Wstałam rano o 8. Ubrałam się i włączyłam laptopa.
Zeszłam na dół z laptopem w ręku i postawiłam go na stole. Gdy zalogowałam się na fb zauważyłam nieodczytaną wiadomość, była ona od Marco.
"Cześć. Musimy się spotkać, chcę z tobą porozmawiać. Wiem nienawidzisz mnie ale daj mi szanse. Chociaż mnie wysłuchaj. "
Odpisałam na to.
"Spotkajmy się dzisiaj o 10 w barze obok Camp Nou."
Byłam ciekawa czego się tam dowiem więc zaczęłam się szykować. Najpierw zjadłam śniadanie a potem poszłam do łazienki. Nałożyłam lekki makijaż i zrobiłam koka. Było już kilka minut po 9 więc postanowiłam wyjść. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam Marco wchodzącego do środka. On zauważył mnie i dosiadł się do mnie. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek co go zdziwiło.:
-Hej Paulina. Dziękuję ,że chciałaś się ze mną spotkać. To dla mnie wiele znaczy.
-Marco nie rób sobie tak szybko nadziej zraniłeś mnie i upokorzyłeś.
-Wiem ,że cie skrzywdziłem ale ja cię wciąż kocham. Ciągle o tobie myślę ta sytuacja z Ewą nie powinna mieć miejsca.
-Masz rację nie powinna, ale to już nic nie zmieni chcę żebyśmy najpierw byli przyjaciółmi.
-Dla ciebie wszystko.
-Dobra no to może zmieńmy temat. Co tam u was ?
-U nas, to znaczy ?
-U Roberta, Mario i w ogóle.
-No więc tak Robert wraz z Mario grają w Bayernie. Tęsknie za nimi no ale cóż. Cieszę się ,że się rozwijają.
-A tak. Czytałam coś o tych dwóch transferach.
W myślach ciągle miałam imię Robert, Robert, Robert. Nie wiedziałam o co w tym chodziło. Przecież wydawało mi się ,że kocham Marco a tu nagle coś takiego.Nie odzywałam się przez chwilę tylko posmutniałam co zauważył Marco.:
-Ej Reusikowa co jest ?
Spojrzałam na niego z uniesioną brwią i widziałam na jego twarzy zakłopotanie.:
-Przepraszam, Głowacka.
Nie odezwałam się ani słowem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bardzo chciałam spotkać się z Robertem, porozmawiać z nim, przytulić go. No ale cóż takie życie nie było go tu. W końcu się otrząsnęłam i spytałam:
-Z kim gra niedługo Bayern ?
-Hmm. Dzisiaj z Realem. Tutaj w Hiszpanii.
Na mojej twarzy znów zagościł uśmiech. Nie mogłam opisać tego jak się czułam więc spytałam o jeszcze jedno.:
-Masz bilety ?
-A tak się składa ,że mam . Nawet przy sobie i akurat dwa. Dostałem jeden od Mario a drugi od Roberta.
-A idziesz na mecz ?
-Nie wiem.
-A jakbyś szedł to mogłabym pójść z tobą ?
-Jasne.
Marco przytulił mnie a ja nie mogłam opanować swoich uczuć. Kochałam i Roberta i Marco.
W końcu nasze spotkanie dobiegło końca. Pożegnałam się z Marco buziakiem w policzek i poszłam do domu.
_____________________________________________________________________________
Taki troszkę krótszy ale przepraszam ;)
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Rozdział 31`
*Pół roku później*
Wstałam dzisiaj rano w wyśmienitym humorze. Nie musiałam iść do pracy ponieważ dzisiaj miał odbyć się mecz. (Pracowałam jako tłumacz) Zeszłam na dół w pidżamie i zrobiłam sobie śniadanie. Przygotowałam naleśniki z nutellą i zjadłam je z apetytem. Posprzątałam w całym domu i zastanawiałam się czy pójść na dzisiejszy mecz Barcelona-Borussia. Po wszystkich przemyśleniach zdecydowałam ,że pójdę. Była godzina 14 więc miałam jeszcze czas, ponieważ mecz rozpoczynał się o 20.45.
*Godzina 18.30*
Wstałam z kanapy i poszłam wziąć prysznic. Umyłam włosy i szybko wysuszyłam je. Założyłam to
i jedyne co mi pozostało to nałożyć makijaż. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 19.15 i szybko przeszłam do rzeczy. Przed samym wyjściem przeczesałam włosy szczotką i wyszłam. Była 19.30 więc postanowiłam się przejść kawałek. Po pół godzinnym spacerku dostałam się na Camp Nou. Gdy zobaczyłam tłumy kibiców Barcelony przeraziłam się. Było ich tak dużo ,że obawiałam się czy w ogóle dostanę się do środka. Jednak za pomocą kolegi z tego samego wydziału weszliśmy bocznym wejściem i zajęliśmy miejsca. Drużyny rozgrzewały się jeszcze przed spotkaniem więc ja wstałam i podeszłam do trenera Klopp`a. Pan Jurgen od razu mnie poznał i natychmiastowo mnie przytulił.:
-Cześć Paulinko.
-Dzień dobry.
-Przyszłaś jako kibic czy ...- Trener Borussii nie dokończył bo nie wiedział jak to nazwać. Gdy zaczynałam mówić na moje nieszczęście zauważył mnie Piszczek. Podbiegł do mnie i się przywitał.:
-Pałka. Jak ja dawno cię nie widziałem.
-Cześć Łuki.
Podeszłam bliżej i się w niego wtuliłam. Staliśmy tak chwilę i zaczęłam rozmowę.:
-Przykro mi z twojego rozwodu z Ewą. Niby minęło już pół roku ,ale ja wciąż czuję jakbym to ja zawiniła. Pewnie wiesz ,że zdradziła cię z Marco i dlatego ja wyjechałam. Przepraszam ,że ci tego nie powiedziałam może z jednej strony dobrze zrobiłam ale ciągle mam wyrzuty sumienia jak byście się przez ze mnie rozstali. Naprawdę Przepraszam.
Łukasz spojrzał na mnie i odpowiedział.:
-Nie przepraszaj. Było i minęło to ona mnie zdradziła.
Chciałam coś powiedzieć ale Łukasz spytał.:
-Czujesz jeszcze coś do Marco.?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć spojrzałam na Marco i już znałam odpowiedź jednak przed powiedzeniem tego Łukaszowi zawahałam się. W końcu musiałam odpowiedzieć a moja odpowiedź brzmiała:
-Tak. Łukasz wiem ,że to głupie ale ja go ciągle kocham. Ilekroć gdy oglądałam wasze mecze płakałam z braku Marco przy mnie. Owszem pamiętam to jak mnie zdradził ale nie chcę żyć dłużej bez niego. Nie chcę żyć dłużej bez was.
Gdy to mówiłam łzy same leciały po moich policzkach.:
-Paulina usiądź z nami na ławce. Nie idź tam proszę cię. Zrób to dla nas.
-Dobra Łukasz nie będę dyskutowała i usiądę.
Tak jak powiedział Łukasz tak zrobiłam, usiadłam na ławce sztabu trenerskiego i schowałam twarz w dłoniach. Jednak nie na długo bo podszedł do mnie jeden z piłkarzy. Uniosłam głowę i zobaczyłam Marco. On uklęknął przy mnie i zaczął.:
-Nie płacz. Paula, proszę jeśli to przez ze mnie to nie warto. Jestem skończonym idiotą, nie wiem jak mogłem ci to zrobić. Paulina mam zniknąć ?
Gdy usłyszałam te ostatnie słowa poczułam jak najważniejsza osoba z mojego życia odchodzi. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Z jednej strony ciągle był miłością mojego życia a z drugiej czułam do niego lekką nienawiść przez tą zdradę. Nie odezwałam się już ani słowem. Marco był przy mnie jeszcze jakiś czas, ale później musiał wyjść do szatni. Zostałam sama na ławce z rozmazanym makijażem i przykryta kocem. Po pewnym czasie na murawę weszli piłkarze. Nie skupiałam się na meczu tylko obserwowałam Marco. Łzy spływały a ja nie mogłam nad nimi zapanować. W końcu pierwsza połowa dobiegła końca. Zeszłam z murawy i poszłam do tunelu. Oparłam się o ścianę i czekałam aż wejdzie Łukasz. Poczekałam sobie trochę ponieważ szedł ostatni. Jednak zamiast wejść do szatni on usiadł obok mnie i zaczął rozmowę.:
-Nie wiem czy ty to widzisz, ale Marco bez ciebie to nie Marco tylko jakaś tania podróbka. On przez to pół roku nie zrobił żadnego postępu. Paula musicie porozmawiać.
Gdy słyszałam to wszystko co mówił Łukasz nie wytrzymałam i krzyknęłam.:
-Kurwa Łukasz ja go wciąż kocham. Brakuje mi go. Chcę żeby było jak dawniej, ale co mi z tego. Mieszkam tu a wy w Niemczech. Przyjechaliście tylko na kilka dni.
-My przyjechaliśmy na miesiąc kochana. Macie czas wszystko odbudować. Tylko musicie dać sobie szanse.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech kiedy dowiedziałam się ,że mogę jeszcze wszystko naprawić. Nie czekając na nic powiedziałam Łukaszowi.:
-Powiedz Marco ,że go wciąż kocham.
Nie usłyszałam odpowiedzi ponieważ wybiegłam. Nie chciałam nic więcej wiedzieć. Czułam tylko ,że jeszcze się nam ułoży tylko oby dwoje musimy tego chcieć. Poszłam na nogach do domu. Od razu gdy weszłam poszłam do łazienki i przemyłam twarz. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się. Długo nie mogłam zasnąć wyobrażając sobie nasze dalsze losy aż w końcu udało mi się.
niedziela, 28 kwietnia 2013
Pomysł
Nie wiem czy wam się to spodoba ale chciałabym kontynuować bloga "Tylko
piłka". Wciąż będzie on o Paulinie i Borussii. Już dzisiaj dodam
rozdział ;) Mam nadzieję że dalej będziecie czytali moje opowiadanie. ;)
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Nowy blog
http://maszswojemarzenia.blogspot.com/ .;) To mój nowy blog. Mam nadzieję ,że się spodoba.:)
czwartek, 18 kwietnia 2013
Epilog
Weszłam do domu i zobaczyłam przyszykowaną kolację w kuchni. Zdziwiłam się ale pomimo to poszłam do kuchni.:
-Marco, wspólny wieczór ?
Spojrzałam na mojego chłopaka zadziornym uśmiechem a on szybko odpowiedział:
-Kochanie pójdziesz do sklepu. Zapomniałem kupić procentów.
-Jasne, jasne. Pójdę do tego obok.
-Nie tylko nie do tego obok. Tam nie ma wina czerwonego.
-Dobra.
Podeszłam do Marco i ucałowałam go w policzek. Okulary zostawiłam w domu, a w torebce miałam tylko pieniądze. Miałam wziąć auto ale postanowiłam ,że się przejdę. Gdy tak szłam moje obawy zniknęły, poczułam taką jakby ulgę. Pomimo tego ,że miałam iść do sklepu z alkoholem który jest pół godziny drogi stąd weszłam do normalnego supermarketu. Wzięłam dwa czerwone wina i paczkę durex`a na wszelki wypadek. Do domu wracałam wolnym tempem, zajęło mi to około 10 minut. Gdy weszłam do domu zobaczyłam Ewę całującą Marco. Łzy zebrały mi się w oczach, a butelki wypuściłam z rąk. Stałam tak jeszcze chwilę nie wierząc własnym oczom. Ze złości wyjęłam paczkę durex`a i rzuciłam w stronę Marco. Szybko wybiegłam z domu nie patrząc w żadną stronę. Nie wiedziałam co mam zrobić biegłam przed siebie.
Po drodze znalazłam wolną ławkę usiadłam na niej rzucając torebką. Wtedy wypadło z niej wszystko, łącznie z ulotką która była z Hiszpanii. Bez żadnego namysłu wykręciłam numer i zaczęłam rozmowę.:
-Dobry wieczór. Ja w sprawie tego domu w Hiszpanii.
-Dobry wieczór. Tak, słucham.
-Chciałabym go kupić jak najszybciej. Bo mam rozumieć ,że pan jest Niemcem.
-Tak jestem, umówmy się tak. Adres pani pa, tam meble są. Mieszkanie jest nowoczesne, więc prześle mi pani pieniądze na konto. Dobrze ?
-Niech będzie. A poda mi pan numer konta bankowego.
-Tak. (nr konta bankowego)
-Dziękuję bardzo. Dobranoc.
Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Trochę mi ulżyło, ale wciąż czułam ból. Ciągle przed oczyma miałam pocałunek Ewy i Marco. Postanowiłam ,że powiem to Łukaszowi. Gdy wstałam i szłam w stronę ich domu przemyślałam to wszystko. Zdecydowałam jednak to ukryć. Nie chciałam niszczyć ich małżeństwa a tym bardziej narażać Sarę na takie problemy. Miałam tylko nadzieję ,że sama się kiedyś przyzna co tak naprawdę zrobiła i będzie chciała wszystko naprawić. Byłam ciekawa od kiedy to trwa, miałam tyle pytań na które nigdy nie znalazłabym odpowiedzi, ale jednak one zawsze musiały być. Pomimo moich rozmyślań ciągle szłam w stronę domu Ewy. W końcu się ocknęłam i zawróciłam. Nie śpieszyłam się , ponieważ nie wiedziałam co mogę zastać w domu. Gdy już weszłam byłam blisko domu zamówiłam taksówkę. Przeszłam przez ulice i gwałtownie otworzyłam drzwi. Nie patrzyłam na salon, tylko szybko pobiegłam na górę. Wszystko miałam spakowane tylko wystarczyło kilka rzeczy włożyć do kartonów i zejść na dół. Spakowałam wszystko w szybkim tempie i zostawiłam na łóżku kluczę od domu i od auta. Gdy zeszłam na dół z ostatnią walizką w drzwiach stanął Marco. W oczach zebrały mi się łzy gdy patrzyłam na Marco.:
-Paulina, nie rób tego proszę.
-Kurde, człowieku najpierw ty mi urządzasz scenkę, ja ci wybaczam a teraz co ?
-Porozmawiaj ze mną.
Marco złapał moje ręce i próbował spojrzeć mi w oczy jednak szybko się oderwałam.
-Powiedz mi tylko ile to trwa ?
Marco spojrzał mi w oczy a ja widziałam na jego twarzy zakłopotaną minę.:
-Marco powiesz mi ?
-Około 2 tygodni. paulina ja przepraszam.
-Gdzieś mam twoje przeprosiny.
Uderzyłam go w twarz i podeszłam do Ewy. Ona spojrzała na mnie smutny wzrokiem a ja się odezwałam.:
-Nie powiedziałam nic Łukaszowi. Nie chcę go ranić. Ale mam nadzieję ,że kiedyś sama mu to powiesz i poczujesz to samo co ja teraz. Może nie wiesz jak mnie zraniłaś ale ja nie chcę ranić Łukasza i Sary. Jestem pewna ,że on niedługo zobaczy jaką jesteś zołzą i cię zostawi.
Ewa nie miała odwagi nie powiedzieć więc odwróciłam się i zabrałam swoje rzeczy. taksówka już podjechała więc włożyłam kartony i dwie walizki. Gdy wracałam się do domu po ostatnią spojrzałam na Marco. Poczułam ból nawet nie mogłam się z nim pożegnać a przecież ciągle go kochałam. W pewnym momencie przypomniała mi się chwila gdy Marco dał mi łańcuszek i pokazał tatuaż. Wtedy właśnie złapałam za łańcuszek i zerwałam go rzuciłam w stronę Marco i powiedziałam.:
-Daj go Ewie, ona go bardziej pragnie.
Wybuchnęłam płaczem i szybko wzięłam ostatnią walizkę i wybiegłam z domu. Miałam laptopa i pieniądze na karcie. Więc pojechałam od razu na lotnisko. Gdy już tam byłam usiadłam wygodnie i zrobiłam przelew. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam pod numer sprzedawcy.:
-Tak słucham.
-Dzień dobry. Ja zrobiłam już przelew. A ja mam pytanko. Czy mogę tam jeszcze dzisiaj być.
-Tak, tak.
-Dziękuję. A bo ja nie spytałam o kluczę.
-Kluczę w doniczce są.
-A dziękuję dobranoc.
Była za piętnaście 20 z tego co widziałam samolot do Hiszpanii odlatywał o 20.30. Postanowiłam iść na odprawę.
***
Gdy siedziałam już w samolocie przypominały mi się wszystkie chwilę. Ciągle myślałam o tym ,że to wszystko zaczęło się od tego jednego meczu Borussii Dortmund. Moje życie zmieniło się o 180° I już nigdy nie wróciło i nie wróci do normy. W końcu wylądowaliśmy, wyszłam z samolotu jako ostatnia i poszłam po swoje bagaże. Gdy wzięłam je wszystkie wyszłam przed budynek i znalazłam taksówkę. Włożyłam wszystko i wskazałam adres z ulotki. Chwila minęła zanim tam dojechaliśmy ale było warto. Dom był przecudowny. Podeszłam do doniczki wskazanej przez byłego właściciela i wzięłam kluczę. W środku także było cudownie. Jak pan powiedział tak było, nowocześnie, modnie i wszystko. W końcu poczułam się wolna i wiedziałam ,że zaczynam wszystko od nowa.
*3 miesiące później*
Zaaklimatyzowałam się tu. Jest miło, i poznałam już wiele ciekawych ludzi. Z językiem nie miałam problemów ponieważ kiedyś uczyłam się go.
Tego dnia wstałam rano. Jak to codziennie robiłam od razu poszłam po gazetę. Gdy ją wzięłam na stronie głównej był napis. " Łukasz Piszczek się rozwodzi." Wszystko mi się przypomniało. Byłam ciekawa jak to się stało. czy Ewa mu powiedziała, ale jednak to już mniej ważne bo mam swoje życie i tylko nim będę kierować. Nie żałuję ,że byłam w Niemczech, nie żałuję także związku z Marco. Pomimo złych chwili zawsze tylko wspominałam te dobre. Trochę mi go brakowało no ale cóż takie życie. Trzeba iść dalej. Kto wie może znajdę jakiegoś ładnego Hiszpana. Oby tak było.
______________________________________________________________________________
No to mamy koniec opowiadania. Może nie zakończony happy`endem ale jednak nie wiedząc czemu podoba mi się takie zakończenie. :) Chcę prowadzić następnego bloga tylko proszę odpowiadajcie na pytanie obok będę wtedy wiedziała o kim.
A tak w ogóle chcę wam podziękować. Jesteś wspaniali. Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze, one naprawdę dawały mi siłę do pisania każdego rozdziału. Na pewno jakiś rozdział był nędzny i chcę was za to przeprosić. Dziękuję wam jeszcze raz. Nie wiem co bym bez was zrobiła.
-Marco, wspólny wieczór ?
Spojrzałam na mojego chłopaka zadziornym uśmiechem a on szybko odpowiedział:
-Kochanie pójdziesz do sklepu. Zapomniałem kupić procentów.
-Jasne, jasne. Pójdę do tego obok.
-Nie tylko nie do tego obok. Tam nie ma wina czerwonego.
-Dobra.
Podeszłam do Marco i ucałowałam go w policzek. Okulary zostawiłam w domu, a w torebce miałam tylko pieniądze. Miałam wziąć auto ale postanowiłam ,że się przejdę. Gdy tak szłam moje obawy zniknęły, poczułam taką jakby ulgę. Pomimo tego ,że miałam iść do sklepu z alkoholem który jest pół godziny drogi stąd weszłam do normalnego supermarketu. Wzięłam dwa czerwone wina i paczkę durex`a na wszelki wypadek. Do domu wracałam wolnym tempem, zajęło mi to około 10 minut. Gdy weszłam do domu zobaczyłam Ewę całującą Marco. Łzy zebrały mi się w oczach, a butelki wypuściłam z rąk. Stałam tak jeszcze chwilę nie wierząc własnym oczom. Ze złości wyjęłam paczkę durex`a i rzuciłam w stronę Marco. Szybko wybiegłam z domu nie patrząc w żadną stronę. Nie wiedziałam co mam zrobić biegłam przed siebie.
Po drodze znalazłam wolną ławkę usiadłam na niej rzucając torebką. Wtedy wypadło z niej wszystko, łącznie z ulotką która była z Hiszpanii. Bez żadnego namysłu wykręciłam numer i zaczęłam rozmowę.:
-Dobry wieczór. Ja w sprawie tego domu w Hiszpanii.
-Dobry wieczór. Tak, słucham.
-Chciałabym go kupić jak najszybciej. Bo mam rozumieć ,że pan jest Niemcem.
-Tak jestem, umówmy się tak. Adres pani pa, tam meble są. Mieszkanie jest nowoczesne, więc prześle mi pani pieniądze na konto. Dobrze ?
-Niech będzie. A poda mi pan numer konta bankowego.
-Tak. (nr konta bankowego)
-Dziękuję bardzo. Dobranoc.
Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Trochę mi ulżyło, ale wciąż czułam ból. Ciągle przed oczyma miałam pocałunek Ewy i Marco. Postanowiłam ,że powiem to Łukaszowi. Gdy wstałam i szłam w stronę ich domu przemyślałam to wszystko. Zdecydowałam jednak to ukryć. Nie chciałam niszczyć ich małżeństwa a tym bardziej narażać Sarę na takie problemy. Miałam tylko nadzieję ,że sama się kiedyś przyzna co tak naprawdę zrobiła i będzie chciała wszystko naprawić. Byłam ciekawa od kiedy to trwa, miałam tyle pytań na które nigdy nie znalazłabym odpowiedzi, ale jednak one zawsze musiały być. Pomimo moich rozmyślań ciągle szłam w stronę domu Ewy. W końcu się ocknęłam i zawróciłam. Nie śpieszyłam się , ponieważ nie wiedziałam co mogę zastać w domu. Gdy już weszłam byłam blisko domu zamówiłam taksówkę. Przeszłam przez ulice i gwałtownie otworzyłam drzwi. Nie patrzyłam na salon, tylko szybko pobiegłam na górę. Wszystko miałam spakowane tylko wystarczyło kilka rzeczy włożyć do kartonów i zejść na dół. Spakowałam wszystko w szybkim tempie i zostawiłam na łóżku kluczę od domu i od auta. Gdy zeszłam na dół z ostatnią walizką w drzwiach stanął Marco. W oczach zebrały mi się łzy gdy patrzyłam na Marco.:
-Paulina, nie rób tego proszę.
-Kurde, człowieku najpierw ty mi urządzasz scenkę, ja ci wybaczam a teraz co ?
-Porozmawiaj ze mną.
Marco złapał moje ręce i próbował spojrzeć mi w oczy jednak szybko się oderwałam.
-Powiedz mi tylko ile to trwa ?
Marco spojrzał mi w oczy a ja widziałam na jego twarzy zakłopotaną minę.:
-Marco powiesz mi ?
-Około 2 tygodni. paulina ja przepraszam.
-Gdzieś mam twoje przeprosiny.
Uderzyłam go w twarz i podeszłam do Ewy. Ona spojrzała na mnie smutny wzrokiem a ja się odezwałam.:
-Nie powiedziałam nic Łukaszowi. Nie chcę go ranić. Ale mam nadzieję ,że kiedyś sama mu to powiesz i poczujesz to samo co ja teraz. Może nie wiesz jak mnie zraniłaś ale ja nie chcę ranić Łukasza i Sary. Jestem pewna ,że on niedługo zobaczy jaką jesteś zołzą i cię zostawi.
