytulił a ja zobaczyła wychodzącego z budynku wkurzonego Lewandowskiego. Natychmiastowo odkleiłam się od Marco i biegłam za nim. Na szczęście dogoniłam go w porę ale on i tak nie chciał ze mną rozmawiać. W końcu szarpnęłam go za rękę i odwróciłam w swoją stronę:
-Co się stało ?
-Jeszcze pytasz ?
-Nie wiem o co ci chodzi. Robert powiedz.!
Lewy uronił łzę i wydusił:
-Hmm może mi powiesz co u Marco ? Jesteście już razem czy może nie ? Znowu coś do niego czujesz ?
Spojrzałam na niego lekko zdziwiona i wytłumaczyłam mu całe zajście:
-Ja z nim tylko rozmawiałam. Zrozum ,że mi zależy tylko na jednej osobie ale nią nie jest Marco. A to co zobaczyłeś czyli to jak się przytuliliśmy oznaczało przyjaźń.
Z tego co widziałam po tych słowach Robertowi chociaż trochę poprawił się humor ale jednak ciągle coś go gryzło. Nie wiedziałam o co może chodzić więc pociągnęłam go za sobą i wróciliśmy salę. Resztę wieczoru przetańczyłam właśnie z nim. Robert świetnie tańczył ale w końcu wesele dobiegło końca. Wróciłam z Robertem nad ranem do domu ale nawet nie byliśmy zmęczeni. On był lekko podpity a ja troszkę bardziej. Jednak ciągle wszystko pamiętałam. Gdy weszliśmy wspólnie do domu oby dwoje rzuciliśmy się na kanapę. Moja głowa przypadkowo zsunęła się na klatkę piersiową Roberta, wtedy poczułam ,że dłużej tak nie wytrzymam ,że nie mogę trzymać go w niepewności muszę powiedzieć mu całą prawdę. Wyszłam na balkon i zawołałam Roberta, on po chwili przyszedł:
-Słucham cię ?
Ja wskazałam mu ławeczkę a on na niej usiadł. Byłam pewna ,że chce z nim porozmawiać teraz póki jeszcze jest w Dortmundzie wiec podeszłam i usiadłam mu na kolanach. Z jego twarzy wyczytałam zaskoczenie ale zarazem radość w końcu powiedziałam:
-Robert ten chłopak o którym ci wczoraj mówiłam ,że mi się podoba to ty .!
-Ja ? Paulina nie wiesz jak się cieszę.
Przybliżyłam swoją twarz do niego i się pocałowaliśmy.
-Robert tylko mamy problem ?
-Jaki ?
-Ty mieszkasz w Monachium a ja tu.
Robert zanim coś powiedział zastanowił się.
-Zróbmy tak. Będę przyjeżdżał do ciebie zawsze jak będę miał wolny czas.
-W sumie to nie jest zły pomysł. Ale boję się ,ze to będzie za rzadko.
-Jakoś damy radę Paulinka.
-Obiecujesz ?
-Obiecuję.
Robert wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni ja się rozebrałam i wskoczyłam do łóżka a Robert poszedł do kuchni po picie. Gdy przyszedł ja leżałam i na niego czekałam. W końcu położył się obok mnie a ja się w niego wtuliłam i tak zasnęłam.

________________________________________________________________________________
Ten rozdział to jakaś wielka porażka. Nie miałam weny nawet na napisanie go myślałam ,że będzie to lepiej wyglądało. ;(

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 39`

*Dzień ślubu Matsa i Cathy*
Wczoraj rozmawiałam z Robertem o sobocie kiedy to Mats weźmie sobie za żonę Cathy. Doszliśmy do wniosku ,że zrobię mu niespodziankę i zobaczy mnie chwilę przed ślubem toteż dlatego spałam u Łukasza.
Obudziłam się o 8, pierwsze co zrobiłam to poszłam wziąć długo kąpiel po której założyłam to. Fryzjera miałam na 10 więc musiałam już wychodzić z domu ponieważ było wpół do. Doszłam do salonu na czas. Akurat od razu na wejściu zostałam poproszona o podejście do umywalki. Fryzjerka umyła mi włosy a następnie kazała się przesiąść. W czasie kiedy mnie czesano była przy mnie kosmetyczka i robiła mi paznokcie żelowe a po uczesaniu malowała moją twarz.

