czwartek, 18 kwietnia 2013

Epilog

Weszłam do domu i zobaczyłam przyszykowaną kolację w kuchni. Zdziwiłam się ale pomimo to poszłam do kuchni.:
-Marco, wspólny wieczór ?
Spojrzałam na mojego chłopaka zadziornym uśmiechem a on szybko odpowiedział:
-Kochanie pójdziesz do sklepu. Zapomniałem kupić procentów.
-Jasne, jasne. Pójdę do tego obok.
-Nie tylko nie do tego obok. Tam nie ma wina czerwonego.
-Dobra.
Podeszłam do Marco i ucałowałam go w policzek. Okulary zostawiłam w domu, a w torebce miałam tylko pieniądze. Miałam wziąć auto ale postanowiłam ,że się przejdę. Gdy tak szłam moje obawy zniknęły, poczułam taką jakby ulgę. Pomimo tego ,że miałam iść do sklepu z alkoholem który jest pół godziny drogi stąd weszłam do normalnego supermarketu. Wzięłam dwa czerwone wina i paczkę durex`a na wszelki wypadek. Do domu wracałam wolnym tempem, zajęło mi to około 10 minut. Gdy weszłam do domu zobaczyłam Ewę całującą Marco. Łzy zebrały mi się w oczach, a butelki wypuściłam z rąk. Stałam tak jeszcze chwilę nie wierząc własnym oczom. Ze złości wyjęłam paczkę durex`a i rzuciłam w stronę Marco. Szybko wybiegłam z domu nie patrząc w żadną stronę. Nie wiedziałam co mam zrobić biegłam przed siebie.
Po drodze znalazłam wolną ławkę usiadłam na niej rzucając torebką. Wtedy wypadło z niej wszystko, łącznie z ulotką która była z Hiszpanii. Bez żadnego namysłu wykręciłam numer i zaczęłam rozmowę.:
-Dobry wieczór. Ja w sprawie tego domu w Hiszpanii.
-Dobry wieczór. Tak, słucham.
-Chciałabym go kupić jak najszybciej. Bo mam rozumieć ,że pan jest Niemcem.
-Tak jestem, umówmy się tak. Adres pani pa, tam meble są. Mieszkanie jest nowoczesne, więc prześle mi pani pieniądze na konto. Dobrze ?
-Niech będzie. A poda mi pan numer konta bankowego.
-Tak. (nr konta bankowego)
-Dziękuję bardzo. Dobranoc.
Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Trochę mi ulżyło, ale wciąż czułam ból. Ciągle przed oczyma miałam pocałunek Ewy i Marco. Postanowiłam ,że powiem to Łukaszowi. Gdy wstałam i szłam w stronę ich domu przemyślałam to wszystko. Zdecydowałam jednak to ukryć. Nie chciałam niszczyć ich małżeństwa a tym bardziej narażać Sarę na takie problemy. Miałam tylko nadzieję ,że sama się kiedyś przyzna co tak naprawdę zrobiła i będzie chciała wszystko naprawić. Byłam ciekawa od kiedy to trwa, miałam tyle pytań na które nigdy nie znalazłabym odpowiedzi, ale jednak one zawsze musiały być. Pomimo moich rozmyślań ciągle szłam w stronę domu Ewy. W końcu się ocknęłam i zawróciłam. Nie śpieszyłam się , ponieważ nie wiedziałam co mogę zastać w domu. Gdy już weszłam byłam blisko domu zamówiłam taksówkę. Przeszłam przez ulice i gwałtownie otworzyłam drzwi. Nie patrzyłam na salon, tylko szybko pobiegłam na górę. Wszystko miałam spakowane tylko wystarczyło kilka rzeczy włożyć do kartonów i zejść na dół. Spakowałam wszystko w szybkim tempie i zostawiłam na łóżku kluczę od domu i od auta. Gdy zeszłam na dół z ostatnią walizką w drzwiach stanął Marco. W oczach zebrały mi się łzy gdy patrzyłam na Marco.:
-Paulina, nie rób tego proszę.
-Kurde, człowieku najpierw ty mi urządzasz scenkę, ja ci wybaczam a teraz co ?
-Porozmawiaj ze mną.
Marco złapał moje ręce i próbował spojrzeć mi w oczy jednak szybko się oderwałam.
-Powiedz mi tylko ile to trwa ?
Marco spojrzał mi w oczy a ja widziałam na jego twarzy zakłopotaną minę.:
-Marco powiesz mi ?
-Około 2 tygodni. paulina ja przepraszam.
-Gdzieś mam twoje przeprosiny.
Uderzyłam go w twarz i podeszłam do Ewy. Ona spojrzała na mnie smutny wzrokiem a ja się odezwałam.:
-Nie powiedziałam nic Łukaszowi. Nie chcę go ranić. Ale mam nadzieję ,że kiedyś sama mu to powiesz i poczujesz to samo co ja teraz. Może nie wiesz jak mnie zraniłaś ale ja nie chcę ranić Łukasza i Sary. Jestem pewna ,że on niedługo zobaczy jaką jesteś zołzą i cię zostawi.
Ewa nie miała odwagi nie powiedzieć więc odwróciłam się i zabrałam swoje rzeczy. taksówka już podjechała więc włożyłam kartony i dwie walizki. Gdy wracałam się do domu po ostatnią spojrzałam na Marco. Poczułam ból nawet nie mogłam się z nim pożegnać a przecież ciągle go kochałam. W pewnym momencie przypomniała mi się chwila gdy Marco dał mi łańcuszek i pokazał tatuaż. Wtedy właśnie złapałam za łańcuszek i zerwałam go rzuciłam w stronę Marco i powiedziałam.:
-Daj go Ewie, ona go bardziej pragnie.
Wybuchnęłam płaczem i szybko wzięłam ostatnią walizkę i wybiegłam z domu. Miałam laptopa i pieniądze na karcie. Więc pojechałam od razu na lotnisko. Gdy już tam byłam usiadłam wygodnie i zrobiłam przelew. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam pod numer sprzedawcy.:
-Tak słucham.
-Dzień dobry. Ja zrobiłam już  przelew. A ja mam pytanko. Czy mogę tam jeszcze dzisiaj być.
-Tak, tak.
-Dziękuję. A bo ja nie spytałam o kluczę.
-Kluczę w doniczce są.
-A dziękuję dobranoc.
Była za piętnaście 20 z tego co widziałam samolot do Hiszpanii odlatywał o 20.30. Postanowiłam iść na odprawę.
***
Gdy siedziałam już w samolocie przypominały mi się wszystkie chwilę. Ciągle myślałam o tym ,że to wszystko zaczęło się od tego jednego meczu Borussii Dortmund. Moje życie zmieniło się o 180° I już nigdy nie wróciło i nie wróci do normy. W końcu wylądowaliśmy, wyszłam z samolotu jako ostatnia i poszłam po swoje bagaże. Gdy wzięłam je wszystkie wyszłam przed budynek i znalazłam taksówkę. Włożyłam wszystko i wskazałam adres z ulotki. Chwila minęła zanim tam dojechaliśmy ale było warto. Dom był przecudowny. Podeszłam do doniczki wskazanej przez byłego właściciela i wzięłam kluczę. W środku także było cudownie. Jak pan powiedział tak było, nowocześnie, modnie i wszystko. W końcu poczułam się wolna i wiedziałam ,że zaczynam wszystko od nowa.
*3 miesiące później*
Zaaklimatyzowałam się tu. Jest miło, i poznałam już wiele ciekawych ludzi. Z językiem nie miałam problemów ponieważ kiedyś uczyłam się go.
Tego dnia wstałam rano. Jak to codziennie robiłam od razu poszłam po gazetę. Gdy ją wzięłam na stronie głównej był napis. " Łukasz Piszczek się rozwodzi." Wszystko mi się przypomniało. Byłam ciekawa jak to się stało. czy Ewa mu powiedziała, ale jednak to już mniej ważne bo mam swoje życie i tylko nim będę kierować. Nie żałuję ,że byłam w Niemczech, nie żałuję także związku z Marco. Pomimo złych chwili zawsze tylko wspominałam te dobre. Trochę mi go brakowało no ale cóż takie życie. Trzeba iść dalej. Kto wie może znajdę jakiegoś ładnego Hiszpana. Oby tak było.

______________________________________________________________________________
No to mamy koniec opowiadania. Może nie zakończony happy`endem ale jednak nie wiedząc czemu podoba mi się takie zakończenie. :) Chcę prowadzić następnego bloga tylko proszę odpowiadajcie na pytanie obok będę wtedy wiedziała o kim.

A tak w ogóle chcę wam podziękować. Jesteś wspaniali. Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze, one naprawdę dawały mi siłę do pisania każdego rozdziału. Na pewno jakiś rozdział był nędzny i chcę was za to przeprosić. Dziękuję wam jeszcze raz. Nie wiem co bym bez was zrobiła.

7 komentarzy:

  1. Smutne te zakończenie -.-
    Czekam na kolejnego bloga, mam nadzieję, że będzie o Marco lub Mario ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, fajne para była ;/ Ale Marco podle się zachował ;c
    Czekam na Twojego kolejnego bloga ;) Daj mi znać jak założysz u mnie na blogu ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. smutaśne :( zapraszam do mnie http://bvbtomojezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutne zakończenie :(
    Czekan na następnego bloga
    zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. oooo ;(
    popłakałam się ! ;C
    smutne to ! </3
    taka fajna para z nich była ;X

    OdpowiedzUsuń