Ewa nie miała odwagi nie powiedzieć więc odwróciłam się i zabrałam swoje rzeczy. taksówka już podjechała więc włożyłam kartony i dwie walizki. Gdy wracałam się do domu po ostatnią spojrzałam na Marco. Poczułam ból nawet nie mogłam się z nim pożegnać a przecież ciągle go kochałam. W pewnym momencie przypomniała mi się chwila gdy Marco dał mi łańcuszek i pokazał tatuaż. Wtedy właśnie złapałam za łańcuszek i zerwałam go rzuciłam w stronę Marco i powiedziałam.:
-Daj go Ewie, ona go bardziej pragnie.
Wybuchnęłam płaczem i szybko wzięłam ostatnią walizkę i wybiegłam z domu. Miałam laptopa i pieniądze na karcie. Więc pojechałam od razu na lotnisko. Gdy już tam byłam usiadłam wygodnie i zrobiłam przelew. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam pod numer sprzedawcy.:
-Tak słucham.
-Dzień dobry. Ja zrobiłam już przelew. A ja mam pytanko. Czy mogę tam jeszcze dzisiaj być.
-Tak, tak.
-Dziękuję. A bo ja nie spytałam o kluczę.
-Kluczę w doniczce są.
-A dziękuję dobranoc.
Była za piętnaście 20 z tego co widziałam samolot do Hiszpanii odlatywał o 20.30. Postanowiłam iść na odprawę.
***
Gdy siedziałam już w samolocie przypominały mi się wszystkie chwilę. Ciągle myślałam o tym ,że to wszystko zaczęło się od tego jednego meczu Borussii Dortmund. Moje życie zmieniło się o 180° I już nigdy nie wróciło i nie wróci do normy. W końcu wylądowaliśmy, wyszłam z samolotu jako ostatnia i poszłam po swoje bagaże. Gdy wzięłam je wszystkie wyszłam przed budynek i znalazłam taksówkę. Włożyłam wszystko i wskazałam adres z ulotki. Chwila minęła zanim tam dojechaliśmy ale było warto. Dom był przecudowny. Podeszłam do doniczki wskazanej przez byłego właściciela i wzięłam kluczę. W środku także było cudownie. Jak pan powiedział tak było, nowocześnie, modnie i wszystko. W końcu poczułam się wolna i wiedziałam ,że zaczynam wszystko od nowa.
*3 miesiące później*
Zaaklimatyzowałam się tu. Jest miło, i poznałam już wiele ciekawych ludzi. Z językiem nie miałam problemów ponieważ kiedyś uczyłam się go.
Tego dnia wstałam rano. Jak to codziennie robiłam od razu poszłam po gazetę. Gdy ją wzięłam na stronie głównej był napis. " Łukasz Piszczek się rozwodzi." Wszystko mi się przypomniało. Byłam ciekawa jak to się stało. czy Ewa mu powiedziała, ale jednak to już mniej ważne bo mam swoje życie i tylko nim będę kierować. Nie żałuję ,że byłam w Niemczech, nie żałuję także związku z Marco. Pomimo złych chwili zawsze tylko wspominałam te dobre. Trochę mi go brakowało no ale cóż takie życie. Trzeba iść dalej. Kto wie może znajdę jakiegoś ładnego Hiszpana. Oby tak było.
______________________________________________________________________________
No to mamy koniec opowiadania. Może nie zakończony happy`endem ale jednak nie wiedząc czemu podoba mi się takie zakończenie. :) Chcę prowadzić następnego bloga tylko proszę odpowiadajcie na pytanie obok będę wtedy wiedziała o kim.
A tak w ogóle chcę wam podziękować. Jesteś wspaniali. Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze, one naprawdę dawały mi siłę do pisania każdego rozdziału. Na pewno jakiś rozdział był nędzny i chcę was za to przeprosić. Dziękuję wam jeszcze raz. Nie wiem co bym bez was zrobiła.
środa, 17 kwietnia 2013
Rozdział 29
Obudziłam się rano w ramionach Marco, żeby go nie obudzić wstałam po cichu i poszłam wziąć szybki prysznic. Założyłam to, uczesałam się i delikatnie pomalowałam.
Gdy byłam już na dole przygotowałam śniadanie, zrobiłam kanapki z nutellą i herbatę. Wszystko wyłożyłam na stół i poszłam obudzić Maro. Spał tak słodko ,że najpierw zrobiłam mu zdjęcie i ustawiłam na tapetę, a chwilę później obudziłam go. Nie chciał wstawać ale mus to mus. Ogarnął się po około 8 minutach i zeszliśmy razem na dół. Wspólnie zjedliśmy śniadanie i przy tym rozmawialiśmy:
-Reusik ja dzisiaj wyjdę na zakupy z Ewcią.
-Dobra, nie będę wnikał kiedy ostatnio byłyście no ale wiem swoje.
-Nie wnikaj, nie musisz. Ja wychodzę.
Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Ewa już na mnie czekała więc powolnym tempem udałyśmy się do centrum handlowego. Była dopiero 10 więc nigdzie się nam nie śpieszyło. Doszłyśmy po około 20 minutach. Przeszłam całą galerię kupując tylko kilka bluzek i jedną parę butów. Nie miałam dzisiaj humoru na zakupy, w sumie to miałam ale coś mnie zaniepokoiło. Nie chciałam już chodzić po innych sklepach więc zaproponowałam abyśmy poszły do kawiarni. Zajęłyśmy miejsca przy wolnym stoliku i zamówiłyśmy desery. Kelner szybko nam je podał ponieważ miałyśmy tylko 5 gałek lodów z różnymi dodatkami. Gdy zajadałyśmy się swoimi przekąskami, podzieliłam się z Ewą swoimi obawami.:
-Ewuś.
-Tak słucham.
Nie mogłam nic powiedzieć ale kiedy Ewa powiedziała.:
-Dobra Paulinka widzę że coś cię meczy, nigdy nie kupowałaś tak mało rzeczy. W ogóle się nie uśmiechasz co do ciebie nie pasuję.
Zatkało mnie nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale w końcu zaczęłam mówić.:
-Ewcia nie wiem co mi jest ale martwię się. Nie wiem czym bo niby nie mam ale czuję jakby coś we mnie buzowało.
-Ej przecież nic się nie dzieję. Nie masz się czym martwić. masz kochającego chłopaka, przyjaciół nawet Sarę.
-Dobra nie będę psuła nikomu nastroju idziemy?
Zapłaciłyśmy za nasze lody i wyszłyśmy. Była dopiero 14 więc postanowiłyśmy jeszcze pochodzić. Poszłyśmy do parku i tam spacerowałyśmy rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. W końcu do Ewy zadzwonił Łukasz, spodziewałyśmy się tego tylko czekałyśmy na to kiedy to nastąpi. Z ich rozmowy wywnioskowałam ,że mam iść z Ewą do domu bo Łukasz ma dla "nas" niespodziankę. Ewa skończyła rozmowę i powiedziałam mi:
-Chodź idziemy szybko bo Łukasz ma dla nas niespodziankę.
Nic nie zdążyłam odpowiedzieć a ewa szarpnęła moją rękę i zaczęłyśmy biec. Gdy weszłyśmy do domu na stole zobaczyłyśmy pięknie przyrządzoną kolację a przy jednym talerzu ulotkę. Łukasz wyznaczył nam miejsca i mówił coś do Ewy. Ja w tym czasie czytałam ulotkę. Napisane było "Sprzedam dom". myślałam ,że to dla ewy ale gdy zobaczyłam ,że to w Hiszpanii blisko Barcelony, domyśliłam się ,że to nie może być dla niej dlatego spytałam:
-Łukasz co to jest. ?
Podniosłam ulotkę do góry a Łukasz obojętnie odpowiedział:
-A tam jakiś gościu roznosił ulotki to wziąłem do domu.
Nie wyrzuciłam tego tylko schowałam do torebki. Może komuś się przyda zobaczymy. W końcu Łukasz przyniósł ostatnią potrawę i rozkazał nam jeść póki ciepłe. Zajadałam się ze smakiem, naprawdę potrawy były tak doskonałe ,że można było je jeść i jeść. W końcu zobaczyłam uśmiech Ewy i zadziorne spojrzenie Łukasza.:
-Dobra ja już muszę iść jest 17.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam. W drodze do domu ciągle prześladowało mnie obawy nie wiadomo z czym związane po prostu czułam jakiś ból. Doszłam w około 10 minut. Weszłam do domu i ...
______________________________________________________________________________
Proszę dobijcie do 10 komentarzy. To wspaniałe uczucie kiedy wchodzę i widzę tyle kom. Zbliżamy się do końca. Został tylko Epilog. :) A tak w ogóle przepraszam ,że taki krótki. No i przepraszam ,że wczoraj nie dodałam ale miałam dużo nauki. :)
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Rozdział 28
Wstałam o 9 i pierwsze o czym pomyślałam to Marco. Zastanawiałam się
czy będę potrafiła bez niego żyć. Postanowiłam ,że z nim porozmawiam i
spytam się jak wyobraża sobie naszą wspólną przyszłość. Poszłam do
łazienki i uczesałam włosy. Założyłam to:
Wyszłam z domu i poszłam do Marco. Miałam jeszcze klucze więc po cichu weszłam do środka. Nigdzie nie zastałam Marco więc poszłam na górę. Weszłam do sypialni i zobaczyłam śpiącego Marco. Uśmiechnęłam się sama do siebie i postanowiłam zrobić mu śniadanie. Zdjęłam buty i przygotowałam gofry. Wyłożyłam na stół nutellę, dżemy, bitą śmietanę i posypkę. Gdy niosłam talerz z goframi zobaczyłam Marco stojącego na schodach.:
-Chodź, zrobiłam śniadanie.
Marco uśmiechnął się pod nosem i usiadł przy stole. Gdy patrzyłam jak jadł gofry zaśmiałam się.:
-Smakują ?
-No raczej. Wiesz wczoraj nic nie jadłem.
-Jak nic nie jadłeś.
-Normalnie tylko to śniadanie co rano zrobiłaś.
-Dobra jedz.
Ja poszłam do salonu i włączyłam telewizor,a chwilę później dosiadł się do mnie Marco.:
-Paulina możemy porozmawiać.
Spojrzałam głęboko w jego oczy i nie mogłam się powstrzymać. Nasze twarze dzieliło tylko kilka milimetrów ale w pewnym momencie się otrząsnęłam i powiedziałam.:
-Przepraszam. Przejdźmy do rzeczy.
Marco spojrzał na mnie a ja spuściłam głowę. I zaczęłam.:
-Marco bo..- Marco mi przerwał i powiedział.:
-Jak mówisz to mów do mnie.
Podniosłam głowę i patrzyłam na Marco.:
-Marco bo ja myślałam o tym wszystkim, chcę dać ci szansę. Ja cię ciągle kocham. Wiesz nie potrafię nie myśleć o tobie. Chcę być z tobą.
-Paulina ja cię muszę przeprosić. Bo ja wszystko zjebałem.
-Nie przepraszaj zapomnijmy.
Przytuliłam się do Marco a on ucałował mnie w czoło. Znów czułam się bezpieczna i kochana, w końcu Marco zadał pytanie.:
-Słońce a zamieszkasz ze mną.
-Tak.
Zgodziłam się bez wahania bo wierzyłam ,że nam wyjdzie.:
-A pojedziemy po moje rzeczy ?
-Jasne.
-Idź się ubierz Marco.
Marco pobiegł na górę ,a ja zostałam i posprzątałam ze stołu. Gdy kończyłam zmywać na dół zszedł Marco:
-Idziemy kotek?
-Już.
Założyłam buty i wyszliśmy z domu. Marco objął mnie ramieniem i ciągle mówił.:
-Dziękuję ,że wróciłaś.
Nic nie odpowiadałam tylko pocałowałam go w policzek. W końcu doszliśmy pod dom Ewy i Łukasza. Nie wzięłam kluczy a drzwi były zamknięte. Na nasze szczęście Łukasz podjechał. Wysiadł z samochodu i zaczął komentować.:
-O w końcu do siebie wróciliście. Wiedziałem ,że tak będzie. Zakochana para, zakochana para.
Łukasz ciągle to śpiewał ale w między czasie rzucił mi kluczę. Weszłam do domu i poszłam się spakować.
Nie miałam dużo do wkładania więc szybko się spakowałam i zeszłam na dół. Usiadłam obok Łukasza a on mówił do Marco:
-Jak dobrze ,że się wyprowadza.
Spojrzałam na niego i posmutniałam.
-Ej laska, ale wiesz o co mi chodzi. No bo tak to wolny dom i Ewa może krzyczeć.
Wszyscy wpadliśmy w śmiech po słowach Łukasza i nagle do pokoju wparowała Ewa.:
-Z czego się tak śmiejecie.?
Ewa patrzyła na nas i czekała na odpowiedź, w końcu odezwałam się.:
-Słońce wyprowadzam się żebyś mogła krzyczeć.
Znowu wszyscy wpadli w śmiech a Ewa zarumieniła się, po chwili się odezwała.:
-Ejejejeje jak to? Gdzie zamieszkasz ?
Podeszłam do Marco i go pocałowałam Ewa od razu zrozumiała o co chodzi i uśmiechnęła się:
-No to życzę szczęścia.
-Dziękujemy. -odpowiedział Marco.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę ale w końcu musieliśmy wyjść bo zamówiliśmy taksówkę. Marco wsadził walizki do taksówki i odjechaliśmy. Gdy byliśmy pod domem widziałam na twarzy Marco radość a zarazem smutek. Weszliśmy do środka i spytałam Marco:
-Ej słońce coś się stało.
-Straciłem jeden dzień.
-Jak straciłeś.
-Normalnie, bo ciebie przy mnie nie było.
-Kotek już jestem.
Podeszłam do niego i go pocałowałam. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 20 i powiedziałam:
-Marco idę się umyć.
-Poczekaj Paula idę z tobą.
W tym czasie kiedy Marco poszedł po bokserki ja wzięłam ubrania z walizki a także żel, szampon itp..
Poszłam do łazienki i się rozebrałam. Czekałam na Marco ale go długo nie było więc weszłam do wanny. Po około 5 minutach Marco zjawił się w łazience, szybko rozebrał się i wszedł do wanny. Poprzytulaliśmy się i obściskiwaliśmy. W końcu był czas wyjść z wody. Gdy chciałam sięgnąć po pidżamę. Marco zabrał ją, i podał mi komplet.:
-Skąd go masz.
-Nie spakowałaś go.
-Dziękuję, myślałam ,że jak coś zostawiłam to spalisz albo wyrzucisz.
-Źle myślałaś. Mam z nim za miłe wspomnienia żeby go tak po prostu wyrzucić.
Bez dalszego gadania założyłam komplet a Marco pomógł mi go zapiąć. Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Położył na łóżku i zaczęliśmy się kochać.[...]
W końcu zasnęłam w jego objęciach bez ubrań.
_____________________________________________________________________________
Dzięki za wszystko. Jesteście wspaniali. Pomimo ,że zbliżamy się do końca obiecuję ,że jeszcze będzie się działo. Dobijecie do 10 kom ? :)
Wyszłam z domu i poszłam do Marco. Miałam jeszcze klucze więc po cichu weszłam do środka. Nigdzie nie zastałam Marco więc poszłam na górę. Weszłam do sypialni i zobaczyłam śpiącego Marco. Uśmiechnęłam się sama do siebie i postanowiłam zrobić mu śniadanie. Zdjęłam buty i przygotowałam gofry. Wyłożyłam na stół nutellę, dżemy, bitą śmietanę i posypkę. Gdy niosłam talerz z goframi zobaczyłam Marco stojącego na schodach.:
-Chodź, zrobiłam śniadanie.
Marco uśmiechnął się pod nosem i usiadł przy stole. Gdy patrzyłam jak jadł gofry zaśmiałam się.:
-Smakują ?
-No raczej. Wiesz wczoraj nic nie jadłem.
-Jak nic nie jadłeś.
-Normalnie tylko to śniadanie co rano zrobiłaś.
-Dobra jedz.
Ja poszłam do salonu i włączyłam telewizor,a chwilę później dosiadł się do mnie Marco.:
-Paulina możemy porozmawiać.
Spojrzałam głęboko w jego oczy i nie mogłam się powstrzymać. Nasze twarze dzieliło tylko kilka milimetrów ale w pewnym momencie się otrząsnęłam i powiedziałam.:
-Przepraszam. Przejdźmy do rzeczy.
Marco spojrzał na mnie a ja spuściłam głowę. I zaczęłam.:
-Marco bo..- Marco mi przerwał i powiedział.:
-Jak mówisz to mów do mnie.
Podniosłam głowę i patrzyłam na Marco.:
-Marco bo ja myślałam o tym wszystkim, chcę dać ci szansę. Ja cię ciągle kocham. Wiesz nie potrafię nie myśleć o tobie. Chcę być z tobą.
-Paulina ja cię muszę przeprosić. Bo ja wszystko zjebałem.
-Nie przepraszaj zapomnijmy.
Przytuliłam się do Marco a on ucałował mnie w czoło. Znów czułam się bezpieczna i kochana, w końcu Marco zadał pytanie.:
-Słońce a zamieszkasz ze mną.
-Tak.
Zgodziłam się bez wahania bo wierzyłam ,że nam wyjdzie.:
-A pojedziemy po moje rzeczy ?
-Jasne.
-Idź się ubierz Marco.
Marco pobiegł na górę ,a ja zostałam i posprzątałam ze stołu. Gdy kończyłam zmywać na dół zszedł Marco:
-Idziemy kotek?
-Już.
Założyłam buty i wyszliśmy z domu. Marco objął mnie ramieniem i ciągle mówił.:
-Dziękuję ,że wróciłaś.
Nic nie odpowiadałam tylko pocałowałam go w policzek. W końcu doszliśmy pod dom Ewy i Łukasza. Nie wzięłam kluczy a drzwi były zamknięte. Na nasze szczęście Łukasz podjechał. Wysiadł z samochodu i zaczął komentować.:
-O w końcu do siebie wróciliście. Wiedziałem ,że tak będzie. Zakochana para, zakochana para.
Łukasz ciągle to śpiewał ale w między czasie rzucił mi kluczę. Weszłam do domu i poszłam się spakować.
Nie miałam dużo do wkładania więc szybko się spakowałam i zeszłam na dół. Usiadłam obok Łukasza a on mówił do Marco:
-Jak dobrze ,że się wyprowadza.
Spojrzałam na niego i posmutniałam.
-Ej laska, ale wiesz o co mi chodzi. No bo tak to wolny dom i Ewa może krzyczeć.
Wszyscy wpadliśmy w śmiech po słowach Łukasza i nagle do pokoju wparowała Ewa.:
-Z czego się tak śmiejecie.?
Ewa patrzyła na nas i czekała na odpowiedź, w końcu odezwałam się.:
-Słońce wyprowadzam się żebyś mogła krzyczeć.
Znowu wszyscy wpadli w śmiech a Ewa zarumieniła się, po chwili się odezwała.:
-Ejejejeje jak to? Gdzie zamieszkasz ?
Podeszłam do Marco i go pocałowałam Ewa od razu zrozumiała o co chodzi i uśmiechnęła się:
-No to życzę szczęścia.
-Dziękujemy. -odpowiedział Marco.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę ale w końcu musieliśmy wyjść bo zamówiliśmy taksówkę. Marco wsadził walizki do taksówki i odjechaliśmy. Gdy byliśmy pod domem widziałam na twarzy Marco radość a zarazem smutek. Weszliśmy do środka i spytałam Marco:
-Ej słońce coś się stało.
-Straciłem jeden dzień.
-Jak straciłeś.
-Normalnie, bo ciebie przy mnie nie było.
-Kotek już jestem.
Podeszłam do niego i go pocałowałam. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 20 i powiedziałam:
-Marco idę się umyć.
-Poczekaj Paula idę z tobą.
W tym czasie kiedy Marco poszedł po bokserki ja wzięłam ubrania z walizki a także żel, szampon itp..
Poszłam do łazienki i się rozebrałam. Czekałam na Marco ale go długo nie było więc weszłam do wanny. Po około 5 minutach Marco zjawił się w łazience, szybko rozebrał się i wszedł do wanny. Poprzytulaliśmy się i obściskiwaliśmy. W końcu był czas wyjść z wody. Gdy chciałam sięgnąć po pidżamę. Marco zabrał ją, i podał mi komplet.:
-Skąd go masz.
-Nie spakowałaś go.
-Dziękuję, myślałam ,że jak coś zostawiłam to spalisz albo wyrzucisz.
-Źle myślałaś. Mam z nim za miłe wspomnienia żeby go tak po prostu wyrzucić.
Bez dalszego gadania założyłam komplet a Marco pomógł mi go zapiąć. Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę. Położył na łóżku i zaczęliśmy się kochać.[...]
W końcu zasnęłam w jego objęciach bez ubrań.
_____________________________________________________________________________
Dzięki za wszystko. Jesteście wspaniali. Pomimo ,że zbliżamy się do końca obiecuję ,że jeszcze będzie się działo. Dobijecie do 10 kom ? :)
niedziela, 14 kwietnia 2013
Rozdział 27
Usiadłyśmy w miejscach dla vip`ów ,ponieważ miałam jeszcze bilet który dostałam od Marco tydzień temu. Nawet nie wiedziałyśmy kiedy nam zleciało 10 minut. Gdy piłkarze weszli na murawę a ja zobaczyłam Marco, poczułam ukucie serca. Nie wiedziałam jak się zachować, postanowiłam robić to co zawsze czyli kibicować swojej ulubionej drużynie. Około 40 minuty Marco strzelił bramkę i pobiegł w naszą stronę. Było widać jak podwinęła mu się koszulka a na biodrze było moje imię. Łza zleciała mi po policzku, a ja nie mogłam jej powstrzymać. W czasie przerwy wyszłam do kafejki, kupiłam picie i paluszki. Szybko wróciłam do Ewy i zajęłam swoje miejsce, a w tym samym momencie na murawę weszli piłkarze. Gra rozpoczęła się szybko a Borussia od razu przeszła do rzeczy. Już w 52 minucie był wynik 2-0.
Do końca meczu nie uroniłam ani jednej łezki a wręcz cieszyłam się razem z piłkarzami ponieważ wygrali 3-0. Piłkarze szybko zeszli z murawy a ja żeby się z nimi nie spotkać wyszłam od razu przed stadion. W tunelu słyszałam rozmowę Marco i Roberta.:
"-Kurwa byłeś moim przyjacielem i przeleciałeś moją dziewczynę.
-Nie przeleciałem jej. Zrozum. czemu nie chcesz w to uwierzyć. W ogóle skąd masz takie podejrzenia.
-Znalazłem twoje majtki z logo BvB w szafce Pauliny.
-Ale poczekaj. Bo to nie było tak.
-No to jak. ?!
-Marco posłuchaj. Pamiętasz jak w weekend byliśmy na basenie.
-Tak pamiętam.
-Mówiłem ,że będę w nich pływał. A że potem spałem u was Paulina je powiesiła i miała mi je oddać.
-Mówisz prawdę. Jesteś tego 100% pewny. Mogę ci zaufać.
-Tak. przecież jesteśmy przyjaciółmi. "
Dalszej rozmowy nie słyszałam, tylko to chciałam wiedzieć. Szybko wyszłam przed stadion i poszłam do parku. W drodze myślałam czy jeszcze jest szansa naprawienia tego wszystkiego ale chyba nic z tego. Nie zapomnę słów które wypowiedział. Było przed 18 a ja spacerowałam po parku. W końcu postanowiłam wrócić do domu żeby Ewa się nie martwiła. Gdy weszłam do domu nikogo nie zastałam a drzwi były otwarte. Poszłam na górę do swojego pokoju i się rozpakowałam. Szybko to zrobiłam dlatego ,że nie wyciągałam wszystkiego. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Zeszłam na dół i ujrzałam Marco z bukietem róż.
-Paulina, wybacz mi proszę. Nie wiem czemu cię o to oskarżyłem. Daj mi szansę.
-Nie Marco. Zrozum nawet nie chciałeś mnie słuchać. Nie chciałeś mnie widzieć.Proszę cię wyjdź.
-Nie wyjdę bez ciebie.
-Marco proszę cię wyjdź. Chcę być sama.
Marco ze smutną miną opuścił dom a ja udałam się do pokoju. łzy zaczęły mi spływać po policzkach a w głowie miałam słowa Marco. Z jednej strony ciągle go kochałam, a z drugiej nie mogłam pojąć tego ,że mnie nie wysłuchał. W pewnym momencie złapałam się za szyję i nie poczułam łańcuszka od Marco. Zawsze gdy miałam trudne chwilę pomagał mi. Spojrzałam na telefon a tam ciągle widniała tapeta ze zdjęciem Marco, nie chciałam jej zmieniać więc tylko zwróciłam uwagę na godzinie. Była 19.15. Postanowiłam ,że pójdę dzisiaj pobiegać ,żeby się odstresować. Przebrałam się w dresy i wyszłam z domu. W uszy włożyłam słuchawki i "odleciałam". Biegłam swoim tempem więc się nie zmęczyłam. Gdy przebiegałam obok baru, postanowiłam że wejdę i napiję się piwa. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przy barze Marco. Starałam się nie zwracać na niego uwagi i poszłam od drugiej strony do barmana. Zamówiłam piwo i niestety musiałam usiąść i poczekać chwilkę. W pewnym momencie naprzeciwko mnie usiadł Marco.:
-Paulina proszę daj mi szansę.
-Marco nie teraz cześć.
Wzięłam piwo do ręki i wyszłam z baru, ponieważ było w plastikowym kubeczku. Znalazłam wolną ławkę i usiadłam na niej. Zastanawiałam się co będzie dalej. Jak to wszystko się potoczy i w pewnym momencie zobaczyłam zadowolonego Marco wychodzącego z baru. Żeby się na niego nie natknąć piwo wyrzuciłam do kosza a sama dalej poszłam biegać. Gdy wróciłam do domu, zastałam już Łukasza i Ewę siedzących na kanapie z uśmiechem na twarzy. Nie chciałam im przeszkadzać i dlatego poszłam do siebie do pokoju. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam serce z płatków róż a w nim kopertą. Domyślałam się ,że to Marco i przeczytałam to co było w kopercie.
"Wiem ,jestem debilem, ale daj mi szansę. Zrozum gdy patrzę na mój tatuaż przypominają mi się wszystkie chwilę. Gdy zobaczyłem dzisiaj twoją uronioną łzę poczułem ból. Nie płacz przez ze mnie nie warto. Chcę żebyś wiedziała ,że cię kocham. Ja źle zrobiłem wiem to wszystko a gdy dzisiaj zobaczyłem cię bez naszyjnika zabrakło mi ciebie. Zabrakło mi twojego ciepła. Wiem ,że go zerwałaś u mnie ponieważ znalazłem zapinkę. Może i dobrze zrobiłaś. Sam już nie wiem."
Gdy to czytałam rozpłakałam się, usiadłam na łóżku i ciągle trzymałam tą kartkę. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.:
-Proszę.
Drzwi się uchyliły a do pokoju wszedł Marco, ucieszyłam się z jego widoku. Chciałam rzucić mu się na szyję ale powstrzymałam swoje emocje. Marco usiadł obok mnie i zaczął:
-Brakuję mi ciebie. Brakuje mi twojego ciepła.
Przez łzy wydusiłam tylko:
-Nie dałeś mi dojść do słowa.
Marco przysunął się do mnie i objął ramieniem. Poczułam jego perfumy i wypłakałam mu się w ramię. Czułam się bezpieczna, ale zarazem czułam ból który mi zadał. Gdy siedział tak wtulona w ramię Marco on mówił:
-Paula ja wiem zepsułem wszystko. Ale chcę to naprawić . Ja cię kocham rozumiesz. Nie mogę cię stracić. Nie wiem jak mogłem pomyśleć o twojej zdradzie. Paulina spójrz na mnie.
Podniosłam głowę i spojrzałam w oczy Marco. On odchylił koszulkę i pokazał mi tatuaż. Znów przypomniały mi się wszystkie chwilę, dotknęłam swojej szyj i nie poczułam naszyjnika. Wtedy drzwi się otworzyły, stała w nich Agata. Podeszła do mnie i otworzyła rękę.:
-Paulina to chyba twoje. Naprawiłam.
Ewa zapięła mi łańcuszek a ja poczułam ulgę. Marco uśmiechnął się od ucha do ucha a ja powiedziałam.
-Marco, możesz już iść. Pogadamy jutro obiecuję.
-Pójdę. Dobranoc.
Cmoknął mnie w policzek i wyszedł a zaraz za nim Ewa. Złapałam łańcuszek i dałam upust emocjom. Szybko ogarnęłam się i posprzątałam w pokoju. Kartkę którą dał mi Marco zostawiłam na wierzchu. Była godzina 22 więc poszłam się umyć. Trochę mi to zajęło ale jak najszybciej chciałam znaleźć się w łóżku. Gdy zasypiałam brakowało mi Marco, zawsze mnie przytulał i dawał poczucie bliskości. Myślałam o nas jak to będzie dalej, ale szybko zasnęłam.
____________________________________________________________________________
Macie nexta. :) Dzięki za 10 kom. Jesteście świetni, każdy komentarz motywuję. A tak wgl chyba zakończę bloga na 30 rozdziale. Ale chyba nie na pewno :)
Do końca meczu nie uroniłam ani jednej łezki a wręcz cieszyłam się razem z piłkarzami ponieważ wygrali 3-0. Piłkarze szybko zeszli z murawy a ja żeby się z nimi nie spotkać wyszłam od razu przed stadion. W tunelu słyszałam rozmowę Marco i Roberta.:
"-Kurwa byłeś moim przyjacielem i przeleciałeś moją dziewczynę.
-Nie przeleciałem jej. Zrozum. czemu nie chcesz w to uwierzyć. W ogóle skąd masz takie podejrzenia.
-Znalazłem twoje majtki z logo BvB w szafce Pauliny.
-Ale poczekaj. Bo to nie było tak.
-No to jak. ?!
-Marco posłuchaj. Pamiętasz jak w weekend byliśmy na basenie.
-Tak pamiętam.
-Mówiłem ,że będę w nich pływał. A że potem spałem u was Paulina je powiesiła i miała mi je oddać.
-Mówisz prawdę. Jesteś tego 100% pewny. Mogę ci zaufać.
-Tak. przecież jesteśmy przyjaciółmi. "
Dalszej rozmowy nie słyszałam, tylko to chciałam wiedzieć. Szybko wyszłam przed stadion i poszłam do parku. W drodze myślałam czy jeszcze jest szansa naprawienia tego wszystkiego ale chyba nic z tego. Nie zapomnę słów które wypowiedział. Było przed 18 a ja spacerowałam po parku. W końcu postanowiłam wrócić do domu żeby Ewa się nie martwiła. Gdy weszłam do domu nikogo nie zastałam a drzwi były otwarte. Poszłam na górę do swojego pokoju i się rozpakowałam. Szybko to zrobiłam dlatego ,że nie wyciągałam wszystkiego. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Zeszłam na dół i ujrzałam Marco z bukietem róż.
-Paulina, wybacz mi proszę. Nie wiem czemu cię o to oskarżyłem. Daj mi szansę.
-Nie Marco. Zrozum nawet nie chciałeś mnie słuchać. Nie chciałeś mnie widzieć.Proszę cię wyjdź.
-Nie wyjdę bez ciebie.
-Marco proszę cię wyjdź. Chcę być sama.
Marco ze smutną miną opuścił dom a ja udałam się do pokoju. łzy zaczęły mi spływać po policzkach a w głowie miałam słowa Marco. Z jednej strony ciągle go kochałam, a z drugiej nie mogłam pojąć tego ,że mnie nie wysłuchał. W pewnym momencie złapałam się za szyję i nie poczułam łańcuszka od Marco. Zawsze gdy miałam trudne chwilę pomagał mi. Spojrzałam na telefon a tam ciągle widniała tapeta ze zdjęciem Marco, nie chciałam jej zmieniać więc tylko zwróciłam uwagę na godzinie. Była 19.15. Postanowiłam ,że pójdę dzisiaj pobiegać ,żeby się odstresować. Przebrałam się w dresy i wyszłam z domu. W uszy włożyłam słuchawki i "odleciałam". Biegłam swoim tempem więc się nie zmęczyłam. Gdy przebiegałam obok baru, postanowiłam że wejdę i napiję się piwa. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam przy barze Marco. Starałam się nie zwracać na niego uwagi i poszłam od drugiej strony do barmana. Zamówiłam piwo i niestety musiałam usiąść i poczekać chwilkę. W pewnym momencie naprzeciwko mnie usiadł Marco.:
-Paulina proszę daj mi szansę.
-Marco nie teraz cześć.
Wzięłam piwo do ręki i wyszłam z baru, ponieważ było w plastikowym kubeczku. Znalazłam wolną ławkę i usiadłam na niej. Zastanawiałam się co będzie dalej. Jak to wszystko się potoczy i w pewnym momencie zobaczyłam zadowolonego Marco wychodzącego z baru. Żeby się na niego nie natknąć piwo wyrzuciłam do kosza a sama dalej poszłam biegać. Gdy wróciłam do domu, zastałam już Łukasza i Ewę siedzących na kanapie z uśmiechem na twarzy. Nie chciałam im przeszkadzać i dlatego poszłam do siebie do pokoju. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam serce z płatków róż a w nim kopertą. Domyślałam się ,że to Marco i przeczytałam to co było w kopercie.
"Wiem ,jestem debilem, ale daj mi szansę. Zrozum gdy patrzę na mój tatuaż przypominają mi się wszystkie chwilę. Gdy zobaczyłem dzisiaj twoją uronioną łzę poczułem ból. Nie płacz przez ze mnie nie warto. Chcę żebyś wiedziała ,że cię kocham. Ja źle zrobiłem wiem to wszystko a gdy dzisiaj zobaczyłem cię bez naszyjnika zabrakło mi ciebie. Zabrakło mi twojego ciepła. Wiem ,że go zerwałaś u mnie ponieważ znalazłem zapinkę. Może i dobrze zrobiłaś. Sam już nie wiem."
Gdy to czytałam rozpłakałam się, usiadłam na łóżku i ciągle trzymałam tą kartkę. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.:
-Proszę.
Drzwi się uchyliły a do pokoju wszedł Marco, ucieszyłam się z jego widoku. Chciałam rzucić mu się na szyję ale powstrzymałam swoje emocje. Marco usiadł obok mnie i zaczął:
-Brakuję mi ciebie. Brakuje mi twojego ciepła.
Przez łzy wydusiłam tylko:
-Nie dałeś mi dojść do słowa.
Marco przysunął się do mnie i objął ramieniem. Poczułam jego perfumy i wypłakałam mu się w ramię. Czułam się bezpieczna, ale zarazem czułam ból który mi zadał. Gdy siedział tak wtulona w ramię Marco on mówił:
-Paula ja wiem zepsułem wszystko. Ale chcę to naprawić . Ja cię kocham rozumiesz. Nie mogę cię stracić. Nie wiem jak mogłem pomyśleć o twojej zdradzie. Paulina spójrz na mnie.
Podniosłam głowę i spojrzałam w oczy Marco. On odchylił koszulkę i pokazał mi tatuaż. Znów przypomniały mi się wszystkie chwilę, dotknęłam swojej szyj i nie poczułam naszyjnika. Wtedy drzwi się otworzyły, stała w nich Agata. Podeszła do mnie i otworzyła rękę.:
-Paulina to chyba twoje. Naprawiłam.
Ewa zapięła mi łańcuszek a ja poczułam ulgę. Marco uśmiechnął się od ucha do ucha a ja powiedziałam.
-Marco, możesz już iść. Pogadamy jutro obiecuję.
-Pójdę. Dobranoc.
Cmoknął mnie w policzek i wyszedł a zaraz za nim Ewa. Złapałam łańcuszek i dałam upust emocjom. Szybko ogarnęłam się i posprzątałam w pokoju. Kartkę którą dał mi Marco zostawiłam na wierzchu. Była godzina 22 więc poszłam się umyć. Trochę mi to zajęło ale jak najszybciej chciałam znaleźć się w łóżku. Gdy zasypiałam brakowało mi Marco, zawsze mnie przytulał i dawał poczucie bliskości. Myślałam o nas jak to będzie dalej, ale szybko zasnęłam.
____________________________________________________________________________
Macie nexta. :) Dzięki za 10 kom. Jesteście świetni, każdy komentarz motywuję. A tak wgl chyba zakończę bloga na 30 rozdziale. Ale chyba nie na pewno :)
sobota, 13 kwietnia 2013
Rozdział 26
*Pół roku później*
Wstałam wcześnie bo około 7, ponieważ Marco miał dziś mecz. Zeszłam na dół i zrobiłam mu śniadanie. Gdy Marco jeszcze spał, poszłam wziąć prysznic i umyłam głowę. Wysuszyłam szybko włosy i założyłam to:
Wyszłam z łazienki i poszłam od razu na dół. Gdy weszłam do kuchni spojrzałam na Marco. Widziałam na jego twarzy złość. On gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i krzyknął:
-Zdradziłaś mnie prawda ?!
-Marco co ty gadasz. Ogarnij się. !
-Przyznaj się z Robertem, prawda ?
-O co ci chodzi ?!
-Wypieprzaj stąd. Nie chcę cię widzieć. !
-Ej ale daj mi coś powiedzieć.
-Posłuchaj mnie. ! Miałem do dzisiaj świetne kontakty z Robertem, to był mój drugi najlepszy przyjaciel. Ale ,że on się z tobą przespał. On by tego nie zrobił sam z siebie. Przyznaj sprowokowałaś go.
Po tych słowach uderzyłam Marco w twarz, wzięłam torebkę i wybiegłam z domu. Biegłam prosto przed siebie ze łzami w oczach. Byłam już zmęczona a obok siebie zobaczyłam wolną ławkę usiadłam na niej i myślałam o dzisiejszym meczu. Postanowiłam ,że pójdę nie zważając na Marco. Gdy wstawałam natknęłam się na Ewę.:
-Ej Paula co się stało.
Przytuliłam się do niej i wydusiłam z siebie:
-Nie jestem już z Marco, on twierdzi że zdradziłam go z Robertem.
-Z Robertem. Czy mu naprawdę rozum odjęło .?!
-Nie wiem, naprawdę nie wiem. Mam dosyć wszystkiego.
-Ejejejejej to gdzie ty teraz będziesz mieszkała ?
-Nie wiem. Muszę sobie coś znaleźć.
-Dobra, dobra. My mamy wolny pokój jeśli chcesz zamieszkaj z nami dopóki nie wyjaśni się ta cała sytuacja.
-Naprawdę, mogłabym ?! A może spytaj się Łukasza.
-Chodź on na pewno się zgodzi.
Poszłyśmy do domu Ewy, było chwilę przed 12, więc Łukasz jeszcze był. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy w salonie na kanapie. Ewa zawołała Łukasza i opowiedziała mu całą sytuację. Łukasz na moje szczęście bez wahania się zgodził. Stwierdziłam że odbiorę teraz ubrania od Marco, więc poprosiłam Ewę o auto. Gdy podjechałam pod dom mojego byłego na szczęście go nie zastałam . Otworzyłam drzwi kluczem i poczułam zapach perfum Marco. Gdy weszłam do środka przypomniały mi się wszystkie miłe chwilę. To jak mi pokazał tatuaż i wszystkie inne. W jednej chwili zdałam sobie sprawę z naszyjnika który jeszcze był na mojej szyj. Podeszłam do okna w kuchni i złapałam za wisiorek. Ciężko było mi go zdjąć w końcu łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłam zebrać się na odwagę ciągle trzymałam wisiorek w ręce, w pewnym momencie przypomniały mi się słowa wypowiedziane przez Marco dzisiaj rano. Gwałtownie pociągnęłam za wisiorek i wtedy łańcuszek się zerwał, schowałam go do kieszeni, a sama nie mogłam się uspokoić. Mój płacz był coraz głośniejszy ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie ,że nie mogę płakać muszę walczyć. Pomimo moich przemyśleń i tak spakowałam wszystkie rzeczy i odjechałam. Gdy wróciłam już do Ewy pierwsze co zrobiłam spojrzałam na zegarek. Była 14.56. Postanowiłam wejść do kuchni i spytać o coś Ewę.:
-Ewcia, bo ja mam do ciebie takie pytanko. Pojedziemy na mecz ?
-Ja bym chciała a jesteś pewna ,że będziesz w stanie na niego patrzeć.
-Postaram się.
-Zaraz, zaraz. Gdzie masz łańcuszek ?
-Ewa, proszę nie teraz.
Poszłam na górę do łazienki i zaczęłam się stroić. Nie wychodziło mi to kompletnie więc postanowiłam wyprostować włosy i się nie przebierać. Gdy zeszłam na dół zwróciłam się do Ewy a ona spojrzała na mnie:
-A ty tak idziesz ?
-Tak.
-Ja poczekam leć się przebierz. Ale coś ładnego wybierz ,żeby Marco poczuł się zazdrosny.
Gdy odwróciłam się tyłem i zrobiłam krok do przodu poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Obróciłam głowę i zobaczyłam Ewę trzymającą łańcuszek:
-Powinnam była to wyrzucić. Daj zrobię to teraz.
Próbowałam wyrwać jej łańcuszek lecz mi się to nie udało.
-Zostaw to.!
Postanowiłam się nie droczyć dalej i poszłam na górę przebrać się. W końcu z szafy wyjęłam to:
Zeszłam na dół i pokazałam się Ewie.:
-No chyba śnisz. Czemu założyłaś to ? Nawet mi nie mów ,że ubrań nie masz. Przecież masz tą ładną sukienkę.
-Ewa czy ciebie powaliło. Nie będę zakładała sukienki. To jest mecz on ma się skupić na grze.
-Dobra, dobra. Tylko brakuję mi tu czegoś.
-Czego znowu ?
-Łańcuszka. Nawet jeśli zastąpiłaś go innym i tak to nic nie da. Tam ten był za ładny.
-Trudno się mówi. A co zrobiłaś z tamtym ?
-Wyrzuciłam.
-I dobrze. To co jedziemy ?
Wyszłyśmy z domu i szybko pojechałyśmy an Signal Iduna Park. Gdy wchodziłyśmy na stadion była 15.20.
__________________________________________________________________________
Ciąg dalszy jutro ;) Tylko 10 kom musi być ;)
Wstałam wcześnie bo około 7, ponieważ Marco miał dziś mecz. Zeszłam na dół i zrobiłam mu śniadanie. Gdy Marco jeszcze spał, poszłam wziąć prysznic i umyłam głowę. Wysuszyłam szybko włosy i założyłam to:
Wyszłam z łazienki i poszłam od razu na dół. Gdy weszłam do kuchni spojrzałam na Marco. Widziałam na jego twarzy złość. On gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i krzyknął:
-Zdradziłaś mnie prawda ?!
-Marco co ty gadasz. Ogarnij się. !
-Przyznaj się z Robertem, prawda ?
-O co ci chodzi ?!
-Wypieprzaj stąd. Nie chcę cię widzieć. !
-Ej ale daj mi coś powiedzieć.
-Posłuchaj mnie. ! Miałem do dzisiaj świetne kontakty z Robertem, to był mój drugi najlepszy przyjaciel. Ale ,że on się z tobą przespał. On by tego nie zrobił sam z siebie. Przyznaj sprowokowałaś go.
Po tych słowach uderzyłam Marco w twarz, wzięłam torebkę i wybiegłam z domu. Biegłam prosto przed siebie ze łzami w oczach. Byłam już zmęczona a obok siebie zobaczyłam wolną ławkę usiadłam na niej i myślałam o dzisiejszym meczu. Postanowiłam ,że pójdę nie zważając na Marco. Gdy wstawałam natknęłam się na Ewę.:
-Ej Paula co się stało.
Przytuliłam się do niej i wydusiłam z siebie:
-Nie jestem już z Marco, on twierdzi że zdradziłam go z Robertem.
-Z Robertem. Czy mu naprawdę rozum odjęło .?!
-Nie wiem, naprawdę nie wiem. Mam dosyć wszystkiego.
-Ejejejejej to gdzie ty teraz będziesz mieszkała ?
-Nie wiem. Muszę sobie coś znaleźć.
-Dobra, dobra. My mamy wolny pokój jeśli chcesz zamieszkaj z nami dopóki nie wyjaśni się ta cała sytuacja.
-Naprawdę, mogłabym ?! A może spytaj się Łukasza.
-Chodź on na pewno się zgodzi.
Poszłyśmy do domu Ewy, było chwilę przed 12, więc Łukasz jeszcze był. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy w salonie na kanapie. Ewa zawołała Łukasza i opowiedziała mu całą sytuację. Łukasz na moje szczęście bez wahania się zgodził. Stwierdziłam że odbiorę teraz ubrania od Marco, więc poprosiłam Ewę o auto. Gdy podjechałam pod dom mojego byłego na szczęście go nie zastałam . Otworzyłam drzwi kluczem i poczułam zapach perfum Marco. Gdy weszłam do środka przypomniały mi się wszystkie miłe chwilę. To jak mi pokazał tatuaż i wszystkie inne. W jednej chwili zdałam sobie sprawę z naszyjnika który jeszcze był na mojej szyj. Podeszłam do okna w kuchni i złapałam za wisiorek. Ciężko było mi go zdjąć w końcu łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłam zebrać się na odwagę ciągle trzymałam wisiorek w ręce, w pewnym momencie przypomniały mi się słowa wypowiedziane przez Marco dzisiaj rano. Gwałtownie pociągnęłam za wisiorek i wtedy łańcuszek się zerwał, schowałam go do kieszeni, a sama nie mogłam się uspokoić. Mój płacz był coraz głośniejszy ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie ,że nie mogę płakać muszę walczyć. Pomimo moich przemyśleń i tak spakowałam wszystkie rzeczy i odjechałam. Gdy wróciłam już do Ewy pierwsze co zrobiłam spojrzałam na zegarek. Była 14.56. Postanowiłam wejść do kuchni i spytać o coś Ewę.:
-Ewcia, bo ja mam do ciebie takie pytanko. Pojedziemy na mecz ?
-Ja bym chciała a jesteś pewna ,że będziesz w stanie na niego patrzeć.
-Postaram się.
-Zaraz, zaraz. Gdzie masz łańcuszek ?
-Ewa, proszę nie teraz.
Poszłam na górę do łazienki i zaczęłam się stroić. Nie wychodziło mi to kompletnie więc postanowiłam wyprostować włosy i się nie przebierać. Gdy zeszłam na dół zwróciłam się do Ewy a ona spojrzała na mnie:
-A ty tak idziesz ?
-Tak.
-Ja poczekam leć się przebierz. Ale coś ładnego wybierz ,żeby Marco poczuł się zazdrosny.
Gdy odwróciłam się tyłem i zrobiłam krok do przodu poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Obróciłam głowę i zobaczyłam Ewę trzymającą łańcuszek:
-Powinnam była to wyrzucić. Daj zrobię to teraz.
Próbowałam wyrwać jej łańcuszek lecz mi się to nie udało.
-Zostaw to.!
Postanowiłam się nie droczyć dalej i poszłam na górę przebrać się. W końcu z szafy wyjęłam to:
Zeszłam na dół i pokazałam się Ewie.:
-No chyba śnisz. Czemu założyłaś to ? Nawet mi nie mów ,że ubrań nie masz. Przecież masz tą ładną sukienkę.
-Ewa czy ciebie powaliło. Nie będę zakładała sukienki. To jest mecz on ma się skupić na grze.
-Dobra, dobra. Tylko brakuję mi tu czegoś.
-Czego znowu ?
-Łańcuszka. Nawet jeśli zastąpiłaś go innym i tak to nic nie da. Tam ten był za ładny.
-Trudno się mówi. A co zrobiłaś z tamtym ?
-Wyrzuciłam.
-I dobrze. To co jedziemy ?
Wyszłyśmy z domu i szybko pojechałyśmy an Signal Iduna Park. Gdy wchodziłyśmy na stadion była 15.20.
__________________________________________________________________________
Ciąg dalszy jutro ;) Tylko 10 kom musi być ;)
piątek, 12 kwietnia 2013
Rozdział 25
Obudziłam się rano obok Marco i spojrzałam na zegarek. Była 6. Wstałam i poszłam wziąć prysznic. Założyłam jeansy a do nich bluzkę z logo Bvb. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla Marco. Około 8 kiedy wszystko już było gotowe poszłam go obudzić:
-Ej Marco wstawaj. Zrobiłam śniadanie.
Marco obudził się i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował mnie namiętnie i zaniósł na dół. Przy śniadaniu spytałam:
-Na którą masz dziś trening.
-Na 9.
-Okej to masz jeszcze pół godziny do wyjścia.
-Wiem, wiem. Ale pamiętaj ,że jak wyjdę to masz zacząć się pakować, jasne ?
-Tak, tak.
Zjedliśmy w spokoju śniadanie i poszliśmy do salonu. Marco włączył telewizor i przełączył na kanał sportowy. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i wtedy zobaczyliśmy nasze wspólne zdjęcie i komentarze z nim związane takie jak: "Marco i jego nowa dziewczyna, czy coś z tego będzie." , "Piłkarz i była siatkarka to nie związek na lata." Marco gdy Usłyszał to drugie od razu wyłączył telewizję, wziął torbę i wyszedł z domu. Ja się ty nie przejęłam bo media zawsze muszą wtrącić swoje 3 grosze. Ale jak obiecałam Marco tak zrobiłam. Włączyłam muzykę na full`a i zaczęłam się pakować. To wszystko zajęło mi około 4 godzin. Wszystkie zapakowane kartony i walizki postawiłam przy drzwiach wejściowych. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.:
-Otwarte.
Do domu wszedł Marco z jakąś dziewczyną. Ona podeszła do mnie i zaczęła rozmowę:
-Jestem kuzynką Mario. Mam na imię Martina. Słyszałam ,że chcesz sprzedać dom.
Nie wiedziałam nawet o co chodzi. Spojrzałam na Marco a on kiwnął głową:
-Mam na imię Paulina, tak sprzedaję.
Ustaliłyśmy cenę i od razu sprzedałam dom. Martina wydawała się całkiem miła. Miała w sobie coś co przyciągało. Przytuliłam ją i wymieniłyśmy się numerami telefonów. W tym samym czasie Marco znosił moje walizki i kartony. Gdy wychodziłam z domu zostawiłam Martinie klucze i pomogłam znieść ostatnią torbę. Wsiadłam do samochodu i chwilę poczekałam na Marco. Po chwili Marco już był w samochodzie i w kilka minut dojechaliśmy pod jego dom. Mój chłopak zaniósł moje rzeczy do domu a ja zaparkowałam auto.
Gdy weszłam do środka Marco podał mi klucze od domu:
-Od teraz są twoje, a no i jeszcze jedne.
Wyjął z kieszeni klucze od auta i mi podał.:
-Marco, nie musiałeś.
-Ale chcę.
Zostawiłam już ten temat i poszłam do garderoby. Marco zrobił mi miejsce na półkach więc się zmieściłam. W łazience dostałam swoją szafkę ,żeby utrzymać porządek. Rozpakowałam wszystko w 2 godziny, ponieważ rozpakować się było łatwiej, a no i pomagał mi Marco. Było już około 17 więc postanowiłam ,że zrobię kolację. Przygotowałam mało kaloryczne spaghetti by nie zaszkodzić diecie Marco. Zjedliśmy razem kolacje i poszliśmy do salonu. Marco usiadł na kanapie a ja na jego kolanach objęłam go i zaczęłam rozmowę.:
-Marco, powiedz mi dlaczego jak zobaczyłeś to zdjęcie i komentarze pod nim to wybiegłeś.
-Przepraszam cię za to, ale nie chcę ,żeby ktoś mi mówił ile z tobą będę. Ja chcę być na zawsze.
-Nie przepraszaj. Ja też.
Wtuliłam się w niego i złapałam jedną ręką swój łańcuszek. Po kilku minutach odkleiliśmy się od siebie.
-Kocham cię Marco.
-Ja ciebie tez.
Zeszłam z Marco i poszłam wziąć prysznic. Miałam wiele luźnych koszulek z Bvb więc jedną założyłam do spodenek. Wypachniona zeszłam na dół i usiadłam obok Marco:
-Może obejrzymy jakiś film?
-Paula, mam tylko horrory.
-Jak będziesz obok mnie to może być i to.
Marco włączył film i mnie objął. Były momenty w których chowałam głowę w ramie Marco ale to było bardzo przyjemne. Gdy skończył się film, ziewnęłam:
-Ktoś tu ziewa.
Marco wziął mnie w jednej chwili na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku a sam poszedł się umyć. Czekałam aż przyjdzie bo chciałam zasnąć w jego objęciach. Kiedy przyszedł położył się obok mnie i musnął mój policzek.:
-Dobranoc skarbie.
-Dobranoc Reusik.
Przytuliłam się do niego i zasnęłam w takiej pozycji.
_________________________________________________________________
Przepraszam ,że teaki krótki ale dopiero co wróciłam do domu ;)
-Ej Marco wstawaj. Zrobiłam śniadanie.
Marco obudził się i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował mnie namiętnie i zaniósł na dół. Przy śniadaniu spytałam:
-Na którą masz dziś trening.
-Na 9.
-Okej to masz jeszcze pół godziny do wyjścia.
-Wiem, wiem. Ale pamiętaj ,że jak wyjdę to masz zacząć się pakować, jasne ?
-Tak, tak.
Zjedliśmy w spokoju śniadanie i poszliśmy do salonu. Marco włączył telewizor i przełączył na kanał sportowy. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i wtedy zobaczyliśmy nasze wspólne zdjęcie i komentarze z nim związane takie jak: "Marco i jego nowa dziewczyna, czy coś z tego będzie." , "Piłkarz i była siatkarka to nie związek na lata." Marco gdy Usłyszał to drugie od razu wyłączył telewizję, wziął torbę i wyszedł z domu. Ja się ty nie przejęłam bo media zawsze muszą wtrącić swoje 3 grosze. Ale jak obiecałam Marco tak zrobiłam. Włączyłam muzykę na full`a i zaczęłam się pakować. To wszystko zajęło mi około 4 godzin. Wszystkie zapakowane kartony i walizki postawiłam przy drzwiach wejściowych. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi.:
-Otwarte.
Do domu wszedł Marco z jakąś dziewczyną. Ona podeszła do mnie i zaczęła rozmowę:
-Jestem kuzynką Mario. Mam na imię Martina. Słyszałam ,że chcesz sprzedać dom.
Nie wiedziałam nawet o co chodzi. Spojrzałam na Marco a on kiwnął głową:
-Mam na imię Paulina, tak sprzedaję.
Ustaliłyśmy cenę i od razu sprzedałam dom. Martina wydawała się całkiem miła. Miała w sobie coś co przyciągało. Przytuliłam ją i wymieniłyśmy się numerami telefonów. W tym samym czasie Marco znosił moje walizki i kartony. Gdy wychodziłam z domu zostawiłam Martinie klucze i pomogłam znieść ostatnią torbę. Wsiadłam do samochodu i chwilę poczekałam na Marco. Po chwili Marco już był w samochodzie i w kilka minut dojechaliśmy pod jego dom. Mój chłopak zaniósł moje rzeczy do domu a ja zaparkowałam auto.
Gdy weszłam do środka Marco podał mi klucze od domu:
-Od teraz są twoje, a no i jeszcze jedne.
Wyjął z kieszeni klucze od auta i mi podał.:
-Marco, nie musiałeś.
-Ale chcę.
Zostawiłam już ten temat i poszłam do garderoby. Marco zrobił mi miejsce na półkach więc się zmieściłam. W łazience dostałam swoją szafkę ,żeby utrzymać porządek. Rozpakowałam wszystko w 2 godziny, ponieważ rozpakować się było łatwiej, a no i pomagał mi Marco. Było już około 17 więc postanowiłam ,że zrobię kolację. Przygotowałam mało kaloryczne spaghetti by nie zaszkodzić diecie Marco. Zjedliśmy razem kolacje i poszliśmy do salonu. Marco usiadł na kanapie a ja na jego kolanach objęłam go i zaczęłam rozmowę.:
-Marco, powiedz mi dlaczego jak zobaczyłeś to zdjęcie i komentarze pod nim to wybiegłeś.
-Przepraszam cię za to, ale nie chcę ,żeby ktoś mi mówił ile z tobą będę. Ja chcę być na zawsze.
-Nie przepraszaj. Ja też.
Wtuliłam się w niego i złapałam jedną ręką swój łańcuszek. Po kilku minutach odkleiliśmy się od siebie.
-Kocham cię Marco.
-Ja ciebie tez.
Zeszłam z Marco i poszłam wziąć prysznic. Miałam wiele luźnych koszulek z Bvb więc jedną założyłam do spodenek. Wypachniona zeszłam na dół i usiadłam obok Marco:
-Może obejrzymy jakiś film?
-Paula, mam tylko horrory.
-Jak będziesz obok mnie to może być i to.
Marco włączył film i mnie objął. Były momenty w których chowałam głowę w ramie Marco ale to było bardzo przyjemne. Gdy skończył się film, ziewnęłam:
-Ktoś tu ziewa.
Marco wziął mnie w jednej chwili na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku a sam poszedł się umyć. Czekałam aż przyjdzie bo chciałam zasnąć w jego objęciach. Kiedy przyszedł położył się obok mnie i musnął mój policzek.:
-Dobranoc skarbie.
-Dobranoc Reusik.
Przytuliłam się do niego i zasnęłam w takiej pozycji.
_________________________________________________________________
Przepraszam ,że teaki krótki ale dopiero co wróciłam do domu ;)
czwartek, 11 kwietnia 2013
Rozdział 24
Gdy weszłam do auta spojrzałam na zegarek. Była 22.43. Przez całą drogę zastanawiałam się jaką niespodziankę może mieć dla mnie Marco. W końcu dotarliśmy pod dom. Marco zaparkował i otworzył mi drzwi od auta. Razem weszliśmy do domu ale zanim otworzyłam drzwi Marco zasłonił mi oczy. Gdy byłam już w środku Marco wziął ręce a ja ujrzałam róże dosłownie w całym salonie. Uśmiechnęłam się pod nosem i rzuciłam się w ramiona Marco:
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. A teraz idź usiądź przy stole.
Podeszłam do stołu a tam ujrzałam kolację. Marco zapalił świece i usiadł naprzeciwko mnie.:
-Marco a z jakiej to okazji.
-Zjemy i ci powiem.
Zjadłam kolację przyrządzoną przez Marco i czekałam z niecierpliwością na rozmowę. Pomogłam mu posprzątać i nalałam wina do lampek. Zaniosłam je do salonu i postawiłam na stoliczku. Usiadłam wygodnie na kanapie a chwilę późnej dosiadł się do mnie Marco:
-No to możemy porozmawiać ?
-Tak Reusikowa tylko słuchaj..
-A czy ja cię kiedykolwiek nie słuchałam.
-Dobra nie chcę się teraz droczyć.
-No to przejdźmy do rzeczy.
Marco wyciągnął coś z kieszeni i podał mi do ręki:
-A teraz otwórz.
Gdy otworzyłam pudełeczko zobaczyłam :
-Marco to jest piękne.
Przytuliłam się do niego a Marco powiedział:
-Ale to jeszcze nie wszystko skarbie.
Nie wiedziałam co jeszcze ujrzę. Zdziwiłam się ,bo Marco wstał. Podciągnął koszulkę i zobaczyłam wytatuowane swoje imię na jego biodrze.
-Marco. Nie musiałeś.
-Ale chciałem. Paulina ja cię kocham.
-Coś jeszcze powinnam wiedzieć ?
-A tak. Zamieszkasz ze mną.? Wiem ,że jesteśmy razem bardzo krótką ale ja jestem pewny tego co do ciebie czuję. mam nadzieję że ty też. prawda?
-Marco. też cię kocham. Tak zamieszkam z tobą.
Pocałowaliśmy się namiętnie i powiedziałam Marco:
-Ale muszę dzisiaj wrócić do domu skarbie.
-Mogę spać u ciebie przecież.
-No to bierz rzeczy i się zbieramy.
-Ale chcę jeszcze ci zapiąć łańcuszek.
-A tak.
Podałam mu pudełeczko do ręki i poczułam jego dłonie na moim karku. Gdy zapiął poczułam jego usta na swojej szyj.
-Marco. Nie teraz dobrze. Później jak już.
Zaśmiałam się. A Marco udał zdziwionego. Po chwili poszedł na górę i spakował się. Wrócił z torbą i butami na jutrzejszy trening:
-To co Paula jedziemy ?
-Jasne. Chodźmy.
Marco zamknął dom i rzucił mi kluczę od auta.:
-Masz dzisiaj ty prowadzisz.
-Dziękuję skarbie.
Odpaliłam samochód i w dość szybkim tempie dojechaliśmy pod mój dom. Zaparkowałam auto i wysiedliśmy z samochodu. W drodze na górę pocałowaliśmy się kilka razy. W końcu stanęłam przed drzwiami swojego mieszkania. Weszliśmy do środka i poszłam zrobić herbatę:
-Kotek chcesz coś do picia.
-Herbatę.
Zaparzyłam dwie herbaty i wróciłam do Marco.
-Skarbie ja idę się szybko umyć dobrze.?
-Idę z tobą.
Zgodziłam się bez wahania ,ale zanim poszliśmy wziąć prysznic wyłączyłam wodę. Szybko pobiegłam do łazienki w której był Marco i się rozebrałam. Weszłam do wanny pierwsza a chwilę po mnie Marco. Wzięliśmy gorącą kąpiel we dwójkę obściskując się. Gdy wyszliśmy z wanny założyłam komplet który kupiłam dzisiaj i wysuszyłam włosy. Poszłam do salonu i zobaczyłam Marco oglądającego jakiś mecz.
-Kto gra skarbie ?
-Borussia z Bayernem. Ale to bardzo stary mecz.
-Aha. Mogę się do ciebie dosiąść.
-Siadaj.
Marco zrobił mi miejsca i gdy spojrzał na mnie uśmiechnął się:
-Czyli się coś zapowiada.
-A co masz na myśli ?
Zrobiłam zadziorny uśmieszek i spojrzałam na Marco przygryzając wargę. On od razu wstał z kanapy i podszedł do mnie. Zaniósł mnie do sypialni próbując odpiąć komplet:
-Ej skarbie nigdy więcej takich ubrań. Nie mogę tego z ciebie zdjąć.
-Próbuj, próbuj wierzę w ciebie.
W końcu znalazł zameczek i odpiął mój komplet. Kochaliśmy się namiętnie i tak jakbym robiła to pierwszy raz, Marco był aż tak łagodny. W końcu zasnęliśmy.
___________________________________________________________________________
Dobijamy do 10 kom:)
Chcieliście żeby była z Marco to proszę. :)
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. A teraz idź usiądź przy stole.
Podeszłam do stołu a tam ujrzałam kolację. Marco zapalił świece i usiadł naprzeciwko mnie.:
-Marco a z jakiej to okazji.
-Zjemy i ci powiem.
Zjadłam kolację przyrządzoną przez Marco i czekałam z niecierpliwością na rozmowę. Pomogłam mu posprzątać i nalałam wina do lampek. Zaniosłam je do salonu i postawiłam na stoliczku. Usiadłam wygodnie na kanapie a chwilę późnej dosiadł się do mnie Marco:
-No to możemy porozmawiać ?
-Tak Reusikowa tylko słuchaj..
-A czy ja cię kiedykolwiek nie słuchałam.
-Dobra nie chcę się teraz droczyć.
-No to przejdźmy do rzeczy.
Marco wyciągnął coś z kieszeni i podał mi do ręki:
-A teraz otwórz.
Gdy otworzyłam pudełeczko zobaczyłam :
-Marco to jest piękne.
Przytuliłam się do niego a Marco powiedział:
-Ale to jeszcze nie wszystko skarbie.
Nie wiedziałam co jeszcze ujrzę. Zdziwiłam się ,bo Marco wstał. Podciągnął koszulkę i zobaczyłam wytatuowane swoje imię na jego biodrze.
-Marco. Nie musiałeś.
-Ale chciałem. Paulina ja cię kocham.
-Coś jeszcze powinnam wiedzieć ?
-A tak. Zamieszkasz ze mną.? Wiem ,że jesteśmy razem bardzo krótką ale ja jestem pewny tego co do ciebie czuję. mam nadzieję że ty też. prawda?
-Marco. też cię kocham. Tak zamieszkam z tobą.
Pocałowaliśmy się namiętnie i powiedziałam Marco:
-Ale muszę dzisiaj wrócić do domu skarbie.
-Mogę spać u ciebie przecież.
-No to bierz rzeczy i się zbieramy.
-Ale chcę jeszcze ci zapiąć łańcuszek.
-A tak.
Podałam mu pudełeczko do ręki i poczułam jego dłonie na moim karku. Gdy zapiął poczułam jego usta na swojej szyj.
-Marco. Nie teraz dobrze. Później jak już.
Zaśmiałam się. A Marco udał zdziwionego. Po chwili poszedł na górę i spakował się. Wrócił z torbą i butami na jutrzejszy trening:
-To co Paula jedziemy ?
-Jasne. Chodźmy.
Marco zamknął dom i rzucił mi kluczę od auta.:
-Masz dzisiaj ty prowadzisz.
-Dziękuję skarbie.
Odpaliłam samochód i w dość szybkim tempie dojechaliśmy pod mój dom. Zaparkowałam auto i wysiedliśmy z samochodu. W drodze na górę pocałowaliśmy się kilka razy. W końcu stanęłam przed drzwiami swojego mieszkania. Weszliśmy do środka i poszłam zrobić herbatę:
-Kotek chcesz coś do picia.
-Herbatę.
Zaparzyłam dwie herbaty i wróciłam do Marco.
-Skarbie ja idę się szybko umyć dobrze.?
-Idę z tobą.
Zgodziłam się bez wahania ,ale zanim poszliśmy wziąć prysznic wyłączyłam wodę. Szybko pobiegłam do łazienki w której był Marco i się rozebrałam. Weszłam do wanny pierwsza a chwilę po mnie Marco. Wzięliśmy gorącą kąpiel we dwójkę obściskując się. Gdy wyszliśmy z wanny założyłam komplet który kupiłam dzisiaj i wysuszyłam włosy. Poszłam do salonu i zobaczyłam Marco oglądającego jakiś mecz.
-Kto gra skarbie ?
-Borussia z Bayernem. Ale to bardzo stary mecz.
-Aha. Mogę się do ciebie dosiąść.
-Siadaj.
Marco zrobił mi miejsca i gdy spojrzał na mnie uśmiechnął się:
-Czyli się coś zapowiada.
-A co masz na myśli ?
Zrobiłam zadziorny uśmieszek i spojrzałam na Marco przygryzając wargę. On od razu wstał z kanapy i podszedł do mnie. Zaniósł mnie do sypialni próbując odpiąć komplet:
-Ej skarbie nigdy więcej takich ubrań. Nie mogę tego z ciebie zdjąć.
-Próbuj, próbuj wierzę w ciebie.
W końcu znalazł zameczek i odpiął mój komplet. Kochaliśmy się namiętnie i tak jakbym robiła to pierwszy raz, Marco był aż tak łagodny. W końcu zasnęliśmy.
___________________________________________________________________________
Dobijamy do 10 kom:)
Chcieliście żeby była z Marco to proszę. :)
środa, 10 kwietnia 2013
Rozdział 23
Marco złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.:
-No to słońce zaczynamy od ?
-Hmm no nie wiem. Idziemy do New Yorker`a ?
-Okej.
A ja te:
Przymierzyłam wszystkie i nie wiedziałam który wybrać. W końcu po wspólnej naradzie z Marco wybraliśmy 2 i 3. Gdy wyszliśmy z tego sklepu Marco spytał:
-Słońce mogę cię zostawić samą muszę załatwić sprawę. Tu masz moją kartę kup sobie co chcesz. Pa.
Marco podał mi kartę a ja nawet nie zdążyłam nic powiedzieć . No nic zostałam sama. To pójdę na dalsze zakupy wróciłam do sklepu i wypatrzyłam sobie kilka ciekawych ubrań. Z racji tego ,że nie mam swojej karty postanowiłam oszczędzać. Obeszłam galerie omijając najdroższę sklepy. W końcu został mi ostatni sklep ,gdy do niego weszłam nic mi się nie rzuciło w oczy. Miałam już wychodzić ,ale kiedy ujrzałam tą sukienkę którą zawieszali na manekinie zakochałam się. Nie była droga więc wzięłam swój rozmiar i przymierzyłam ją. Pasowała jak ulał więc postanowiłam ją kupić.
Gdy odeszłam od kasy zastanawiałam się jakie buty do tego założę. No ale z racji tego ,ze już za dużo wydałam postanowiłam nie kupować nowych. Spojrzałam na zegarek wskazywał on godzinę 17. Zdziwiłam się bo Marco chyba by zadzwonił przez te 4 godziny. Może mu coś wypadło no nic.Postawiłam wszystkie torby na ziemie i wzięłam telefon do ręki. Wykręciłam numer Marco:
-No co tam skarbie ?
-Marco, gdzie ty jesteś. ?
-Załatwiam sprawy na mieście. Daj mi jeszcze pół godzinki. Ewa jest chyba w galerii to sobie do niej zadzwoń ,żebyś sama nie siedziała.
-Dobra. Zadzwonię. Mam nadzieję ,że się nie spóźnisz pa.
Rozłączyłam się i następnie wykręciłam numer Ewy:
-Halo .
-Ewunia słyszałam ,że jesteś w galerii.
-No jestem akurat wchodzę do lodziarni.
-O to zajmij mi miejsce zaraz do ciebie przyjdę.
-No to czekam.
Wzięłam wszystkie torby pod ręce i poszłam do lodziarni. Gdy weszłam od razu zobaczyłam Ewę obładowaną zakupami.Podeszłam do stolika i spojrzałam na nią:
-O widzę ,że zakupy się udały.
-No jasne. Z resztą twoje chyba też.
-No udały się udały. A teraz pokazuj co kupiłaś.
Ewa pokazała mi swój zakup a ja podziwiałam jej gust.:
-No to teraz ty mi pokazuj Paula.
Wyjęłam wszystko z toreb i pokazałam Ewie. :
-A ja mam pytanie kupiłaś jakąś bieliznę.?
