-W końcu wróciłaś. Brakowało mi ciebie.
Nic nie odpowiedziałam tylko podeszłam do ławki. Trener jak zwykle wybrał składy za dawnych czasów. Cieszyłam się ,że mogę z nimi zagrać. Bardzo mi ich brakowało.W końcu wyszłyśmy na boisko. Po każdym zdobytym punkcie patrzyłam się na Marco i widziałam tylko jak rozmawia przez telefon. Trener przeciwnej drużyny wziął czas a ja w tym czasie pobiegłam do Mario i spytałam się :
-Po co on przyszedł na ten mecz?
Mario nic nie odpowiedział bo skończyła się przerwa. Wygrałyśmy drugiego seta 25-22. Przed trzecim setem miałam chwilę żeby sobie wszystko przemyśleć. Gdy spojrzałam na trybuny wydawało mi się ,że zobaczyłam mojego obecnego trenera piłki nożnej. Stwierdziłam ,że jeśli chcę wygrać mecz muszę dać z siebie wszystko a nawet więcej. Po pewnym czasie poproszono drużyny o rozpoczęcie gry. Mecz układał się całkiem dobrze miałam wiele akcji, bloków i kilka asów serwisowych.Gdy myślałam ,że już wszyscy opuścili stadion, wzięłam piłkę i zaczęłam podbijać. Usłyszałam za sobą jakieś kroki natychmiastowo odłożyłam piłkę i spojrzałam w tamtą stronę byli to piłkarze:Mario, Marco, Lewy a na przodzie mój obecny trener. Wystraszyłam się nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. W końcu dotarli do mnie i trener zaczął rozmowę:
-Powiedz mi dlaczego wtedy zrezygnowałaś z siatkówki.
-To naprawdę nie ważne. To już się nie liczy. Chcę grać w piłkę.
-Dobrze tylko odpowiedz mi szczerze na jedno pytanie.
-Słucham
-Czy to dla któregoś z tych co są za mną ? -Wskazał palcem na piłkarzy.
Stałam jak wryta, spojrzałam na nich w sumie to na Marco i wiedziałam ,że nie mogę tego ciągnąć.
-Tak.-Odpowiedziałam niepewnie.
Trener spojrzał na mnie :
-Zostawię was samych wy sobie to wyjaśnijcie a ty Paulina przyjdź jutro do mnie do gabinetu o 11. Dobrze?
-Będę.
Zostaliśmy sami to znaczy ja, Marco, Mario i Lewy. Stałam tak przez dłuższą chwile aż w końcu odezwał się Mario:
-Pewnie nie chodziło o mnie więc wyjdę.
Spojrzał w jego stronę i nic nie odpowiedziałam. Chwile później odezwał się Marco:
-Dla mnie pewnie też.
Spojrzałam na niego i spłynęła mi łza. W końcu podbiegłam do niego i go zatrzymałam:
-Marco, to dla ciebie.! Stój.
Marco obrócił się w moją stronę i spuścił głowę w dół. Stałam tak chwilę i zwróciłam się do Robert:
-Możesz wyjść.
Robert opuścił szybko boisko i tylko było słychać trzask. Z powrotem spojrzałam na Marco. On stał w takiej samej pozycji jak wcześniej. Rozpłakałam się i usiadłam na ławce. Marco do mnie podszedł i zaczął rozmowę:
-Powiedz mi czemu to zrobiłaś.!
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Tak, powiedz.
Podniosłam głowę i obróciłam się w jego stronę:
-Marco, ja... ja.. cię kocham. Rozumiesz, to wszystko dla tego Mario powiedział że wolisz piłkarki. Ja dniami i nocami o tobie myślę zrozum.
-Ale to nie znaczy że masz rezygnować ze swoich marzeń.
-Zrezygnowałam tylko z kilku dla jednego najważniejszego.
-Pamiętasz jak mi oznajmiałaś ,że rezygnujesz z siatkówki. Pamiętasz jaką miałem minę.
-Pamiętam. Jak ktoś zabił by ci bliską osobę.
-Posłuchaj bo ja właśnie wtedy się tak poczułem. Zmieniłaś się odkąd grasz w piłkę.
-Marco czy ty coś sugerujesz ?
Spuściłam głowę w dół i długo nie usłyszałam odpowiedzi. Wzięłam piłkę i z miejsca siedzącego zaczęłam ją podbijać. W końcu Marco wydusił z siebie kilka słów...
Kocham! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na kolejny :>