Wstałam rano o 8. Ubrałam się i włączyłam laptopa.
Zeszłam na dół z laptopem w ręku i postawiłam go na stole. Gdy zalogowałam się na fb zauważyłam nieodczytaną wiadomość, była ona od Marco.
"Cześć. Musimy się spotkać, chcę z tobą porozmawiać. Wiem nienawidzisz mnie ale daj mi szanse. Chociaż mnie wysłuchaj. "
Odpisałam na to.
"Spotkajmy się dzisiaj o 10 w barze obok Camp Nou."
Byłam ciekawa czego się tam dowiem więc zaczęłam się szykować. Najpierw zjadłam śniadanie a potem poszłam do łazienki. Nałożyłam lekki makijaż i zrobiłam koka. Było już kilka minut po 9 więc postanowiłam wyjść. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam Marco wchodzącego do środka. On zauważył mnie i dosiadł się do mnie. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek co go zdziwiło.:
-Hej Paulina. Dziękuję ,że chciałaś się ze mną spotkać. To dla mnie wiele znaczy.
-Marco nie rób sobie tak szybko nadziej zraniłeś mnie i upokorzyłeś.
-Wiem ,że cie skrzywdziłem ale ja cię wciąż kocham. Ciągle o tobie myślę ta sytuacja z Ewą nie powinna mieć miejsca.
-Masz rację nie powinna, ale to już nic nie zmieni chcę żebyśmy najpierw byli przyjaciółmi.
-Dla ciebie wszystko.
-Dobra no to może zmieńmy temat. Co tam u was ?
-U nas, to znaczy ?
-U Roberta, Mario i w ogóle.
-No więc tak Robert wraz z Mario grają w Bayernie. Tęsknie za nimi no ale cóż. Cieszę się ,że się rozwijają.
-A tak. Czytałam coś o tych dwóch transferach.
W myślach ciągle miałam imię Robert, Robert, Robert. Nie wiedziałam o co w tym chodziło. Przecież wydawało mi się ,że kocham Marco a tu nagle coś takiego.Nie odzywałam się przez chwilę tylko posmutniałam co zauważył Marco.:
-Ej Reusikowa co jest ?
Spojrzałam na niego z uniesioną brwią i widziałam na jego twarzy zakłopotanie.:
-Przepraszam, Głowacka.
Nie odezwałam się ani słowem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bardzo chciałam spotkać się z Robertem, porozmawiać z nim, przytulić go. No ale cóż takie życie nie było go tu. W końcu się otrząsnęłam i spytałam:
-Z kim gra niedługo Bayern ?
-Hmm. Dzisiaj z Realem. Tutaj w Hiszpanii.
Na mojej twarzy znów zagościł uśmiech. Nie mogłam opisać tego jak się czułam więc spytałam o jeszcze jedno.:
-Masz bilety ?
-A tak się składa ,że mam . Nawet przy sobie i akurat dwa. Dostałem jeden od Mario a drugi od Roberta.
-A idziesz na mecz ?
-Nie wiem.
-A jakbyś szedł to mogłabym pójść z tobą ?
-Jasne.
Marco przytulił mnie a ja nie mogłam opanować swoich uczuć. Kochałam i Roberta i Marco.
W końcu nasze spotkanie dobiegło końca. Pożegnałam się z Marco buziakiem w policzek i poszłam do domu.
_____________________________________________________________________________
Taki troszkę krótszy ale przepraszam ;)
Cudowny! Ciekawie się zapowiada :>
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta! :3
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/