-Wiesz ,że nie ale chyba jednak coś pójdę kupić.
-No to chodź śmigamy.
Wzięłyśmy nasze zakupy i ruszyłyśmy do sklepu z bielizną. Kupiłam sobie seksowny komplet a Ewa stanik w kolorze czerwonym. Gdy wyszłyśmy ze sklepu Ewa się odezwała:
-Marco się spodoba. Zobaczysz. A tak w ogóle gdzie on jest ?
-Mam nadzieję. Pojechał załatwiać jakieś sprawy ma w sumie jeszcze minutę żeby przyjechać.
-O to tak samo jak mój Łukasz.
-Dziwne.
Wróciłyśmy z Ewą do lodziarni i usiadłyśmy przy tym samym stoliku co wcześniej. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 17.33. Podniosłam głowę i zobaczyłam Marco i Łukasza niosącego bukiet róż. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na Ewę. Trochę zazdrościłam jej tego co robił dla niej Łukasz ,ale z drugiej strony cieszyłam się jej szczęściem. Łukasz z Marco podeszli do naszego stolika, Marco usiadł a Łukasz patrzył na Ewę. Spojrzałam wtedy na nią i widziałam na jej twarzy uśmiech. Wtedy Łukasz wyciągnął coś z kieszeni i podał Ewie. Ona złapała jego rękę podciągnęła rękaw i zobaczyła wytatuowane swoje imię na nadgarstku Łukasza. Lekko uśmiechnęła się i otworzyła pudełko. Była w nim złota litera Ł. Ja widząc tą całą sytuację zazdrościłam Ewie, ale w końcu to jej mąż. Ja nie powinnam mieć nadziei ,że Marco kiedykolwiek zrobi coś takiego dla mnie. Łukasz podszedł i zapiął łańcuszek Ewie. W tamtych momentach czułam ,że Marco na mnie patrzy. A najgorsze było to ,ze widział moją reakcję. Ja żeby się otrząsnąć powiedziałam do Marco:
-Jedziemy na basen.
-Tak.
Wstałam z krzesła i pożegnałam się z Łukaszem i Ewą. Marco złapał mnie za rękę i wyszliśmy razem z galerii. Najpierw pojechaliśmy do domu spakować wszystkie rzeczy. Zajęło nam to kolejne pół godziny. W końcu dojechaliśmy na basen. Marco kupił wstęp na 3 godziny. Szatnie było oddzielnie więc rozeszliśmy się. Gdy wyszłam przebrana w strój zobaczyłam Marco. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka.:
-Wow. Ale ci ładnie w tym stroju.
-Dziękuję. Idziemy ?
Weszliśmy do wody i relaksowaliśmy się. Zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni i miło spędzaliśmy czas. Ciągle miałam przed oczami tatuaż Łukasza, bardzo mi się podobał. No ale nasz czas dobiegł końca. Wyszliśmy z wody i poszliśmy do szatni. Szybko przebrałam się i wyszłam przed budynek Marco oddał nasze karty i chwilę później doszedł do mnie.:
-A teraz jedziemy do domu mam dla ciebie niespodziankę ...
_____________________________________________________________________________
Przepraszam ,że wczoraj nie dodałam tak jakoś wyszło. Naprawdę przepraszam. Mam nadzieję ,że was nie zawiodłam tym rozdziałem. Mam prośbę jeśli czytasz to skomentuj proszę .;)
-No to słońce zaczynamy od ?
-Hmm no nie wiem. Idziemy do New Yorker`a ?
-Okej.
Weszliśmy do sklepu i podeszliśmy do
stoiska z strojami kąpielowymi. Marco wybrał te:
1 |
2 |
3 |
A ja te:
4 |
5 |
6 |
-Słońce mogę cię zostawić samą muszę załatwić sprawę. Tu masz moją kartę kup sobie co chcesz. Pa.
Marco podał mi kartę a ja nawet nie zdążyłam nic powiedzieć . No nic zostałam sama. To pójdę na dalsze zakupy wróciłam do sklepu i wypatrzyłam sobie kilka ciekawych ubrań. Z racji tego ,że nie mam swojej karty postanowiłam oszczędzać. Obeszłam galerie omijając najdroższę sklepy. W końcu został mi ostatni sklep ,gdy do niego weszłam nic mi się nie rzuciło w oczy. Miałam już wychodzić ,ale kiedy ujrzałam tą sukienkę którą zawieszali na manekinie zakochałam się. Nie była droga więc wzięłam swój rozmiar i przymierzyłam ją. Pasowała jak ulał więc postanowiłam ją kupić.
Gdy odeszłam od kasy zastanawiałam się jakie buty do tego założę. No ale z racji tego ,ze już za dużo wydałam postanowiłam nie kupować nowych. Spojrzałam na zegarek wskazywał on godzinę 17. Zdziwiłam się bo Marco chyba by zadzwonił przez te 4 godziny. Może mu coś wypadło no nic.Postawiłam wszystkie torby na ziemie i wzięłam telefon do ręki. Wykręciłam numer Marco:
-No co tam skarbie ?
-Marco, gdzie ty jesteś. ?
-Załatwiam sprawy na mieście. Daj mi jeszcze pół godzinki. Ewa jest chyba w galerii to sobie do niej zadzwoń ,żebyś sama nie siedziała.
-Dobra. Zadzwonię. Mam nadzieję ,że się nie spóźnisz pa.
Rozłączyłam się i następnie wykręciłam numer Ewy:
-Halo .
-Ewunia słyszałam ,że jesteś w galerii.
-No jestem akurat wchodzę do lodziarni.
-O to zajmij mi miejsce zaraz do ciebie przyjdę.
-No to czekam.
Wzięłam wszystkie torby pod ręce i poszłam do lodziarni. Gdy weszłam od razu zobaczyłam Ewę obładowaną zakupami.Podeszłam do stolika i spojrzałam na nią:
-O widzę ,że zakupy się udały.
-No jasne. Z resztą twoje chyba też.
-No udały się udały. A teraz pokazuj co kupiłaś.
Ewa pokazała mi swój zakup a ja podziwiałam jej gust.:
-No to teraz ty mi pokazuj Paula.
Wyjęłam wszystko z toreb i pokazałam Ewie. :
-A ja mam pytanie kupiłaś jakąś bieliznę.?
-Wiesz ,że nie ale chyba jednak coś pójdę kupić.
-No to chodź śmigamy.
Wzięłyśmy nasze zakupy i ruszyłyśmy do sklepu z bielizną. Kupiłam sobie seksowny komplet a Ewa stanik w kolorze czerwonym. Gdy wyszłyśmy ze sklepu Ewa się odezwała:
-Marco się spodoba. Zobaczysz. A tak w ogóle gdzie on jest ?
-Mam nadzieję. Pojechał załatwiać jakieś sprawy ma w sumie jeszcze minutę żeby przyjechać.
-O to tak samo jak mój Łukasz.
-Dziwne.
Wróciłyśmy z Ewą do lodziarni i usiadłyśmy przy tym samym stoliku co wcześniej. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 17.33. Podniosłam głowę i zobaczyłam Marco i Łukasza niosącego bukiet róż. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na Ewę. Trochę zazdrościłam jej tego co robił dla niej Łukasz ,ale z drugiej strony cieszyłam się jej szczęściem. Łukasz z Marco podeszli do naszego stolika, Marco usiadł a Łukasz patrzył na Ewę. Spojrzałam wtedy na nią i widziałam na jej twarzy uśmiech. Wtedy Łukasz wyciągnął coś z kieszeni i podał Ewie. Ona złapała jego rękę podciągnęła rękaw i zobaczyła wytatuowane swoje imię na nadgarstku Łukasza. Lekko uśmiechnęła się i otworzyła pudełko. Była w nim złota litera Ł. Ja widząc tą całą sytuację zazdrościłam Ewie, ale w końcu to jej mąż. Ja nie powinnam mieć nadziei ,że Marco kiedykolwiek zrobi coś takiego dla mnie. Łukasz podszedł i zapiął łańcuszek Ewie. W tamtych momentach czułam ,że Marco na mnie patrzy. A najgorsze było to ,ze widział moją reakcję. Ja żeby się otrząsnąć powiedziałam do Marco:
-Jedziemy na basen.
-Tak.
Wstałam z krzesła i pożegnałam się z Łukaszem i Ewą. Marco złapał mnie za rękę i wyszliśmy razem z galerii. Najpierw pojechaliśmy do domu spakować wszystkie rzeczy. Zajęło nam to kolejne pół godziny. W końcu dojechaliśmy na basen. Marco kupił wstęp na 3 godziny. Szatnie było oddzielnie więc rozeszliśmy się. Gdy wyszłam przebrana w strój zobaczyłam Marco. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka.:
-Wow. Ale ci ładnie w tym stroju.
-Dziękuję. Idziemy ?
Weszliśmy do wody i relaksowaliśmy się. Zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni i miło spędzaliśmy czas. Ciągle miałam przed oczami tatuaż Łukasza, bardzo mi się podobał. No ale nasz czas dobiegł końca. Wyszliśmy z wody i poszliśmy do szatni. Szybko przebrałam się i wyszłam przed budynek Marco oddał nasze karty i chwilę później doszedł do mnie.:
-A teraz jedziemy do domu mam dla ciebie niespodziankę ...
_____________________________________________________________________________
Przepraszam ,że wczoraj nie dodałam tak jakoś wyszło. Naprawdę przepraszam. Mam nadzieję ,że was nie zawiodłam tym rozdziałem. Mam prośbę jeśli czytasz to skomentuj proszę .;)
wtorek, 9 kwietnia 2013
Rozdział 22
-Jesteś pewna tego co mówisz. ? -Marco spojrzał na mnie z niedowierzaniem a ja się zarumieniłam:
-W 100%.
Marco nic nie odpowiedział tylko delikatnie mnie pocałował. Spojrzałam w jego oczy i byłam pewna co do uczuć Marco. Przytuliłam się do niego i szepnęłam:
-Kocham cię.
Marco nic nie słyszał a ja nie mogłam się od niego odkleić. W końcu poprosił mnie:
-Reusikowa chyba musisz mnie puścić.
-A to czemu ? Hmm ?
-No bo wiesz. Chcę się umyć, nie czujesz ,że śmierdzę alkoholem.
-Okejj. Tylko ja tam czuję twoje boskie perfumy. -Nie mogłam puścić Marco ciągle byłam w niego wtulona.
-No to idziesz ze mną w takim razie.
Marco nie dał mi nic powiedzieć. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki:
-Marco, ale ja cię i tak nie puszczę.
Marco spojrzał na mnie i się zaśmiał.:
-To bierzemy prysznic razem. ?
-A jest inne wyjście, ja cię nie puszczę. Mogę ci to ciągle powtarzać
-Dobra, dobra. A jak się rozbierzesz ?
Marco śmiał się coraz głośniej a ja nie wiedziałam co mam wymyślić. Nie wstydziłam się przed nim rozebrać więc szybko wymyśliłam.:
-Ty mnie rozbierzesz.
-Mhmm . A możesz mi powiedzieć jak ja to zrobię.
-No nie wiem jakoś musisz.
Zrobiłam szczery uśmiech i go pocałowałam. Na chwilę się od niego oderwałam by zdjął mi bluzkę. Chwilę potem stałam tylko w rozpiętym staniku i bez majtek.:
-Słońce chyba musisz mnie puścić bo ja się chcę rozebrać.
-Ale ty zabawny jesteś. Radź sobie.
-Ja ci pomogłem. Teraz ty mi pomóż.
-A co za to dostanę.
-A co chcesz.
-Późnej ci powiem.
Zdjęłam koszulkę Marco i rozpięłam spodnie. W jednej chwili poczułam jak mój stanik zsuwa się po moich rękach. Rzuciłam go obok swoich ubrań i zdjęłam spodnie z Marco. Po kilku minutach weszliśmy do wanny. Ja myłam Marco a on mnie. Wyszliśmy z wanny po około 20 minutach. Marco miał w łazience tylko jeden ręcznik, więc wcieraliśmy się razem. Założyłam to co miałam wcześniej i zeszłam sama na dół, ponieważ Marco poszedł jeszcze do pokoju po rzeczy. Weszłam do salonu i włączyłam telewizor. Gdy schylałam się po drugiego pilota zobaczyłam na telefonie Marco nieodczytaną wiadomość. Była ona od Piszczka z ciekawości odczytałam ją:
"Marco nie zrań jej ona jest cudowna. Życzę wam szczęścia. Tylko uważaj na Roberta."
Zastanawiałam się o co chodzi z tym Robertem, przecież to przeszłość. Siedziałam tak z telefonem w ręku póki nie usłyszałam kroków Marco. Ale chyba dość późno się zorientowałam bo Marco zobaczył jak trzymam jego telefon:
-Niech zgadnę wiadomości czytałaś. Dostałem jakąś nową.?
-Marco. Przepraszam ale tak z ciekawości, o co chodzi z Robertem.?
-Jakim Robertem.?
-Ano tak zapomniałam. Masz przeczytaj wiadomość od Łukasza.
Podałam mu telefon i spojrzałam na jego twarz.
-Aaa. No no ty mu się podobasz.
-Aha. Dobra. Gówno mnie to obchodzi.
Marco usiadł obok mnie i się do mnie przytulił.:
-Reusikowa, co dzisiaj robimy ? Jest chwilę po 13.
-Hmm. A ja miałam coś dostać.
-A co chcesz ?
-Hmm. Pojedziemy na basen.
-Okeej. Teraz.?
-Albo nie.
-A to czemu.
-Nie mam stroju słoneczko.
-To ci kupię. W końcu wisiałem ci dwie przysługi.
Marco zaczął mnie całować a ja się od niego nie mogłam oderwać. W końcu sam się ogarnął i powiedział:
-Chodź jedziemy do galerii.
-Marco proszę cię. Nie chcę twoich pieniędzy. Nie kupuj mi nic.
-Dobra, dobra. Chodź.
Nie chciałam się droczyć z Marco więc pojechałam z nim w drodze Marco spytał:
-Ej słońce. Mam do ciebie pytanie. Bo Łukasz chcę kupić Ewie prezent. Jak myślisz co jej się spodoba.?
-Hmm. Może niech kupi łańcuszek z jego imieniem w sercu. Albo niech wytatuuję sobie jej imię. Mi tam się coś takiego bardzo podoba.
-Okej. Na pewno coś z tego wybierze.
-Pewnie Ewa się ucieszy.
Marco nic nie mówił tylko jechaliśmy dalej. W końcu byliśmy już pod galerią. Marco zaparkował i wyszliśmy razem trzymając się za ręce. Oczywiście nie odbyło się bez fotoreporterów, którzy pytali Marco co to za dziewczyna. Maro gdy chciał udzielić im odpowiedzi najpierw spojrzał na mnie i moją minę a chwile później spławił ich.
____________________________________________________________________
Trochę nudny. No ale cóż. 6 komentarzy i dzisiaj jeszcze dodam następny. Obiecuję ,że zacznie się coś dziać. Ale mam prośbę. Piszcie w kom czy wolicie zamieszania pomiędzy Robertem, Marco i Pauliną czy pomiędzy Marco i Pauliną.
Oglądacie dzisiaj mecz. Wierze w naszą Borussię i wiem ,że wygra .;)
-W 100%.
Marco nic nie odpowiedział tylko delikatnie mnie pocałował. Spojrzałam w jego oczy i byłam pewna co do uczuć Marco. Przytuliłam się do niego i szepnęłam:
-Kocham cię.
Marco nic nie słyszał a ja nie mogłam się od niego odkleić. W końcu poprosił mnie:
-Reusikowa chyba musisz mnie puścić.
-A to czemu ? Hmm ?
-No bo wiesz. Chcę się umyć, nie czujesz ,że śmierdzę alkoholem.
-Okejj. Tylko ja tam czuję twoje boskie perfumy. -Nie mogłam puścić Marco ciągle byłam w niego wtulona.
-No to idziesz ze mną w takim razie.
Marco nie dał mi nic powiedzieć. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki:
-Marco, ale ja cię i tak nie puszczę.
Marco spojrzał na mnie i się zaśmiał.:
-To bierzemy prysznic razem. ?
-A jest inne wyjście, ja cię nie puszczę. Mogę ci to ciągle powtarzać
-Dobra, dobra. A jak się rozbierzesz ?
Marco śmiał się coraz głośniej a ja nie wiedziałam co mam wymyślić. Nie wstydziłam się przed nim rozebrać więc szybko wymyśliłam.:
-Ty mnie rozbierzesz.
-Mhmm . A możesz mi powiedzieć jak ja to zrobię.
-No nie wiem jakoś musisz.
Zrobiłam szczery uśmiech i go pocałowałam. Na chwilę się od niego oderwałam by zdjął mi bluzkę. Chwilę potem stałam tylko w rozpiętym staniku i bez majtek.:
-Słońce chyba musisz mnie puścić bo ja się chcę rozebrać.
-Ale ty zabawny jesteś. Radź sobie.
-Ja ci pomogłem. Teraz ty mi pomóż.
-A co za to dostanę.
-A co chcesz.
-Późnej ci powiem.
Zdjęłam koszulkę Marco i rozpięłam spodnie. W jednej chwili poczułam jak mój stanik zsuwa się po moich rękach. Rzuciłam go obok swoich ubrań i zdjęłam spodnie z Marco. Po kilku minutach weszliśmy do wanny. Ja myłam Marco a on mnie. Wyszliśmy z wanny po około 20 minutach. Marco miał w łazience tylko jeden ręcznik, więc wcieraliśmy się razem. Założyłam to co miałam wcześniej i zeszłam sama na dół, ponieważ Marco poszedł jeszcze do pokoju po rzeczy. Weszłam do salonu i włączyłam telewizor. Gdy schylałam się po drugiego pilota zobaczyłam na telefonie Marco nieodczytaną wiadomość. Była ona od Piszczka z ciekawości odczytałam ją:
"Marco nie zrań jej ona jest cudowna. Życzę wam szczęścia. Tylko uważaj na Roberta."
Zastanawiałam się o co chodzi z tym Robertem, przecież to przeszłość. Siedziałam tak z telefonem w ręku póki nie usłyszałam kroków Marco. Ale chyba dość późno się zorientowałam bo Marco zobaczył jak trzymam jego telefon:
-Niech zgadnę wiadomości czytałaś. Dostałem jakąś nową.?
-Marco. Przepraszam ale tak z ciekawości, o co chodzi z Robertem.?
-Jakim Robertem.?
-Ano tak zapomniałam. Masz przeczytaj wiadomość od Łukasza.
Podałam mu telefon i spojrzałam na jego twarz.
-Aaa. No no ty mu się podobasz.
-Aha. Dobra. Gówno mnie to obchodzi.
Marco usiadł obok mnie i się do mnie przytulił.:
-Reusikowa, co dzisiaj robimy ? Jest chwilę po 13.
-Hmm. A ja miałam coś dostać.
-A co chcesz ?
-Hmm. Pojedziemy na basen.
-Okeej. Teraz.?
-Albo nie.
-A to czemu.
-Nie mam stroju słoneczko.
-To ci kupię. W końcu wisiałem ci dwie przysługi.
Marco zaczął mnie całować a ja się od niego nie mogłam oderwać. W końcu sam się ogarnął i powiedział:
-Chodź jedziemy do galerii.
-Marco proszę cię. Nie chcę twoich pieniędzy. Nie kupuj mi nic.
-Dobra, dobra. Chodź.
Nie chciałam się droczyć z Marco więc pojechałam z nim w drodze Marco spytał:
-Ej słońce. Mam do ciebie pytanie. Bo Łukasz chcę kupić Ewie prezent. Jak myślisz co jej się spodoba.?
-Hmm. Może niech kupi łańcuszek z jego imieniem w sercu. Albo niech wytatuuję sobie jej imię. Mi tam się coś takiego bardzo podoba.
-Okej. Na pewno coś z tego wybierze.
-Pewnie Ewa się ucieszy.
Marco nic nie mówił tylko jechaliśmy dalej. W końcu byliśmy już pod galerią. Marco zaparkował i wyszliśmy razem trzymając się za ręce. Oczywiście nie odbyło się bez fotoreporterów, którzy pytali Marco co to za dziewczyna. Maro gdy chciał udzielić im odpowiedzi najpierw spojrzał na mnie i moją minę a chwile później spławił ich.
____________________________________________________________________
Trochę nudny. No ale cóż. 6 komentarzy i dzisiaj jeszcze dodam następny. Obiecuję ,że zacznie się coś dziać. Ale mam prośbę. Piszcie w kom czy wolicie zamieszania pomiędzy Robertem, Marco i Pauliną czy pomiędzy Marco i Pauliną.
Oglądacie dzisiaj mecz. Wierze w naszą Borussię i wiem ,że wygra .;)
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Rozdział 21
-Paulina-Spojrzał mi w oczy a ja poczułam jak się rumienie:
-Słucham Marco.
-Słyszałem tą rozmowę ,że ci się podobam, że chyba jesteś we mnie zakochana. I ,że powróciły dawne uczucia. Paulina bo..bo ja ..- Nie mógł dokończyć więc wtrąciłam.
-Marco nie kończ. Chyba wiem co chcesz powiedzieć. Nie zrozum mnie mnie źle, ale nie możemy być razem. Zostańmy przyjaciółmi. Marco proszę.- Marco przewracał oczami a ja nie wiedziałam czy dobrze robię.
-Spójrz na mnie. Proszę.
Marco spojrzał na mnie i widziałam jak mu zebrały się łzy w oczach.:
-Jak ty sobie to wyobrażasz. Ja tak nie potrafię. Rozumiesz. Nie mogę przestać się na ciebie patrzeć.
-Marco. Proszę cię zrozum. Daj mi czas.
-Nie wiem czemu ale poczekam na ciebie choćby to trwało wieki. Tylko przy tobie wiem ,że będę szczęśliwy. Mogę zadać ci pytanie.
-Tak.
-To co mówiłaś Ewie to prawda ? A tak w ogóle czemu powiedziałaś ,że chcesz ze mną być skoro teraz odmówiłaś.
-Marco to prawda. I wątpię czy coś się zmieni. Omówiłam bo nie chcę cię ranić. Nie jestem gotowa. Zrozum.
-Dobra. Dzięki za rozmowę. Cześć.- Mówił to machając mi ręką. Spojrzałam na niego gdy był już koło samochodu i krzyknęłam:
-Teraz tylko tak będziemy się żegnać. Myślałam ,że może mnie przytulisz.
Marco zatrzymał się i odpowiedział:
-Przepraszam. Nie potrafię.
Marco wsiadł do samochodu a ja weszłam do domu. Od razu poszłam się umyć i się położyłam wzięłam do ręki telefon i napisałam sms do Ewy:
"Ewa pewnie się na mnie zdenerwujesz, ale proszę cię zanim będziesz mi mówiła ,że źle zrobiłam spróbuj mnie zrozumieć. Gdy byliśmy już pod moim domem Marco otworzył mi drzwi i złapał moją rękę. Rozmawialiśmy o tym co dzisiaj usłyszał i powiedział ,że mnie kocha. A ja mu powiedziałam ,ze nie możemy być razem. Żebyśmy zostali przyjaciółmi. Gdy się żegnaliśmy on mi tylko pomachał ręką do czego mnie nie przyzwyczaił. Zawsze mnie przytulał. Pocieszał. A teraz chyba jest na mnie zły."
Wysłałam wiadomość i w między czasie kiedy czekałam na wiadomość od Ewy zadzwoniłam do Marco, ale nie odebrał. Dziwne bo Marco ode mnie zawsze obiera. No cóż pewnie bierze prysznic. Przemyślenia przerwał mi dźwięk sms. Odczytałam wiadomość od Ewy w której pisało:
"Rozumiem cię ale powinnaś dać mu szansę.Przynajmniej spróbuj. Bo w końcu go kochasz."
