środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 23

Marco złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.:
-No to słońce zaczynamy od ?
-Hmm no nie wiem. Idziemy do New Yorker`a ?
-Okej.
Weszliśmy do sklepu i podeszliśmy do stoiska z strojami kąpielowymi. Marco wybrał te:





1
2
3

 A ja te:

4
5

6




Przymierzyłam wszystkie i nie wiedziałam który wybrać. W końcu po wspólnej naradzie z Marco wybraliśmy 2 i 3. Gdy wyszliśmy z tego sklepu Marco spytał:
-Słońce mogę cię zostawić samą muszę załatwić sprawę. Tu masz moją kartę kup sobie co chcesz. Pa.
Marco podał mi kartę a ja nawet nie zdążyłam nic powiedzieć . No nic zostałam sama. To pójdę na dalsze zakupy wróciłam do sklepu i wypatrzyłam sobie kilka ciekawych ubrań. Z racji tego ,że nie mam swojej karty postanowiłam oszczędzać. Obeszłam galerie omijając najdroższę sklepy. W końcu został mi ostatni sklep ,gdy do niego weszłam nic mi się nie rzuciło w oczy. Miałam już wychodzić ,ale kiedy ujrzałam tą sukienkę którą zawieszali na manekinie zakochałam się. Nie była droga więc wzięłam swój rozmiar i przymierzyłam ją. Pasowała jak ulał więc postanowiłam ją kupić.


Gdy odeszłam od kasy zastanawiałam się jakie buty do tego założę. No ale z racji tego ,ze już za dużo wydałam postanowiłam nie kupować nowych. Spojrzałam na zegarek wskazywał on godzinę 17. Zdziwiłam się bo Marco chyba by zadzwonił przez te 4 godziny. Może mu coś wypadło no nic.Postawiłam wszystkie torby na ziemie i wzięłam telefon do ręki. Wykręciłam numer Marco:
-No co tam skarbie ?
-Marco, gdzie ty jesteś. ?
-Załatwiam sprawy na mieście. Daj mi jeszcze pół godzinki. Ewa jest chyba w galerii to sobie do niej zadzwoń ,żebyś sama nie siedziała.
-Dobra. Zadzwonię. Mam nadzieję ,że się nie spóźnisz pa.
Rozłączyłam się i następnie wykręciłam numer Ewy:
-Halo .
-Ewunia słyszałam ,że jesteś w galerii.
-No jestem akurat wchodzę do lodziarni.
-O to zajmij mi miejsce zaraz do ciebie przyjdę.
-No to czekam.
Wzięłam wszystkie torby pod ręce i poszłam do lodziarni. Gdy weszłam od razu zobaczyłam Ewę obładowaną zakupami.Podeszłam do stolika i spojrzałam na nią:
-O widzę ,że zakupy się udały.
-No jasne. Z resztą twoje chyba też.
-No udały się udały. A teraz pokazuj co kupiłaś.
 Ewa pokazała mi swój zakup a ja podziwiałam jej gust.:
-No to teraz ty mi pokazuj Paula.
Wyjęłam wszystko z toreb i pokazałam Ewie. :
-A ja mam pytanie kupiłaś jakąś bieliznę.?
-Wiesz ,że nie ale chyba jednak coś pójdę kupić.
-No to chodź śmigamy.
Wzięłyśmy nasze zakupy i ruszyłyśmy do sklepu z bielizną. Kupiłam sobie seksowny komplet a Ewa stanik w kolorze czerwonym. Gdy wyszłyśmy ze sklepu Ewa się odezwała:
-Marco się spodoba. Zobaczysz. A tak w ogóle gdzie on jest ?
-Mam nadzieję. Pojechał załatwiać jakieś sprawy ma w sumie jeszcze minutę żeby przyjechać.
-O to tak samo jak mój Łukasz.
-Dziwne.
Wróciłyśmy z Ewą do lodziarni i usiadłyśmy przy tym samym stoliku co wcześniej. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 17.33. Podniosłam głowę i zobaczyłam Marco i Łukasza niosącego bukiet róż. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na Ewę. Trochę zazdrościłam jej tego co robił dla niej Łukasz ,ale z drugiej strony cieszyłam się jej szczęściem. Łukasz z Marco podeszli do naszego stolika, Marco usiadł a Łukasz patrzył na Ewę. Spojrzałam wtedy na nią i widziałam na jej twarzy uśmiech. Wtedy Łukasz wyciągnął coś z kieszeni i podał Ewie. Ona złapała jego rękę podciągnęła rękaw i zobaczyła wytatuowane swoje imię na nadgarstku Łukasza. Lekko uśmiechnęła się i otworzyła pudełko. Była w nim złota litera Ł. Ja widząc tą całą sytuację zazdrościłam Ewie, ale w końcu to jej mąż. Ja nie powinnam mieć nadziei ,że Marco kiedykolwiek zrobi coś takiego dla mnie. Łukasz podszedł i zapiął łańcuszek Ewie. W tamtych momentach czułam ,że Marco na mnie patrzy. A najgorsze było to ,ze widział moją reakcję. Ja żeby się otrząsnąć powiedziałam do Marco:
-Jedziemy na basen.
-Tak.
Wstałam z krzesła i pożegnałam się z Łukaszem i Ewą. Marco złapał mnie za rękę i wyszliśmy razem z galerii. Najpierw pojechaliśmy do domu spakować wszystkie rzeczy. Zajęło nam to kolejne pół godziny. W końcu dojechaliśmy na basen. Marco kupił wstęp na 3 godziny. Szatnie było oddzielnie więc rozeszliśmy się. Gdy wyszłam przebrana w strój zobaczyłam Marco. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka.:
-Wow. Ale ci ładnie w tym stroju.
-Dziękuję. Idziemy ?
Weszliśmy do wody i relaksowaliśmy się. Zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni i miło spędzaliśmy czas. Ciągle miałam przed oczami tatuaż Łukasza, bardzo mi się podobał. No ale nasz czas dobiegł końca. Wyszliśmy z wody i poszliśmy do szatni. Szybko przebrałam się i wyszłam przed budynek Marco oddał nasze karty i chwilę później doszedł do mnie.:
-A teraz jedziemy do domu mam dla ciebie niespodziankę ...


_____________________________________________________________________________
Przepraszam ,że wczoraj nie dodałam tak jakoś wyszło. Naprawdę przepraszam. Mam nadzieję ,że was nie zawiodłam tym rozdziałem. Mam prośbę jeśli czytasz to skomentuj proszę .;) 




5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział . ;3 Pliska , dodasz dzisiaj ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. *.* B.O.S.K.I. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieto masz wielki talent do pisania blogów nigdy nie czytałam takiego fantastycznego bloga.Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. :)
    Pozdrawiam :)
    Ps.Życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Co to za niespodzianka? Dodaj jak najszybciej nexta!
    Rozdział genialny! <3 Jak to jest, że każdy rozdział wychodzi Ci taki wspaniały ? :3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział <3
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń