Obudziłam się około 7. Podniosłam się z kanapy i zobaczyłam Roberta śpiącego na podłodze. Nie chciałam go budzić bo słodko spał więc wzięłam koc i go przykryłam. Poszłam na górę po ubrania i wziąć prysznic. Gdy zeszłam na dół było już 15 po 8. Robert jeszcze spał więc postanowiłam zrobić mu śniadanie. Nakryłam do stołu i czekałam aż Robert się obudzi. Przypomniało mi się ,że wczoraj wyłączyłam telefon i mogę mieć kilka nieodczytanych wiadomości. Odeszłam od stołu i poszłam po telefon. Włączyłam go i miałam 4 nieodebrane połączenia od Marco i kilka sms. Żadnego nie odczytałam tylko zostawiłam tak jak było. Wróciłam do kuchni zrobić herbatę i wtedy wszedł Robert. Zjedliśmy razem śniadanie i gawędziliśmy o dzisiejszym meczu. Posprzątałam po wspólnym śniadaniu i pożegnałam się z Robertem, bo musiał iść do domu umyć się i przebrać. Po jego wyjściu spakowałam torbę na trening i ogarnęłam w salonie. Zajęło mi to niecałe 10 minut, wiedziałam że mecz mamy na 14 ale musimy mieć trening przed spotkaniem. Około 10 zadzwoniłam do Moniki:
-Paulina już po ciebie jadę.
Nie zdążyłam nawet powiedzieć "Hej" a ona się rozłączyła. Założyłam buty i wzięłam torbę. Wyszłam przed dom tam czekała już Monika. Wsiadłam do jej auta i pospiesznie pojechałyśmy na trening, który miał zacząć się o 10.30. Trening zleciał szybko ale był wykańczający, nie widziałam na nim Ann ale nawet się tym nie przejmowałam. Przed 14 wyszłyśmy z trenerem do szatni porozmawiać. Wiedziałyśmy ,że nie możemy po sobie poznać ,że jesteśmy zdenerwowane. Gdy zaczęłyśmy śpiewać hymn zobaczyłam ,że na trybuny wchodzi Marco, Robert, Mario i Mortiz. Nie wiem skąd dwóch z nich miało bilety ale wiedziałam ,że Robert na pewno jeden dał Marco.
W końcu gra się zaczęła. Pomimo wielu nieudanych akcji wygrałyśmy pierwszy set 25-19. Byłyśmy zadowolone z wyniku, z resztą trener też. Wiele razy się pytał gdzie jest Ann ale żadna mu nie odpowiedziała. Gdy wchodziłyśmy na boisko w drugim secie zobaczyłam Ann przytulającą się z Marco. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Wiedziałam ,że nie mogę się poddać. Powiedziałam Monice ,żeby spojrzała na Leitnera, a jej ukazał się ten sam widok co mi. Widziałam na jej twarzy złość. Od chwili gdy Ann obściskiwała się z Marco Monika przestała ją tolerować. Na każdym kroku ją upominała.
*
Drugi set zaczął się świetnie. Miałam wiele wykorzystanych akcji i bloków. Byłam z siebie zadowolona. Trener przeciwnej drużyny poprosił o czas. Zeszłyśmy z boiska a ja spojrzała w stronę Marco. Zobaczyłam go całującego się z Ann. Poprosiła trenera o zmianę i siedziałam na ławce. Łzy napływały mi do oczu bez przerwy. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Siedziałam ze spuszczoną twarzą i przyglądałam się piłce. W pewnym momencie zrozumiałam ,że muszę zrezygnować z jednego marzenia aby spełnić drugie. Siedziałam na ławce do końca meczu dziewczyny wygrały 3-0 w setach. Wszyscy zbierali się do wyjścia a dziewczyny do szatni zostałam na boisku tylko ja. Spojrzałam na piłkę i już miałam ją kopnąć, ale powstrzymał mnie przed tym Lewy z Mario:
-Ej dziewczyno co ty robisz? - spytali oby dwoje.
-Ja co robię ?! Zobacz lepiej co robi twój przyjaciel Marco. On mnie krzywdzi jak nikt inny. Czy on nie rozumnie ,że ja naprawdę coś do niego czuję.??
Mario zwrócił się do Roberta i szeptem powiedział:
-Ee. Przecież mu podobają się tylko piłkarki.
Wstałam z ławki i spojrzałam na Mario:
-Wszystko słyszałam.!
Wyszłam z sali i czekałam aż wszystkie dziewczyny opuszczą naszą szatnie. Wydawało mi się ,że już wszyscy wyszli więc weszłam do środka i zobaczyłam Monikę. Uśmiechnęłam się do niej i wytknęłam język. Poszłam na swoje miejsce i wysmarkałam nos.
-Ej Paulinka.
-Słucham cię Monia.-Zwróciłam głowę w jej stronę
-Coś cię meczy. Prawda ? Wiesz ,że mi możesz powiedzieć wszystko.
Stałam tak chwilkę zamyślona aż w końcu wydusiłam z siebie te słowa.
-Monika i tak wiem ,że tak czy siak ty i tak byś się dowiedziała więc powiem tylko to Aby spełnić jedno ze swoich marzeń, muszę zrezygnować z kilku innych.
Monika stała i wlepiała we mnie swoje oczy.
-O czym ty mówisz Paulina?
-Posłuchaj. Muszę zrezygnować z siatkówki i nauczyć się grać w piłkę nożną.
Nastała cisza ani ja, ani Monika się nie odezwałyśmy. Szybko się przebrałam i wyszłam przed stadion. Przy drzwiach zobaczyłam Marco, samego Marco. Zdziwiłam się ale podeszłam do niego :
-Cześć Marco.
-O hej Paulina.
-Masz może auto.-Spytałam cichym tonem
-Pewnie chcesz żebym cię odwiózł.
-Tak dokładnie to, a i mogę mieć do ciebie dwie prośby.
-Wal śmiało.
-Wyjaśnij mi całą sprawę z Ann i z Alice. A druga jest taka ,że muszę nauczyć się grać w piłkę.
Chciałam w nim wzbudzić uczucie zainteresowania.
-Okej. Sprawę z Ann i Alice wyjaśnię ci potem ale ty mi musisz jeszcze wyjaśnić dlaczego nie odbierasz, nie odpisujesz i po co ci umiejętność gry w piłkę nożną skoro grasz w siatkę.
-Wiesz przyda się ta umiejętność, bo tak się składa że rezygnuję z siatkówki...
Marco nie mógł wierzyć w to co powiedziałam i zaczął kręcić głową...
Ajj świetny rozdział jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńWyczekuję następnego! :*
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie decyzja Pauliny, no ale czego nie robi się dla miłości. :) Życzę wytrwałości w pisaniu i czekam z niecierpliwieniem na kolejny rozdział ;)