Nic nie odpisałam tylko pomyślałam ,że Ewa może mieć racje. Spróbuję może warto.
*
Obudziłam się rano i spojrzałam na telefon. Myślałam ,że Marco oddzwonił, jednak to tylko marzenie. Wstałam z łóżka i założyłam to:
Poszłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Gdy jej jadłam myślałam o Marco. Chciałam wierzyć ,że nam się uda i chyba uwierzyłam. Postanowiłam ,że pójdę do niego. Pozmywałam naczynia i wyszłam z domu. W drodze myślałam co mu powiem. Przez tą całą sytuację nawet nie zauważyłam ,że jestem już pod domem Marco. Zapukałam lecz nikt nie otwierał. Nacisnęłam klamkę i zobaczyłam Marco leżącego na kanapie wśród butelek po alkoholu. Weszłam do środka i zanim go obudziłam posprzątałam w całym domu na błysk. W końcu mu obiecałam. Kiedy poprawiałam poduszkę która była obok Marco znalazłam jego telefon. Wzięłam go do ręki a na tapecie było moje zdjęcie. Odblokowałam i zobaczyłam wiadomość adresowaną do mnie:
"Paulina przepraszam cię. Nie mogę cię stracić. Zbyt wiele to by mnie kosztowało. Jeśli chcesz możemy zostać przyjaciółmi.:("
Gdy to czytałam popłakałam się, usiadłam obok Marco i mówiłam:
-Marco przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłam.
Oparłam głowę na klatce Marco i rozpłakałam się. Chyba go obudziłam, on spojrzał na mnie i powiedział:
-Paulina ? Co ty tu robisz. ? Czemu tu jest tak czysto. I jak weszłaś.
-Przyszłam do ciebie. Posprzątałam. Weszłam bo było otwarte.
-Przecież mówiłem ci żebyś nie sprzątała.
-Marco proszę cię.
-Dobra.
-Dobra chcę z tobą porozmawiać, dłużej nie wytrzymam.
-Paulina mów !
-Marco ja cię kocham. Proszę cie powiedz ,że się nie rozmyśliłeś.
-...
___________________________________________________
Dziękuje za wszystkie komentarze. :* Naprawdę motywują do pisania. ;P
Podoba się ?
Jesteś skomentuj. Dla ciebie to tylko chwila a dla mnie coś znacznie większego ;)
-Słucham Marco.
-Słyszałem tą rozmowę ,że ci się podobam, że chyba jesteś we mnie zakochana. I ,że powróciły dawne uczucia. Paulina bo..bo ja ..- Nie mógł dokończyć więc wtrąciłam.
-Marco nie kończ. Chyba wiem co chcesz powiedzieć. Nie zrozum mnie mnie źle, ale nie możemy być razem. Zostańmy przyjaciółmi. Marco proszę.- Marco przewracał oczami a ja nie wiedziałam czy dobrze robię.
-Spójrz na mnie. Proszę.
Marco spojrzał na mnie i widziałam jak mu zebrały się łzy w oczach.:
-Jak ty sobie to wyobrażasz. Ja tak nie potrafię. Rozumiesz. Nie mogę przestać się na ciebie patrzeć.
-Marco. Proszę cię zrozum. Daj mi czas.
-Nie wiem czemu ale poczekam na ciebie choćby to trwało wieki. Tylko przy tobie wiem ,że będę szczęśliwy. Mogę zadać ci pytanie.
-Tak.
-To co mówiłaś Ewie to prawda ? A tak w ogóle czemu powiedziałaś ,że chcesz ze mną być skoro teraz odmówiłaś.
-Marco to prawda. I wątpię czy coś się zmieni. Omówiłam bo nie chcę cię ranić. Nie jestem gotowa. Zrozum.
-Dobra. Dzięki za rozmowę. Cześć.- Mówił to machając mi ręką. Spojrzałam na niego gdy był już koło samochodu i krzyknęłam:
-Teraz tylko tak będziemy się żegnać. Myślałam ,że może mnie przytulisz.
Marco zatrzymał się i odpowiedział:
-Przepraszam. Nie potrafię.
Marco wsiadł do samochodu a ja weszłam do domu. Od razu poszłam się umyć i się położyłam wzięłam do ręki telefon i napisałam sms do Ewy:
"Ewa pewnie się na mnie zdenerwujesz, ale proszę cię zanim będziesz mi mówiła ,że źle zrobiłam spróbuj mnie zrozumieć. Gdy byliśmy już pod moim domem Marco otworzył mi drzwi i złapał moją rękę. Rozmawialiśmy o tym co dzisiaj usłyszał i powiedział ,że mnie kocha. A ja mu powiedziałam ,ze nie możemy być razem. Żebyśmy zostali przyjaciółmi. Gdy się żegnaliśmy on mi tylko pomachał ręką do czego mnie nie przyzwyczaił. Zawsze mnie przytulał. Pocieszał. A teraz chyba jest na mnie zły."
Wysłałam wiadomość i w między czasie kiedy czekałam na wiadomość od Ewy zadzwoniłam do Marco, ale nie odebrał. Dziwne bo Marco ode mnie zawsze obiera. No cóż pewnie bierze prysznic. Przemyślenia przerwał mi dźwięk sms. Odczytałam wiadomość od Ewy w której pisało:
"Rozumiem cię ale powinnaś dać mu szansę.Przynajmniej spróbuj. Bo w końcu go kochasz."
Nic nie odpisałam tylko pomyślałam ,że Ewa może mieć racje. Spróbuję może warto.
*
Obudziłam się rano i spojrzałam na telefon. Myślałam ,że Marco oddzwonił, jednak to tylko marzenie. Wstałam z łóżka i założyłam to:
Poszłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Gdy jej jadłam myślałam o Marco. Chciałam wierzyć ,że nam się uda i chyba uwierzyłam. Postanowiłam ,że pójdę do niego. Pozmywałam naczynia i wyszłam z domu. W drodze myślałam co mu powiem. Przez tą całą sytuację nawet nie zauważyłam ,że jestem już pod domem Marco. Zapukałam lecz nikt nie otwierał. Nacisnęłam klamkę i zobaczyłam Marco leżącego na kanapie wśród butelek po alkoholu. Weszłam do środka i zanim go obudziłam posprzątałam w całym domu na błysk. W końcu mu obiecałam. Kiedy poprawiałam poduszkę która była obok Marco znalazłam jego telefon. Wzięłam go do ręki a na tapecie było moje zdjęcie. Odblokowałam i zobaczyłam wiadomość adresowaną do mnie:
"Paulina przepraszam cię. Nie mogę cię stracić. Zbyt wiele to by mnie kosztowało. Jeśli chcesz możemy zostać przyjaciółmi.:("
Gdy to czytałam popłakałam się, usiadłam obok Marco i mówiłam:
-Marco przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłam.
Oparłam głowę na klatce Marco i rozpłakałam się. Chyba go obudziłam, on spojrzał na mnie i powiedział:
-Paulina ? Co ty tu robisz. ? Czemu tu jest tak czysto. I jak weszłaś.
-Przyszłam do ciebie. Posprzątałam. Weszłam bo było otwarte.
-Przecież mówiłem ci żebyś nie sprzątała.
-Marco proszę cię.
-Dobra.
-Dobra chcę z tobą porozmawiać, dłużej nie wytrzymam.
-Paulina mów !
-Marco ja cię kocham. Proszę cie powiedz ,że się nie rozmyśliłeś.
-...
___________________________________________________
Dziękuje za wszystkie komentarze. :* Naprawdę motywują do pisania. ;P
Podoba się ?
Jesteś skomentuj. Dla ciebie to tylko chwila a dla mnie coś znacznie większego ;)
niedziela, 7 kwietnia 2013
Rozdział 20
Wstałam rano i wyjrzałam przez okno. Była piękna, słoneczna pogoda. Spojrzałam na zegarek który wskazywał parę minut po 10 i stwierdziłam ,że mam czas na przygotowanie się do wyjścia. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam je w niecałe 2 minuty ponieważ bardzo lubiłam kanapki z nutellą. Posprzątałam po sobie i włączyłam muzykę na fulla. Gdy szłam do łazienki zobaczyłam kurz na półkach, miałam natchnienie żeby wysprzątać cały dom. Straciłam poczucie czasu, ale za to mój dom błyszczał. W pewnej chwili słyszałam dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kto to może być, ponieważ wydawało mi się ,że jest około 11. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Marco.:
-A ty nie gotowa ?
-Marco jest 11. Mamy jeszcze czas.
-Nie głuptasie. Jest 13.
-Taa. A ja jestem Paulina Reus.
-Proszę zobacz. -Marco wyjął telefon z kieszeni i pokazał mi godzinę. -No to chyba musisz zmienić nazwisko.
-Ej Marco. Ja żartowałam. Daj mi chwilę. Wejdź i usiądź na kanapie.
Marco wszedł do środka a ja popędziłam na górę. Poszłam wziąć szybki prysznic a przy nim umyć głowę. Po prysznicu założyłam to:
Wysuszyłam włosy i je przeczesałam. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół.:
-Wow. Ślicznie wyglądasz.
-Dobra Marco odpuść sobie.
-No wiesz nie codziennie widuję cię w spódniczce.
-Marco. Trzeba jakoś wyglądać.
-Dobra a tak poza tym to czemu tu tak błyszczy. Niech zgadnę zamówiłaś ekipę sprzątającą.
-Błyszczy bo jest posprzątanie i ...-Nie dokończyłam bo przerwał mi Marco.
-Dobra najlepiej daj mi do nich numer. Pasowałoby ,żeby do mnie też przyszli.
Postanowiłam mu podać numer i zobaczyć jego reakcję. Wzięłam kartkę i zapisałam swój numer.:
-Proszę masz tu numer "ekipy sprzątającej" jak ty to powiedziałeś.
-Ej. Nie pomyliło ci się coś. Przecież to twój numer.
-Nie, nie pomyliło mi się nic. I to ja sama sprzątałam.
-Przepraszam ja nie chciałem cię urazić. Przecież nie będziesz u mnie sprzątała.
-Powiem ci coś. Posprzątam w twoim domu. Ale wiesz, coś za coś.
-Okej. A za co.
-Dowiesz się później. A teraz chodźmy bo jest za piętnaście.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do Łukasza. W pięć minut znaleźliśmy się pod jego domem. Zadzwoniłam dzwonkiem i drzwi otworzyła Ewa.:
-Cześć. Jestem Ewa, Ewa Piszczek. Miło mi.
-Cześć. Jestem Paulina, Paulina Głowacka. Mi.. -Marco przerwał i krzyknął. -Ykhmm Paulina Reus.
Spojrzałam na Ewę i zaczęłyśmy się śmiać.:
-A jednak jesteś taka fajna jak mówił Łukasz. W końcu ktoś normalny.
-Dobra nie będę wnikać. Wejdziemy ?
-A jasne. Przepraszam.
-Nie ma za co. Zagadałyśmy się.
-Wejdź to jest nasza córka Sara. - Ewa zawołała swoją córkę i mi ją przedstawiła. Od razu zauroczyłam się tą dziewczynką. Miała zniewalający uśmiech. Polubiłam ją tak jak ona mnie. Trochę się bawiłyśmy i rozmawiałyśmy. W końcu Ewa zawołała wszystkich na obiad. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Sara ciągle patrzyła się w moją stronę, tylko niestety obok mnie siedział Marco. Tak mi się wydaję ,że w końcu nie wytrzymała i powiedziała:
-A to ty ciocia jesteś z wujem Marco ?
Wybuchnęłam na to śmiechem a wszyscy ze zdziwieniem patrzyli na Oliwkę.:
-Oj kochanie chciałabym.
Po chwili przemyślałam to co powiedziałam i nabrałam rumieńców. Marco spojrzał na mnie i powiedział:
-My chyba musimy pogadać.
-Nie Marco. Wydaję mi się ,że nie.
Ewa się do mnie uśmiechnęła i spojrzała na Marco.
-Ej jedzmy bo nam wystygnie.- W końcu nie wytrzymałam i musiałam zmienić temat. Po zjedzonym posiłku "nasi" mężczyźni poszli grać w fifę a Oliwka spać. Pomogłam Ewie sprzątać ze stołu i pozmywałam naczynia. Wiedziałam ,że będzie chciała ze mną porozmawiać, ale nie wiedziałam ,że to nastąpi tak szybko. Ewa weszła do kuchni i poprosiła ,żebym usiadła wygodnie. Zrobiłam tak jak chciała i spojrzałam na nią.
-Dobra Paulina. Ja już wszystko wiem.
-To znaczy ?
-Opowiedz mi swoją wersję to potwierdzę.
-No dobra. A więc tak. Ja byłam kiedyś tak można powiedzieć z Marco no ale rozstaliśmy się. Później Robert ze mną kręcił. Myślałam ,że jesteśmy razem tylko nie oficjalnie ale jednak on to spieprzył. Obściskiwał się z jakąś tanią lalką na ławce w parku. gdy to zobaczyłam wkurzyłam się na maksa. I zawróciłam do domu. Ale nagle obok mnie znaleźli się Marco i Łukasz. No on zaprosił mnie na dzisiejszy obiad u was w ramach przeprosin za to ,że nie może iść z nami na pizzę. Bardzo miło spędziłam czas z Marco. Tak że powróciły dawne uczucia. A do Roberta nic już nie czuję bo później jak wracaliśmy i zobaczyłam go z tą dziewczyną nawet mnie serce nie zabolało a wręcz przeciwnie. Ja chyba się zakochałam w Marco.
-Mam nadzieję ,że on odwzajemnia twoje uczucia. I prędzej czy później wrócicie do siebie.
-Sorry ale nawet ja już w to nie wierze. On kiedyś mówił ,że podoba mu się jakaś dziewczyna i chodzi ciągle zamyślony. Nie wiem co o tym myśleć.
-Ej ale nie poddawaj się. Musisz wiedzieć prawdę.
-Przynajmniej chcę. A tak w ogóle dziękuję za szczerą rozmowę. W końcu mogłam się komuś wygadać.
-Nie ma za co. Na mnie zawsze możesz liczyć. Pamiętaj.
-Dziękuję. A wiesz może czy gdzieś poszukują osoby do pracy.
-A tak się składa ,że wiem.
-To świetnie. A trudne to jest.
-Dla ciebie raczej nie. Ale nie wiem czy będziesz chciała tej pracy.
-No uwierz ,że będę chciała.
-Ale jeszcze ci nie powiedziałam.
-No to przejdźmy do rzeczy.
-Okej. Ja poszukuję opiekunki dla Sary.
-Tak naprawdę ?! A mogę nią zostać ?
-Jasne do ciebie mam największe zaufanie. Przyjdź jutro na 9 okej ?
-Jasne, jasne ;) Dziękuję.
Przytuliłam się do Ewy i zobaczyłam ,że ktoś nas podsłuchuję. Szepnęłam jej to na ucho i się od siebie odkleiłyśmy ,żeby zobaczyć reakcję facetów zaczęłam:
-No mówię ci on jest Boski.
-No muszę się z tobą zgodzić.
-Widziałaś jego klatę jest boska co nie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podoba.
Łukasz z Marco słysząc naszą rozmowę weszli do kuchni.:
-Kto ma taką boską klatę ? -spytał Łukasz.
-Nie ważne mężuniu, nie ważne.
-Dobra, dobra.
Spojrzałam na Marco a on do mnie podszedł:
-Słyszałem całą rozmowę od początku i chcę z tobą pogadać.
-Dobra Marco a wiesz ,że to nie ładnie tak podsłuchiwać ? Wiem musimy pogadać ale to potem.
-Oj wiem. Przepraszam. Zgadzam się z tym.
Nie wytrzymałam i musiałam się do niego przytulić Łukasz widząc tą scenkę powiedział głośno do Ewy:
-Zobacz jak do siebie pasują. Byłaby z nich świetna para.
Marco spojrzał na Łukasza i zaczął się śmiać. Ja zrobiłam to samo.
-Widzisz Ewuniu nawet nie zaprzeczają.
Wpadłam w jeszcze większy śmiech, ale po chwili zmieniliśmy temat. Była już 20 więc postanowiliśmy się zbierać:
-No to my lecimy bo już jest 20. Przepraszamy ,że tak długo.
Ewa odpowiedziała cichszym tonem:
-Nie przepraszajcie. Przynajmniej czas miło zleciał. No i miłego wieczoru wam życzę.;)
Spojrzałam na nią i zaśmiałam się:
-Oj nie przesadzaj.
Podeszłam do niej i ucałowałam ją to samo zrobiłam z Łukaszem. Wsiedliśmy do samochodu Marco i chwilę potem byliśmy pod moim domem. Marco otworzył mi drzwi i złapał moją rękę...
___________________________________________________________________________
Mam nadzieję ,że się podoba. :)
Chyba nie do czekam się 10 kom więc może teraz 8 co ? Chociaż tyle. ;P
-A ty nie gotowa ?
-Marco jest 11. Mamy jeszcze czas.
-Nie głuptasie. Jest 13.
-Taa. A ja jestem Paulina Reus.
-Proszę zobacz. -Marco wyjął telefon z kieszeni i pokazał mi godzinę. -No to chyba musisz zmienić nazwisko.
-Ej Marco. Ja żartowałam. Daj mi chwilę. Wejdź i usiądź na kanapie.
Marco wszedł do środka a ja popędziłam na górę. Poszłam wziąć szybki prysznic a przy nim umyć głowę. Po prysznicu założyłam to:
Wysuszyłam włosy i je przeczesałam. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół.:
-Wow. Ślicznie wyglądasz.
-Dobra Marco odpuść sobie.
-No wiesz nie codziennie widuję cię w spódniczce.
-Marco. Trzeba jakoś wyglądać.
-Dobra a tak poza tym to czemu tu tak błyszczy. Niech zgadnę zamówiłaś ekipę sprzątającą.
-Błyszczy bo jest posprzątanie i ...-Nie dokończyłam bo przerwał mi Marco.
-Dobra najlepiej daj mi do nich numer. Pasowałoby ,żeby do mnie też przyszli.
Postanowiłam mu podać numer i zobaczyć jego reakcję. Wzięłam kartkę i zapisałam swój numer.:
-Proszę masz tu numer "ekipy sprzątającej" jak ty to powiedziałeś.
-Ej. Nie pomyliło ci się coś. Przecież to twój numer.
-Nie, nie pomyliło mi się nic. I to ja sama sprzątałam.
-Przepraszam ja nie chciałem cię urazić. Przecież nie będziesz u mnie sprzątała.
-Powiem ci coś. Posprzątam w twoim domu. Ale wiesz, coś za coś.
-Okej. A za co.
-Dowiesz się później. A teraz chodźmy bo jest za piętnaście.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do Łukasza. W pięć minut znaleźliśmy się pod jego domem. Zadzwoniłam dzwonkiem i drzwi otworzyła Ewa.:
-Cześć. Jestem Ewa, Ewa Piszczek. Miło mi.
-Cześć. Jestem Paulina, Paulina Głowacka. Mi.. -Marco przerwał i krzyknął. -Ykhmm Paulina Reus.
Spojrzałam na Ewę i zaczęłyśmy się śmiać.:
-A jednak jesteś taka fajna jak mówił Łukasz. W końcu ktoś normalny.
-Dobra nie będę wnikać. Wejdziemy ?
-A jasne. Przepraszam.
-Nie ma za co. Zagadałyśmy się.
-Wejdź to jest nasza córka Sara. - Ewa zawołała swoją córkę i mi ją przedstawiła. Od razu zauroczyłam się tą dziewczynką. Miała zniewalający uśmiech. Polubiłam ją tak jak ona mnie. Trochę się bawiłyśmy i rozmawiałyśmy. W końcu Ewa zawołała wszystkich na obiad. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Sara ciągle patrzyła się w moją stronę, tylko niestety obok mnie siedział Marco. Tak mi się wydaję ,że w końcu nie wytrzymała i powiedziała:
-A to ty ciocia jesteś z wujem Marco ?
Wybuchnęłam na to śmiechem a wszyscy ze zdziwieniem patrzyli na Oliwkę.:
-Oj kochanie chciałabym.
Po chwili przemyślałam to co powiedziałam i nabrałam rumieńców. Marco spojrzał na mnie i powiedział:
-My chyba musimy pogadać.
-Nie Marco. Wydaję mi się ,że nie.
Ewa się do mnie uśmiechnęła i spojrzała na Marco.
-Ej jedzmy bo nam wystygnie.- W końcu nie wytrzymałam i musiałam zmienić temat. Po zjedzonym posiłku "nasi" mężczyźni poszli grać w fifę a Oliwka spać. Pomogłam Ewie sprzątać ze stołu i pozmywałam naczynia. Wiedziałam ,że będzie chciała ze mną porozmawiać, ale nie wiedziałam ,że to nastąpi tak szybko. Ewa weszła do kuchni i poprosiła ,żebym usiadła wygodnie. Zrobiłam tak jak chciała i spojrzałam na nią.
-Dobra Paulina. Ja już wszystko wiem.
-To znaczy ?
-Opowiedz mi swoją wersję to potwierdzę.
-No dobra. A więc tak. Ja byłam kiedyś tak można powiedzieć z Marco no ale rozstaliśmy się. Później Robert ze mną kręcił. Myślałam ,że jesteśmy razem tylko nie oficjalnie ale jednak on to spieprzył. Obściskiwał się z jakąś tanią lalką na ławce w parku. gdy to zobaczyłam wkurzyłam się na maksa. I zawróciłam do domu. Ale nagle obok mnie znaleźli się Marco i Łukasz. No on zaprosił mnie na dzisiejszy obiad u was w ramach przeprosin za to ,że nie może iść z nami na pizzę. Bardzo miło spędziłam czas z Marco. Tak że powróciły dawne uczucia. A do Roberta nic już nie czuję bo później jak wracaliśmy i zobaczyłam go z tą dziewczyną nawet mnie serce nie zabolało a wręcz przeciwnie. Ja chyba się zakochałam w Marco.
-Mam nadzieję ,że on odwzajemnia twoje uczucia. I prędzej czy później wrócicie do siebie.
-Sorry ale nawet ja już w to nie wierze. On kiedyś mówił ,że podoba mu się jakaś dziewczyna i chodzi ciągle zamyślony. Nie wiem co o tym myśleć.
-Ej ale nie poddawaj się. Musisz wiedzieć prawdę.
-Przynajmniej chcę. A tak w ogóle dziękuję za szczerą rozmowę. W końcu mogłam się komuś wygadać.
-Nie ma za co. Na mnie zawsze możesz liczyć. Pamiętaj.
-Dziękuję. A wiesz może czy gdzieś poszukują osoby do pracy.
-A tak się składa ,że wiem.
-To świetnie. A trudne to jest.
-Dla ciebie raczej nie. Ale nie wiem czy będziesz chciała tej pracy.
-No uwierz ,że będę chciała.
-Ale jeszcze ci nie powiedziałam.
-No to przejdźmy do rzeczy.
-Okej. Ja poszukuję opiekunki dla Sary.
-Tak naprawdę ?! A mogę nią zostać ?
-Jasne do ciebie mam największe zaufanie. Przyjdź jutro na 9 okej ?
-Jasne, jasne ;) Dziękuję.
Przytuliłam się do Ewy i zobaczyłam ,że ktoś nas podsłuchuję. Szepnęłam jej to na ucho i się od siebie odkleiłyśmy ,żeby zobaczyć reakcję facetów zaczęłam:
-No mówię ci on jest Boski.