Tak wyglądałam po uczesaniu się
Do fryzjera wzięłam ze sobą zaplanowane na dzisiejszy wieczór ubranie. Przebrałam się w łazience i czekałam na Roberta. Nie opłacało mi się wracać do domu gdyż było już po 13 a na 14 mieliśmy być w kościele. Dogadałam się z nim ,że przyjedzie po mnie właśnie pod salon fryzjerski. W końcu zobaczyłam go wysiadającego z samochodu w garniturze wyglądał tak słodko ,że nie mogłam się na niego napatrzeć. Gdy wszedł do środka rozglądnął się ale chyba mnie nie poznał bo sama do niego podeszłam:
-Jedziemy ?
Robert patrzył tylko od góry do dołu i zaczął się zachwycać:
-Wow, jejku ale ty piękna.
Trochę się zawstydziłam ale doceniałam to ,że właśnie on mnie komplementuję. Po wyjściu z salonu pojechaliśmy pod kościół. Stało już wiele samochodów ale nie zabrakło również paparazzi. W końcu rozpoczął się ślub. Rozmawiałam z Lewym na temat gdzie stanie ponieważ ja nie chciałam być z przodu a on był o to poproszony. Razem ustaliliśmy ,że ja stanę z tyłu. W końcu para młoda opuściła kościół a my za nimi. Wsiadłam wraz z Robertem do auta i odjechaliśmy. Zanim dojechaliśmy do sali weselnej minęło kilka minut. Ale przez ten czas zdążyłam jeszcze wyobrazić sobie jak będzie wyglądało moje przywitanie ze wszystkimi. W końcu przejażdżka dobiegła końca. Zaparkowaliśmy pod salą balową a Robert zachował się jak gentlemen i otworzył mi drzwi zarówno od samochodu jak i do wejścia na salę. Pierwsze co zrobiliśmy do podeszliśmy wspólnie do młodej pary i złożyliśmy im najszczersze życzenia, przy tym odbiegając trochę od tematu. Rozmawialiśmy o mnie i o tym kiedy przyjechałam. Gdy patrzyłam na Cathy i Matsa pojawiał mi się uśmiech na twarzy wyglądali na szczęśliwą parę a tym bardziej na dwojga kochających się ludzi którzy nie potrafili by przeżyć bez siebie ani jednego dnia. W końcu musieliśmy wejść na salę. Robert wszedł pierwszy a ja za nim. Wszyscy spojrzeli się w moją stronę a ja nie wiedziałam z jakiej to okazji dopiero chwilkę później gdy doszłam do miejsca które zajął mi Robert zrozumiałam dlaczego ich oczy skierowane były na mnie, przecież nikt nie wiedział ,że wróciłam do Niemczech właśnie tutaj mieli się tego dowiedzieć.
Lekko zawstydzona usiadłam przy stole i wtedy zauważyłam Marco wchodzącego na salę z jakąś panienką. Nawet nie poczułam się zazdrosna nawet uśmiech nie zniknął mi z twarzy. Tym tylko upewniłam się ,że Marco już dla mnie nic nie znaczy. Z moich obserwacji wywnioskowałam ,że Marco mnie nie poznał dopiero gdy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść obiad ocknął się, ponieważ widziałam jak jego oczy skierowane były w moją stronę. Po obiedzie gdy jeszcze siedziałam spojrzałam na Marco jego twarz była  schowana w dłoniach a jego koleżanka czy dziewczyna próbowała go przytulić jednak on odpychał ją. W końcu młoda para zatańczyła swój pierwszy taniec a wszyscy wstali i zaczęli się bawić. W pewnym momencie zauważyłam ,że na zewnątrz stoi sama Monika. Wyszłam za nią i chwilę z nią porozmawiałam. Wspólnie wróciłyśmy na salę i dołączyłyśmy do reszty tańczących. W pewnym momencie do tańca porwał mnie Łukasz ale gdy puścili wolną piosenkę Robert mnie odbił. Zatańczyłam z nim przytulańca a później podreptaliśmy do stołu. Robert wypił z chłopakami po kieliszku a ja napisałam się sprite`a. Nie miałam już sił więc usiadłam przy stole...

________________________________________________________________________________
Przepraszam was ,że ucięłam w trakcie wesela ale chciałam podzielić to na dwie części. ;p Przepraszam jeżeli się to komuś nie spodoba.
7 kom= --> rozdział

http://maszswojemarzenia.blogspot.com/ Jest już pierwszy rozdział .:)