-No muszę się z tobą zgodzić.
-Widziałaś jego klatę jest boska co nie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi się podoba.
Łukasz z Marco słysząc naszą rozmowę weszli do kuchni.:
-Kto ma taką boską klatę ? -spytał Łukasz.
-Nie ważne mężuniu, nie ważne.
-Dobra, dobra.
Spojrzałam na Marco a on do mnie podszedł:
-Słyszałem całą rozmowę od początku i chcę z tobą pogadać.
-Dobra Marco a wiesz ,że to nie ładnie tak podsłuchiwać ? Wiem musimy pogadać ale to potem.
-Oj wiem. Przepraszam. Zgadzam się z tym.
Nie wytrzymałam i musiałam się do niego przytulić Łukasz widząc tą scenkę powiedział głośno do Ewy:
-Zobacz jak do siebie pasują. Byłaby z nich świetna para.
Marco spojrzał na Łukasza i zaczął się śmiać. Ja zrobiłam to samo.
-Widzisz Ewuniu nawet nie zaprzeczają.
Wpadłam w jeszcze większy śmiech, ale po chwili zmieniliśmy temat. Była już 20 więc postanowiliśmy się zbierać:
-No to my lecimy bo już jest 20. Przepraszamy ,że tak długo.
Ewa odpowiedziała cichszym tonem:
-Nie przepraszajcie. Przynajmniej czas miło zleciał. No i miłego wieczoru wam życzę.;)
Spojrzałam na nią i zaśmiałam się:
-Oj nie przesadzaj.
Podeszłam do niej i ucałowałam ją to samo zrobiłam z Łukaszem. Wsiedliśmy do samochodu Marco i chwilę potem byliśmy pod moim domem. Marco otworzył mi drzwi i złapał moją rękę...
___________________________________________________________________________
Mam nadzieję ,że się podoba. :)
Chyba nie do czekam się 10 kom więc może teraz 8 co ? Chociaż tyle. ;P
sobota, 6 kwietnia 2013
Rozdział 19
A z zakrętu wyszedł Robert ze swoją "koleżanką". Spojrzałam na nich i zaśmiałam się. Zawsze gdy go widziałam serce biło mi jak szalone. Czułam się jakbym zobaczyła anioła. A teraz co, nie czuję do niego nic.
***
Marco spojrzał na mnie:
-Idź dalej.
Marco ruszył w ich stronę a Robert zamienił się miejscami ze swoją partnerkę. Gdy ich mijaliśmy Robert pchnął Marco, ale on nawet na to nie zareagował. Odwróciłam głowę do tyłu i wymieniłam się złowrogim spojrzeniem z Robertem. :
-Marco, zatrzymaj się bo chcę zejść.
-A co mnie to obchodzi zaniosę cię do domu.
-Proszę cię, postaw mnie.
-No już dobra Reusikowa, tylko się tak nie denerwuj.- Postawił mnie na ziemi i kontynuował rozmowę. -Wiesz ,że złość piękności szkodzi.
-Reusik .! Złość piękności szkodzi ? Najpierw trzeba być pięknym żeby zaszkodziła.
-No może mi powiesz ,że nie jesteś piękna.
-Oj ty to masz coś z główką.
-Bardzo śmieszne Paulina.
W drodze powrotnej droczyłam się jeszcze z Marco, ciągle na ten sam temat. Po 10 minutach znalazłam się pod swoim domem.:
-To ja zmykam Reusik.
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.:
-Tylko w policzek ? -Zrobił minę małego pieska a ja nie mogłam się oprzeć.:
-Oj Marco.
Dałam mu buziaka w usta tylko po to żeby mieć spokój. Gdy wchodziłam do domu słyszałam jak Marco krzyczy:
-Dzięki za milę spędzony czas.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i od razu wyjęłam telefon z kieszeni. Napisałam do Marco.:
"Nie ma za co. Mam nadzieję ,że to jeszcze powtórzymy."
Weszłam w spis kontaktów i wyszukiwałam numer Piszczka. W końcu dokopałam się do celu i zadzwoniłam:
-Hej Paulinka.
-Cześć Łuki. Powiesz mi o której mam jutro być.
-Okej. Przyjdź do mnie, wiesz gdzie mieszkam prawda ?
-No wiem, wiem.
-No więc przyjdź do mnie na 14. Dobrze ?
-Jasne. Na pewno będę. A kogoś jeszcze zapraszasz.?
-Miałem zaprosić Roberta ale jednak zrezygnowałem więc przyjdzie Marco.
-To się dobrze składa.
-Najwyraźniej ;)
-Dobra Łuki, muszę kończyć mam sprawę do załatwienia. Miłego wieczoru.
-No pa. Buziaki. Dziękuję i nawzajem.
Rozłączyłam się ,a na wyświetlaczy miałam 2 nieodczytane wiadomości. Oby dwie były od Marco:
"Oj jest. też mam taką nadzieję ;*"
Uśmiechnęłam się pod nosem i zanuciłam sobie piosenkę Enej - lili. Drugi sms brzmiał:
"Idziesz jutro na obiad do Łukasza. Jeśli tak to zadzwoń jeszcze dzisiaj."
Jak poprosił Marco tak zrobiłam wcisnęłam zielona słuchawkę i czekałam aż odbierze:
-Czyli idziesz.
-No ja bym nie poszła Reusik. ?
-A no tak. Posłuchaj ,bo ja też tam idę na 14 więc może po ciebie wpadnę co ?
-Okej. Możesz po mnie wpaść a około której byś tak był.
-13 czy wolisz później.
-Postaram się być gotowa. czyli jesteśmy umówieni na 13 tak ?
-Tak.
-Dobra idę się myć i spać Reusik.
-No to dobranoc kotku.
Marco rozłączył się a mi zrobiło się ciepło na sercu. Tak jakbym powtórnie się zakochała. No ale postanowiłam uważać na swoje uczucia i nie zawsze wierzyć sercu bo ważny też jest rozum. Odłożyłam telefon i poszłam się umyć i spać.
_______________________________________________________________________________
Ciekawy mecz ;) Szkoda ,że Reus nie grał no ale cóż. Myślałam ,że nie doczekam się bramki Lewego a tu proszę . W doliczonym czasie strzelił. ;))
Dodam kolejny jak będzie 10 kom ;O
***
Marco spojrzał na mnie:
-Idź dalej.
Marco ruszył w ich stronę a Robert zamienił się miejscami ze swoją partnerkę. Gdy ich mijaliśmy Robert pchnął Marco, ale on nawet na to nie zareagował. Odwróciłam głowę do tyłu i wymieniłam się złowrogim spojrzeniem z Robertem. :
-Marco, zatrzymaj się bo chcę zejść.
-A co mnie to obchodzi zaniosę cię do domu.
-Proszę cię, postaw mnie.
-No już dobra Reusikowa, tylko się tak nie denerwuj.- Postawił mnie na ziemi i kontynuował rozmowę. -Wiesz ,że złość piękności szkodzi.
-Reusik .! Złość piękności szkodzi ? Najpierw trzeba być pięknym żeby zaszkodziła.
-No może mi powiesz ,że nie jesteś piękna.
-Oj ty to masz coś z główką.
-Bardzo śmieszne Paulina.
W drodze powrotnej droczyłam się jeszcze z Marco, ciągle na ten sam temat. Po 10 minutach znalazłam się pod swoim domem.:
-To ja zmykam Reusik.
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.:
-Tylko w policzek ? -Zrobił minę małego pieska a ja nie mogłam się oprzeć.:
-Oj Marco.
Dałam mu buziaka w usta tylko po to żeby mieć spokój. Gdy wchodziłam do domu słyszałam jak Marco krzyczy:
-Dzięki za milę spędzony czas.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i od razu wyjęłam telefon z kieszeni. Napisałam do Marco.:
"Nie ma za co. Mam nadzieję ,że to jeszcze powtórzymy."
Weszłam w spis kontaktów i wyszukiwałam numer Piszczka. W końcu dokopałam się do celu i zadzwoniłam:
-Hej Paulinka.
-Cześć Łuki. Powiesz mi o której mam jutro być.
-Okej. Przyjdź do mnie, wiesz gdzie mieszkam prawda ?
-No wiem, wiem.
-No więc przyjdź do mnie na 14. Dobrze ?
-Jasne. Na pewno będę. A kogoś jeszcze zapraszasz.?
-Miałem zaprosić Roberta ale jednak zrezygnowałem więc przyjdzie Marco.
-To się dobrze składa.
-Najwyraźniej ;)
-Dobra Łuki, muszę kończyć mam sprawę do załatwienia. Miłego wieczoru.
-No pa. Buziaki. Dziękuję i nawzajem.
Rozłączyłam się ,a na wyświetlaczy miałam 2 nieodczytane wiadomości. Oby dwie były od Marco:
"Oj jest. też mam taką nadzieję ;*"
Uśmiechnęłam się pod nosem i zanuciłam sobie piosenkę Enej - lili. Drugi sms brzmiał:
"Idziesz jutro na obiad do Łukasza. Jeśli tak to zadzwoń jeszcze dzisiaj."
Jak poprosił Marco tak zrobiłam wcisnęłam zielona słuchawkę i czekałam aż odbierze:
-Czyli idziesz.
-No ja bym nie poszła Reusik. ?
-A no tak. Posłuchaj ,bo ja też tam idę na 14 więc może po ciebie wpadnę co ?
-Okej. Możesz po mnie wpaść a około której byś tak był.
-13 czy wolisz później.
-Postaram się być gotowa. czyli jesteśmy umówieni na 13 tak ?
-Tak.
-Dobra idę się myć i spać Reusik.
-No to dobranoc kotku.
Marco rozłączył się a mi zrobiło się ciepło na sercu. Tak jakbym powtórnie się zakochała. No ale postanowiłam uważać na swoje uczucia i nie zawsze wierzyć sercu bo ważny też jest rozum. Odłożyłam telefon i poszłam się umyć i spać.
_______________________________________________________________________________
Ciekawy mecz ;) Szkoda ,że Reus nie grał no ale cóż. Myślałam ,że nie doczekam się bramki Lewego a tu proszę . W doliczonym czasie strzelił. ;))
Dodam kolejny jak będzie 10 kom ;O
piątek, 5 kwietnia 2013
Rozdział 18
*Tydzień później*
Przez ten tydzień zbliżyłam się do Roberta. Co prawda jeszcze nie byliśmy parą ,ale miałam nadzieje że to się szybko zmieni. Czułam do niego coś więcej. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie ,ale nigdy nie miałam go dość.
Tego dnia wstałam o 8. Zeszłam zjeść śniadanie i się ubrałam. Umówiłam się z Robertem ,że wpadnie dzisiaj rano i mnie gdzieś zabierze. Poszłam do toalety i się umalowałam. Przyszykowana zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Było około 11 a Roberta ciągle nie było, postanowiłam jeszcze poczekać. Wzięłam telefon i napisałam do Marco.
"Jest u ciebie Robert ?"
Nic nie odpisał a ja siedziałam i ciągle wierzyłam ,że jeszcze przyjdzie. Była już 13, Robert w ogóle nie przyszedł. Postanowiłam iść na spacer do parku. Założyłam buty i wyszłam z domu. W uszy włożyłam słuchawki i "odpłynęłam". Po 10 minutach byłam już w parku. Z dala widziałam Marco, Mario i innych piłkarzy. Nie dopuszczałam do siebie myśli ,że może też być tam Robert. Jeszcze by tego brakowało, ja siedzę pół dnia w domu i na niego czekam a on z kolegami jest w parku. Postanowiłam iść w tamtą stronę by przekonać się ,że go tam nie ma. Przyśpieszyłam kroku i chwilę później byłam obok nich. Niestety zobaczyłam Roberta z jakąś laską na kolanach i śmiejącego się z kolegami. Rozpłakałam się. Nie chciałam ,żeby któryś z nich mnie zobaczył więc odeszłam. Zrobiłam kilka kroków w odwrotną stronę i zatrzymałam się. Nie wiem czemu ale obróciłam głowę do tyłu. Byli w tej samej pozycji tylko Robert pocałował ją. Stałam tak i myślałam."Boże ale ja jestem głupia, co ja sobie myślałam ,że on coś do mnie czuję. Nie rozumiem go najpierw mówi ,że mnie kocha a teraz obściskuję się z tą dziewczyną. Jaka ja jestem naiwna. Ponad to wiem ,że każdej dziewczynie się podoba i gdyby tylko chciał mógłby ją wykorzystać. "
Starałam się być silna. Otarłam łzy i odwróciłam głowę. Nie wiem skąd ale obok mnie nagle pojawił się Piszczek z Marco:
-Co wy tu robicie.?
Zwróciłam się do Łukasza:
-Ja w sumie wracam do domu. Bo z tym debilem nie mogę wytrzymać.
-Ja to samo.
Spojrzałam na nich i spytałam:
-Debilem znaczy ?
Marco odwrócił się do tyłu a Łukasz odezwał się:
-Nie chcę cię ranić. Ale Robert naprawdę jest debilem. Go nie interesują uczucia innych, on przejmuję się tylko sobą.
Marco popatrzył na mnie i kiwnął głową.
-Dobra zmieńmy temat. Mam gdzieś co on robi. Co wy na to żeby iść na pizzę ?
-Przepraszam Paulinko ale dzisiaj nie mogę. Żona się martwi. Ja z resztą muszę już iść. Ale za to chcę żebyś przyszła jutro do nas na obiad. Z resztą mam twój numer to się skontaktujemy. A teraz już zmykam.
Pocałował mnie w policzek a z Marco przybił piątkę. Zostaliśmy sami więc kontynuowałam rozmowę.:
-To idziemy na pizzę ?
-Skoro chcesz. To chodźmy.
Marco prowadził mnie do pizzerii, która była 2 minuty od parku. Nic nie mówiliśmy podczas drogi, dopiero gdy weszliśmy i zajęliśmy miejsce rozpoczęliśmy rozmowę.:
-No to jaką pizzę zamawiamy ?
-Zdaj się na mnie. A na pewno ci posmakuję.
-Okej. Mam nadzieję ,że mnie nie zawiedziesz.
-Ja nigdy. !
-Dobra, Dobra. Lepiej idź zamów tą pizzę.
Marco wstał i poszedł zamówić pizzę a do niej coś do picia, ponieważ nie chciał żebym wiedziała z czym będzie pizza. Szybko wrócił i powiedział:
-Musimy czekać około 40 minut.
-Dobrze.
Chciałam się go spytać o tą dziewczynę która mu się podoba jednak nie wiedziałam jak ująć wszystko w słowa. Po chwili zastanowienia zaczęłam:
-Marco mogę ci zadać pytanie ?
-Możesz. Mów śmiało.
-Okej. No więc tak. Pamiętasz to kiedy tydzień temu spotkałam was w lodziarni w galerii i wtedy kiedy was podsłuchiwałam.?
-No tak pamiętam. Już wiem o co chcesz spytać. Jeśli chodzi ci o tą dziewczynę to przeszłość. Myślałem ,że jest inna. Ale proszę nie wnikaj w szczegóły.
-Jasne. Nie będę. Tylko po prostu byłam ciekawa.
Z jednej strony czułam ulgę ,że jednak mu się nie podoba ta dziewczyna a z drugiej strony ból który zadał mi Robert. Siedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając o wszystkim nawet o tych sprawach prywatnych aż nam zleciało pół godziny. Podano nam pizzę a do niej talerze. Pizza była pyszna czułam tam coś w podobie kurczaka lecz to nie było to. Napiłam się pepsi i zanim zauważyłam nie było już ani jednego kawałka. Spojrzałam na Marco i powiedziałam:
-Oj Marco, Marco. Tylko nie przytyj.
-Oj tam. Martwisz się. Przytyję to schudnę.
-Dobra, dobra. Idziemy ?
-No to chodźmy.
Ja poszłam na chwilę do toalety a Marco poszedł zapłacić. Umyłam ręce i wróciłam do Marco który akurat wkładał portfel do kieszeni.
-No to idziemy co nie Reusik ?
-No chodźmy Reusikowa.
-Hahaha Reusikowa. A to dobre.
Marco zaczął śmiać się razem ze mną i powiedział:
-Paulina Reus. Fajnie brzmi . Wskakuj na barana.
-Heeh Paulina Reus. W sumie fajnie. Ale to jak wyjdziemy.
Gdy wyszliśmy już przed pizzerię wskoczyłam Marco na barana. Skręciliśmy w prawo a z zakrętu wyszedł ...
______________________________________________________________________________
Dziękuję za te 5 komentarzy zawsze lepsze to niż 0. Widzę ,że was już przynudzam. Napiszcie w kom co byście zmienili.
Jak już jesteś to skomentuj. Proszę to dla mnie wiele znaczy ;*
Przez ten tydzień zbliżyłam się do Roberta. Co prawda jeszcze nie byliśmy parą ,ale miałam nadzieje że to się szybko zmieni. Czułam do niego coś więcej. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie ,ale nigdy nie miałam go dość.
Tego dnia wstałam o 8. Zeszłam zjeść śniadanie i się ubrałam. Umówiłam się z Robertem ,że wpadnie dzisiaj rano i mnie gdzieś zabierze. Poszłam do toalety i się umalowałam. Przyszykowana zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Było około 11 a Roberta ciągle nie było, postanowiłam jeszcze poczekać. Wzięłam telefon i napisałam do Marco.
"Jest u ciebie Robert ?"
Nic nie odpisał a ja siedziałam i ciągle wierzyłam ,że jeszcze przyjdzie. Była już 13, Robert w ogóle nie przyszedł. Postanowiłam iść na spacer do parku. Założyłam buty i wyszłam z domu. W uszy włożyłam słuchawki i "odpłynęłam". Po 10 minutach byłam już w parku. Z dala widziałam Marco, Mario i innych piłkarzy. Nie dopuszczałam do siebie myśli ,że może też być tam Robert. Jeszcze by tego brakowało, ja siedzę pół dnia w domu i na niego czekam a on z kolegami jest w parku. Postanowiłam iść w tamtą stronę by przekonać się ,że go tam nie ma. Przyśpieszyłam kroku i chwilę później byłam obok nich. Niestety zobaczyłam Roberta z jakąś laską na kolanach i śmiejącego się z kolegami. Rozpłakałam się. Nie chciałam ,żeby któryś z nich mnie zobaczył więc odeszłam. Zrobiłam kilka kroków w odwrotną stronę i zatrzymałam się. Nie wiem czemu ale obróciłam głowę do tyłu. Byli w tej samej pozycji tylko Robert pocałował ją. Stałam tak i myślałam."Boże ale ja jestem głupia, co ja sobie myślałam ,że on coś do mnie czuję. Nie rozumiem go najpierw mówi ,że mnie kocha a teraz obściskuję się z tą dziewczyną. Jaka ja jestem naiwna. Ponad to wiem ,że każdej dziewczynie się podoba i gdyby tylko chciał mógłby ją wykorzystać. "
Starałam się być silna. Otarłam łzy i odwróciłam głowę. Nie wiem skąd ale obok mnie nagle pojawił się Piszczek z Marco:
-Co wy tu robicie.?
Zwróciłam się do Łukasza:
-Ja w sumie wracam do domu. Bo z tym debilem nie mogę wytrzymać.
-Ja to samo.
Spojrzałam na nich i spytałam:
-Debilem znaczy ?
Marco odwrócił się do tyłu a Łukasz odezwał się:
-Nie chcę cię ranić. Ale Robert naprawdę jest debilem. Go nie interesują uczucia innych, on przejmuję się tylko sobą.
Marco popatrzył na mnie i kiwnął głową.
-Dobra zmieńmy temat. Mam gdzieś co on robi. Co wy na to żeby iść na pizzę ?
-Przepraszam Paulinko ale dzisiaj nie mogę. Żona się martwi. Ja z resztą muszę już iść. Ale za to chcę żebyś przyszła jutro do nas na obiad. Z resztą mam twój numer to się skontaktujemy. A teraz już zmykam.
Pocałował mnie w policzek a z Marco przybił piątkę. Zostaliśmy sami więc kontynuowałam rozmowę.:
-To idziemy na pizzę ?
-Skoro chcesz. To chodźmy.
Marco prowadził mnie do pizzerii, która była 2 minuty od parku. Nic nie mówiliśmy podczas drogi, dopiero gdy weszliśmy i zajęliśmy miejsce rozpoczęliśmy rozmowę.:
-No to jaką pizzę zamawiamy ?
-Zdaj się na mnie. A na pewno ci posmakuję.
-Okej. Mam nadzieję ,że mnie nie zawiedziesz.
-Ja nigdy. !
-Dobra, Dobra. Lepiej idź zamów tą pizzę.
Marco wstał i poszedł zamówić pizzę a do niej coś do picia, ponieważ nie chciał żebym wiedziała z czym będzie pizza. Szybko wrócił i powiedział:
-Musimy czekać około 40 minut.
-Dobrze.
Chciałam się go spytać o tą dziewczynę która mu się podoba jednak nie wiedziałam jak ująć wszystko w słowa. Po chwili zastanowienia zaczęłam:
-Marco mogę ci zadać pytanie ?
-Możesz. Mów śmiało.
-Okej. No więc tak. Pamiętasz to kiedy tydzień temu spotkałam was w lodziarni w galerii i wtedy kiedy was podsłuchiwałam.?
-No tak pamiętam. Już wiem o co chcesz spytać. Jeśli chodzi ci o tą dziewczynę to przeszłość. Myślałem ,że jest inna. Ale proszę nie wnikaj w szczegóły.
-Jasne. Nie będę. Tylko po prostu byłam ciekawa.
Z jednej strony czułam ulgę ,że jednak mu się nie podoba ta dziewczyna a z drugiej strony ból który zadał mi Robert. Siedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając o wszystkim nawet o tych sprawach prywatnych aż nam zleciało pół godziny. Podano nam pizzę a do niej talerze. Pizza była pyszna czułam tam coś w podobie kurczaka lecz to nie było to. Napiłam się pepsi i zanim zauważyłam nie było już ani jednego kawałka. Spojrzałam na Marco i powiedziałam:
-Oj Marco, Marco. Tylko nie przytyj.
-Oj tam. Martwisz się. Przytyję to schudnę.
-Dobra, dobra. Idziemy ?
-No to chodźmy.
Ja poszłam na chwilę do toalety a Marco poszedł zapłacić. Umyłam ręce i wróciłam do Marco który akurat wkładał portfel do kieszeni.
-No to idziemy co nie Reusik ?
-No chodźmy Reusikowa.
-Hahaha Reusikowa. A to dobre.
Marco zaczął śmiać się razem ze mną i powiedział:
-Paulina Reus. Fajnie brzmi . Wskakuj na barana.
-Heeh Paulina Reus. W sumie fajnie. Ale to jak wyjdziemy.
Gdy wyszliśmy już przed pizzerię wskoczyłam Marco na barana. Skręciliśmy w prawo a z zakrętu wyszedł ...
______________________________________________________________________________
Dziękuję za te 5 komentarzy zawsze lepsze to niż 0. Widzę ,że was już przynudzam. Napiszcie w kom co byście zmienili.
Jak już jesteś to skomentuj. Proszę to dla mnie wiele znaczy ;*
środa, 3 kwietnia 2013
Rozdział 17
Był to Marco. Zaprosiłam go do środka i powiedziałam ,żeby obejrzał z nami film. Marco usiadł na kanapie a ja poszłam do kuchni po trzecią lampkę wina. Gdy wróciłam usiadłam na kanapie i wcisnęłam play. Obejrzeliśmy może niecałe 15 minut filmu a Robert się odezwał:
-Muszę iść do toalety. Zatrzymasz.
-Idź, idź zatrzymam.
Włączyłam pauzę i położyłam się na miejscu Roberta. Szeptem powiedziałam:
-Jak mnie bolą nogi.
Marco spojrzał na mnie i powiedział:
-Będę taki dobry i zrobię ci masaż.
-Okej.
Zdjęłam skarpetki i położyłam stopy na kolanach Marco. Marco miał tak delikatne ręce ,że mnie łaskotał. Zaczęłam się śmiać a Marco gilgotał mnie po całym ciele. Gdy już usiadłam normalnie i zakończyłam naszą zabawę, usłyszałam trzask. Wiedziałam ,że to Robert. Szybko założyłam buty i wybiegłam za nim. Biegłam prosto przed siebie, nigdzie go nie widziałam. Ze zmęczenia znalazłam jakąś ławkę i usiadłam na niej. Nie wiem jak to się stało ale chwilę później obok mnie przeszedł Robert. Podbiegłam do niego i obróciłam jego twarz.:
-Czemu wyszedłeś. ?
-A co miałem na was patrzeć.?
-O co ci chodzi ? Oglądaliśmy film przecież.
-No oglądaliśmy ale wy postanowiliście zmienić plany, więc nie przeszkadzałem. Po tym co zobaczyłem domyśliłem się do czego zmierzacie.
-Nigdy nie spałam i nie będę spała z Marco. Co ty sobie kurwa myślisz ?
-Dobra. Cześć nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Spojrzałam na niego i uderzyłam go w twarz. Nie wiem czemu to zrobiłam i żałuję. Rozpłakałam się wróciłam do domu. Marco już nie było więc poszłam wziąć prysznic i spać. Przed snem rozmyślałam sobie o wszystkim aż w końcu zasnęłam. Wstałam o 7 rano sama z siebie co mnie zdziwiło, nie mogłam już zasnąć więc postanowiłam ,że pobiegam. Przebrałam się w dres i założyłam sportowe buty. Przed wyjściem z domu poszłam do łazienki spiąć włosy i zeszłam do kuchni napić się wody. Włożyłam słuchawki w uszy i wyszłam z domu. Biegałam między drzewami i nie patrzyłam pod nogi. Myślałam o wszystkim tylko nie o bieganiu. Nie skończyło się to dobrze. Wywaliłam się o korzeń. Bolała mnie głowa więc usiadłam na pobliskiej ławce i przetarłam czoło. Zobaczyłam krew na ręce. Już wstawałam ale w tym samym momencie ktoś we mnie wbiegł. Odwróciłam się w tą stronę i zobaczyłam Roberta:
-Przepraszam.
-No dobra.
Zamknęłam oczy i chciałam żeby odszedł. Kiedy myślałam ,że go już przy mnie nie ma wstałam z ławki i zrobiłam kilka kroków. Nagle nie wiem skąd pojawił się Robert:
-Masz rozcięty łuk brwiowy chodź zawiozę cię do szpitala.
-Nie. Zostaw mnie . Jestem dużą dziewczynką i jakoś sobie poradzę.
-Chodź do tego szpitala. Mieszkam na przeciwko a kluczyki mam przy sobie więc zaniosę cię do auta.
-Zostaw mnie.-Mówiłam to coraz ciszej.
W końcu zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu.:
-Co ja tu robię ?
-Jest pani po szyciu łuku brwiowego. Powiem pani ,że miała pani wielkie szczęście ,że pomógł panience ten mężczyzna.-wskazał na Roberta który stał za szybą. - jeszcze chwila i by się pani wykrwawiła. Niech pani mu podziękuję.
-A może pan go tu poprosić. -Pytałam cichym tonem.
Lekarz nic nie odpowiedział tylko wyszedł z sali i mówił coś do Roberta. Mogłam chodzić więc podeszłam do okna i spojrzałam na niebo. Uśmiechnęłam się szeroko i zamknęłam oczy. Jednak nie na długo ponieważ chwilkę później wszedł Robert:
-Jak się czujesz ?
-Dobrze.- Usiadłam obok na krzesełku i spojrzałam na Lewego. -Robert ja cię przepraszam za wczoraj nie wiem czemu cię uderzyłam. Tak samo wyszło. Wiem nie powinnam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. A to z Marco nic nie znaczyło rozumiesz. Marco to tylko kolega. Ja dopiero teraz po tym co się stało zrozumiałam ,że jesteś dla mnie ważny. Najważniejszy.
Robert patrzył na mnie i nic nie odpowiedział. Brakowało mi jego ciepła więc nie czekałam na jego ruch tylko wstałam ze swojego krzesła i usiadłam mu na kolanach. Wtuliłam się w jego ciało i czułam jego zapach. Po 20 minutach wszedł lekarz i powiedział ,że mogę wrócić do domu. Spojrzałam na Roberta i spytałam:
-Odwieziesz mnie ?
-Jasne. Chodźmy.
Robert złapał moją rękę i poszliśmy do samochodu. Przez całą drogę się nie odzywałam dopiero gdy weszłam do domu i zobaczyłam na zegarek krzyknęłam do Roberta:
-Ty lepiej jedź już na trening bo się spóźnisz. A jest już 10.40.
Robert po kilku minutach wszedł do kuchni i powiedział.:
-Dzisiaj nie mam treningu. To znaczy mam ale nie idę.
-Robert. Masz iść.! Nie będziesz omijał treningów przez ze mnie.
-A co jeśli przez ten czas coś ci się stanie. Co jeśli zemdlejesz. Nie kłóć się ze mną bo i tak zostanę.
Spojrzałam na Roberta i zrobiłam sztuczny uśmiech.
_____________________________________
Jak wam się podobał wczorajszy mecz. ?
Mam nadzieję ,że będzie ponad 5 kom ;)
-Muszę iść do toalety. Zatrzymasz.
-Idź, idź zatrzymam.
Włączyłam pauzę i położyłam się na miejscu Roberta. Szeptem powiedziałam:
-Jak mnie bolą nogi.
Marco spojrzał na mnie i powiedział:
-Będę taki dobry i zrobię ci masaż.
-Okej.
Zdjęłam skarpetki i położyłam stopy na kolanach Marco. Marco miał tak delikatne ręce ,że mnie łaskotał. Zaczęłam się śmiać a Marco gilgotał mnie po całym ciele. Gdy już usiadłam normalnie i zakończyłam naszą zabawę, usłyszałam trzask. Wiedziałam ,że to Robert. Szybko założyłam buty i wybiegłam za nim. Biegłam prosto przed siebie, nigdzie go nie widziałam. Ze zmęczenia znalazłam jakąś ławkę i usiadłam na niej. Nie wiem jak to się stało ale chwilę później obok mnie przeszedł Robert. Podbiegłam do niego i obróciłam jego twarz.:
-Czemu wyszedłeś. ?
-A co miałem na was patrzeć.?
-O co ci chodzi ? Oglądaliśmy film przecież.
-No oglądaliśmy ale wy postanowiliście zmienić plany, więc nie przeszkadzałem. Po tym co zobaczyłem domyśliłem się do czego zmierzacie.
-Nigdy nie spałam i nie będę spała z Marco. Co ty sobie kurwa myślisz ?
-Dobra. Cześć nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Spojrzałam na niego i uderzyłam go w twarz. Nie wiem czemu to zrobiłam i żałuję. Rozpłakałam się wróciłam do domu. Marco już nie było więc poszłam wziąć prysznic i spać. Przed snem rozmyślałam sobie o wszystkim aż w końcu zasnęłam. Wstałam o 7 rano sama z siebie co mnie zdziwiło, nie mogłam już zasnąć więc postanowiłam ,że pobiegam. Przebrałam się w dres i założyłam sportowe buty. Przed wyjściem z domu poszłam do łazienki spiąć włosy i zeszłam do kuchni napić się wody. Włożyłam słuchawki w uszy i wyszłam z domu. Biegałam między drzewami i nie patrzyłam pod nogi. Myślałam o wszystkim tylko nie o bieganiu. Nie skończyło się to dobrze. Wywaliłam się o korzeń. Bolała mnie głowa więc usiadłam na pobliskiej ławce i przetarłam czoło. Zobaczyłam krew na ręce. Już wstawałam ale w tym samym momencie ktoś we mnie wbiegł. Odwróciłam się w tą stronę i zobaczyłam Roberta:
-Przepraszam.
-No dobra.
Zamknęłam oczy i chciałam żeby odszedł. Kiedy myślałam ,że go już przy mnie nie ma wstałam z ławki i zrobiłam kilka kroków. Nagle nie wiem skąd pojawił się Robert:
-Masz rozcięty łuk brwiowy chodź zawiozę cię do szpitala.
-Nie. Zostaw mnie . Jestem dużą dziewczynką i jakoś sobie poradzę.
-Chodź do tego szpitala. Mieszkam na przeciwko a kluczyki mam przy sobie więc zaniosę cię do auta.
-Zostaw mnie.-Mówiłam to coraz ciszej.
W końcu zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu.:
-Co ja tu robię ?
-Jest pani po szyciu łuku brwiowego. Powiem pani ,że miała pani wielkie szczęście ,że pomógł panience ten mężczyzna.-wskazał na Roberta który stał za szybą. - jeszcze chwila i by się pani wykrwawiła. Niech pani mu podziękuję.
-A może pan go tu poprosić. -Pytałam cichym tonem.
Lekarz nic nie odpowiedział tylko wyszedł z sali i mówił coś do Roberta. Mogłam chodzić więc podeszłam do okna i spojrzałam na niebo. Uśmiechnęłam się szeroko i zamknęłam oczy. Jednak nie na długo ponieważ chwilkę później wszedł Robert:
-Jak się czujesz ?
-Dobrze.- Usiadłam obok na krzesełku i spojrzałam na Lewego. -Robert ja cię przepraszam za wczoraj nie wiem czemu cię uderzyłam. Tak samo wyszło. Wiem nie powinnam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. A to z Marco nic nie znaczyło rozumiesz. Marco to tylko kolega. Ja dopiero teraz po tym co się stało zrozumiałam ,że jesteś dla mnie ważny. Najważniejszy.
Robert patrzył na mnie i nic nie odpowiedział. Brakowało mi jego ciepła więc nie czekałam na jego ruch tylko wstałam ze swojego krzesła i usiadłam mu na kolanach. Wtuliłam się w jego ciało i czułam jego zapach. Po 20 minutach wszedł lekarz i powiedział ,że mogę wrócić do domu. Spojrzałam na Roberta i spytałam:
-Odwieziesz mnie ?
-Jasne. Chodźmy.
Robert złapał moją rękę i poszliśmy do samochodu. Przez całą drogę się nie odzywałam dopiero gdy weszłam do domu i zobaczyłam na zegarek krzyknęłam do Roberta:
-Ty lepiej jedź już na trening bo się spóźnisz. A jest już 10.40.
Robert po kilku minutach wszedł do kuchni i powiedział.:
-Dzisiaj nie mam treningu. To znaczy mam ale nie idę.
-Robert. Masz iść.! Nie będziesz omijał treningów przez ze mnie.
-A co jeśli przez ten czas coś ci się stanie. Co jeśli zemdlejesz. Nie kłóć się ze mną bo i tak zostanę.
Spojrzałam na Roberta i zrobiłam sztuczny uśmiech.
_____________________________________
Jak wam się podobał wczorajszy mecz. ?
Mam nadzieję ,że będzie ponad 5 kom ;)
Rozdział 16
-Eeee. To dla niego mnie zostawiłaś ?! -krzyczał na mnie Robert
-Kurwa Robert. Nigdy nie byliśmy razem. Zrozum .!
-Nie unoś się dziewczyno. - powiedział Marco
-Dobra wiecie co jesteście pojebani. Ja spadam.
Podeszłam do Łukasza i na pożegnanie dałam mu całusa w policzek. Wyszłam już z kawiarni kiedy wybiegł za mną Robert:
-Ej Paulina stój.
-Zostaw mnie człowieku.
Szłam dalej nawet nie odwróciłam głowy ,ale lewy mnie dogonił. Złapał za ramię i odwrócił w swoją stronę:
-Czego ode mnie chcesz ?!
-Zapomniałaś zakupów.
- Daj mi je. Cześć.
Wyrwałam je z rąk Roberta i odeszłam. Nie szłam szybko, myślałam o tym co przed chwilą powiedziałam Robertowi. On tylko chciał mi oddać moje zakupy a ja się na niego wydarłam. I co ja miałam zrobić pewnie powie wszystko swoim kolegą a oni powiedzą ,że jestem histeryczką. Kurdę a mówiłam ,że oni są pojebani.
Musiałam tam wrócić i ich przeprosić. Zawróciłam kierunek i szłam z powrotem do lodziarni w galerii. Szłam tam szybciej niż wracałam stamtąd. Robert, Łukasz i Marco ciągle siedzieli przy tym stoliku więc postanowiłam do nich podejść ciągle wahałam się przed ostatnim krokiem no ale musiałam go postawić bo zauważył mnie Łukasz, spojrzałam na niego i szeptem powiedziałam:
-Nic nie mów.
Podeszłam do ich stolika i spytałam:
-Mogę usiąść.
Cała trójka na mnie spojrzała a ja odezwałam się:
-Skoro nie chcecie żebym usiadła to chociaż posłuchajcie. To co mówiłam ,że jesteście pojebani to nie prawda, mówiłam to w nerwach. A to co tobie Robert powiedziałam jak oddawałeś mi moje zakupy w ogóle nie powinno mieć miejsca. Dziękuję ,że mi je oddałeś. A tak ogólnie chciałam was to znaczy Marco i Robert przeprosić za moje zachowanie. Łukasz ciebie też będę pewnie za coś przepraszać chociaż jeszcze nie wiem za co to możesz słuchać. I żeby nie było nie uciekam od problemów staram się je rozwiązać. A to co zobaczyliście kilkanaście minut temu z Łukaszem to był tylko zakład. Zrozumcie nie mogę być z żadnym z was bo wasza przyjaźń jest warta więcej od jednej dziewczyny która miesza wam w głowie. Pamiętajcie że żadna dziewczyna czy koleżanka nie powinna psuć waszej przyjaźni. Wiem to wydaję się dziwne bo mówię to ja. Dziewczyna która naraziła waszą przyjaźń. Ale wiecie co mam nadzieję ,że każdemu z was się ułoży z tego co słyszałam Marco ty już masz kogoś na oku. Łukasz ma żonę. A ty Robert jeszcze masz czas na miłość swojego życia.
Piłkarze nic nie mówili tylko patrzyli na mnie z niedowierzaniem. W końcu odezwał się Marco:
-Skąd wiesz ,że ktoś mi się podoba.
-Ponieważ stałam obok waszego stolika około 5 minut i bałam się podejść.
-Okej dobra.-Marco uśmiechnął się i spojrzał w moje oczy.
-Nie patrz tak na mnie bo się krępuję. A z resztą ja już idę. Cześć.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam z kawiarni. przy drzwiach od galerii zobaczyłam w tyle Robert. Zatrzymałam się i zobaczyłam w którą stronę idzie. Widziałam ,że szedł do wyjścia więc wyszłam z galerii i szłam w stronę domu. Zrobiłam kilkanaście kroków machając torbą z zakupami aż w końcu nie wytrzymała i się rozdarła. Wypadły mi buty i torebką. Dobrze ,że miałam drugą reklamówkę bo musiałabym nieść to w rękach. Schowałam buty i już miałam rękę na torebce, ale niestety ktoś złapał ją pierwszy. Uniosłam głowę do góry i ujrzałam Roberta:
-Nie musiałeś.
-Ale chciałem.
Wstał i podał mi torebkę.
-Dziękuję.
Już odchodziłam ale Robert podszedł do mnie i niepewnie złapał mnie za rękę. Zwróciłam wzrok ku jemu i powiedziałam:
-Robert mówiłam coś na ten temat w galerii.
-Ale poczekaj. Bo ja z nimi rozmawiałem i oni stwierdzili ,że pasujemy do siebie. A Marco mi nawet powiedział ,żebym się postarał jak nigdy bo jesteś wymagająca.
-No fajnie. I co będziecie się mną wymieniać. Sorry ja zabawką nie jestem.! -Zaczęłam krzyczeć na cały głos.
-A czy ktoś powiedział że jesteś. nikt nie będzie się tobą wymieniał. Chcę żebyś była tylko moja. Tylko nie krzycz.
Robert spojrzał na mnie miną małego pieska a mi aż łzy poleciały.
-Przepraszam. Jestem głupia.
Przytuliłam się do niego i czułam zapach jego perfum. W końcu Robert wydusił z siebie:
-Odprowadzę cię.
-Okej. Chodźmy.
W drodze powrotnej Robert niósł moje zakupy i trzymał moją rękę. Czułam się przy nim bezpieczna, kochana itp.
Po 15 minutach byliśmy w domu. Kazałam Robertowi wejść do salonu a sama poszłam po coś mocniejszego. Przyniosłam czerwone wino i lampki do niego. Postawiłam alkohol na stole i usiadłam obok Roberta.:
-Pamiętasz jak oglądaliśmy "Trzy metry nad niebem"
-Pamiętam. A masz jeszcze jakieś filmy.
-Poszukaj sobie lewusku a ja idę na chwilę do łazienki.
Szybko poszłam do łazienki umyć ręce i wróciłam do Roberta. Tym razem wybraliśmy horror "The ring". Wystarczyło wcisnąć play ,ale w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi był to ...
Jesteście świetni ;*
Oglądacie dzisiaj mecz Bvb ? Mam nadzieje ,że wygra ;)
-Kurwa Robert. Nigdy nie byliśmy razem. Zrozum .!
-Nie unoś się dziewczyno. - powiedział Marco
-Dobra wiecie co jesteście pojebani. Ja spadam.
Podeszłam do Łukasza i na pożegnanie dałam mu całusa w policzek. Wyszłam już z kawiarni kiedy wybiegł za mną Robert:
-Ej Paulina stój.
-Zostaw mnie człowieku.
Szłam dalej nawet nie odwróciłam głowy ,ale lewy mnie dogonił. Złapał za ramię i odwrócił w swoją stronę:
-Czego ode mnie chcesz ?!
-Zapomniałaś zakupów.
- Daj mi je. Cześć.
Wyrwałam je z rąk Roberta i odeszłam. Nie szłam szybko, myślałam o tym co przed chwilą powiedziałam Robertowi. On tylko chciał mi oddać moje zakupy a ja się na niego wydarłam. I co ja miałam zrobić pewnie powie wszystko swoim kolegą a oni powiedzą ,że jestem histeryczką. Kurdę a mówiłam ,że oni są pojebani.
Musiałam tam wrócić i ich przeprosić. Zawróciłam kierunek i szłam z powrotem do lodziarni w galerii. Szłam tam szybciej niż wracałam stamtąd. Robert, Łukasz i Marco ciągle siedzieli przy tym stoliku więc postanowiłam do nich podejść ciągle wahałam się przed ostatnim krokiem no ale musiałam go postawić bo zauważył mnie Łukasz, spojrzałam na niego i szeptem powiedziałam:
-Nic nie mów.
Podeszłam do ich stolika i spytałam:
-Mogę usiąść.
Cała trójka na mnie spojrzała a ja odezwałam się:
-Skoro nie chcecie żebym usiadła to chociaż posłuchajcie. To co mówiłam ,że jesteście pojebani to nie prawda, mówiłam to w nerwach. A to co tobie Robert powiedziałam jak oddawałeś mi moje zakupy w ogóle nie powinno mieć miejsca. Dziękuję ,że mi je oddałeś. A tak ogólnie chciałam was to znaczy Marco i Robert przeprosić za moje zachowanie. Łukasz ciebie też będę pewnie za coś przepraszać chociaż jeszcze nie wiem za co to możesz słuchać. I żeby nie było nie uciekam od problemów staram się je rozwiązać. A to co zobaczyliście kilkanaście minut temu z Łukaszem to był tylko zakład. Zrozumcie nie mogę być z żadnym z was bo wasza przyjaźń jest warta więcej od jednej dziewczyny która miesza wam w głowie. Pamiętajcie że żadna dziewczyna czy koleżanka nie powinna psuć waszej przyjaźni. Wiem to wydaję się dziwne bo mówię to ja. Dziewczyna która naraziła waszą przyjaźń. Ale wiecie co mam nadzieję ,że każdemu z was się ułoży z tego co słyszałam Marco ty już masz kogoś na oku. Łukasz ma żonę. A ty Robert jeszcze masz czas na miłość swojego życia.
Piłkarze nic nie mówili tylko patrzyli na mnie z niedowierzaniem. W końcu odezwał się Marco:
-Skąd wiesz ,że ktoś mi się podoba.
-Ponieważ stałam obok waszego stolika około 5 minut i bałam się podejść.
-Okej dobra.-Marco uśmiechnął się i spojrzał w moje oczy.
-Nie patrz tak na mnie bo się krępuję. A z resztą ja już idę. Cześć.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam z kawiarni. przy drzwiach od galerii zobaczyłam w tyle Robert. Zatrzymałam się i zobaczyłam w którą stronę idzie. Widziałam ,że szedł do wyjścia więc wyszłam z galerii i szłam w stronę domu. Zrobiłam kilkanaście kroków machając torbą z zakupami aż w końcu nie wytrzymała i się rozdarła. Wypadły mi buty i torebką. Dobrze ,że miałam drugą reklamówkę bo musiałabym nieść to w rękach. Schowałam buty i już miałam rękę na torebce, ale niestety ktoś złapał ją pierwszy. Uniosłam głowę do góry i ujrzałam Roberta:
-Nie musiałeś.
-Ale chciałem.
Wstał i podał mi torebkę.
-Dziękuję.
Już odchodziłam ale Robert podszedł do mnie i niepewnie złapał mnie za rękę. Zwróciłam wzrok ku jemu i powiedziałam:
-Robert mówiłam coś na ten temat w galerii.
-Ale poczekaj. Bo ja z nimi rozmawiałem i oni stwierdzili ,że pasujemy do siebie. A Marco mi nawet powiedział ,żebym się postarał jak nigdy bo jesteś wymagająca.
-No fajnie. I co będziecie się mną wymieniać. Sorry ja zabawką nie jestem.! -Zaczęłam krzyczeć na cały głos.
-A czy ktoś powiedział że jesteś. nikt nie będzie się tobą wymieniał. Chcę żebyś była tylko moja. Tylko nie krzycz.
Robert spojrzał na mnie miną małego pieska a mi aż łzy poleciały.
-Przepraszam. Jestem głupia.
Przytuliłam się do niego i czułam zapach jego perfum. W końcu Robert wydusił z siebie:
-Odprowadzę cię.
-Okej. Chodźmy.
W drodze powrotnej Robert niósł moje zakupy i trzymał moją rękę. Czułam się przy nim bezpieczna, kochana itp.
Po 15 minutach byliśmy w domu. Kazałam Robertowi wejść do salonu a sama poszłam po coś mocniejszego. Przyniosłam czerwone wino i lampki do niego. Postawiłam alkohol na stole i usiadłam obok Roberta.:
-Pamiętasz jak oglądaliśmy "Trzy metry nad niebem"
-Pamiętam. A masz jeszcze jakieś filmy.
-Poszukaj sobie lewusku a ja idę na chwilę do łazienki.
Szybko poszłam do łazienki umyć ręce i wróciłam do Roberta. Tym razem wybraliśmy horror "The ring". Wystarczyło wcisnąć play ,ale w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi był to ...
Jesteście świetni ;*
Oglądacie dzisiaj mecz Bvb ? Mam nadzieje ,że wygra ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)