*Tydzień później*
Przez ten tydzień zbliżyłam się do Roberta. Co prawda jeszcze nie byliśmy parą ,ale miałam nadzieje że to się szybko zmieni. Czułam do niego coś więcej. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie ,ale nigdy nie miałam go dość.
Tego dnia wstałam o 8. Zeszłam zjeść śniadanie i się ubrałam. Umówiłam się z Robertem ,że wpadnie dzisiaj rano i mnie gdzieś zabierze. Poszłam do toalety i się umalowałam. Przyszykowana zeszłam na dół i włączyłam telewizor. Było około 11 a Roberta ciągle nie było, postanowiłam jeszcze poczekać. Wzięłam telefon i napisałam do Marco.
"Jest u ciebie Robert ?"
Nic nie odpisał a ja siedziałam i ciągle wierzyłam ,że jeszcze przyjdzie. Była już 13, Robert w ogóle nie przyszedł. Postanowiłam iść na spacer do parku. Założyłam buty i wyszłam z domu. W uszy włożyłam słuchawki i "odpłynęłam". Po 10 minutach byłam już w parku. Z dala widziałam Marco, Mario i innych piłkarzy. Nie dopuszczałam do siebie myśli ,że może też być tam Robert. Jeszcze by tego brakowało, ja siedzę pół dnia w domu i na niego czekam a on z kolegami jest w parku. Postanowiłam iść w tamtą stronę by przekonać się ,że go tam nie ma. Przyśpieszyłam kroku i chwilę później byłam obok nich. Niestety zobaczyłam Roberta z jakąś laską na kolanach i śmiejącego się z kolegami. Rozpłakałam się. Nie chciałam ,żeby któryś z nich mnie zobaczył więc odeszłam. Zrobiłam kilka kroków w odwrotną stronę i zatrzymałam się. Nie wiem czemu ale obróciłam głowę do tyłu. Byli w tej samej pozycji tylko Robert pocałował ją. Stałam tak i myślałam."Boże ale ja jestem głupia, co ja sobie myślałam ,że on coś do mnie czuję. Nie rozumiem go najpierw mówi ,że mnie kocha a teraz obściskuję się z tą dziewczyną. Jaka ja jestem naiwna. Ponad to wiem ,że każdej dziewczynie się podoba i gdyby tylko chciał mógłby ją wykorzystać. "
Starałam się być silna. Otarłam łzy i odwróciłam głowę. Nie wiem skąd ale obok mnie nagle pojawił się Piszczek z Marco:
-Co wy tu robicie.?
Zwróciłam się do Łukasza:
-Ja w sumie wracam do domu. Bo z tym debilem nie mogę wytrzymać.
-Ja to samo.
Spojrzałam na nich i spytałam:
-Debilem znaczy ?
Marco odwrócił się do tyłu a Łukasz odezwał się:
-Nie chcę cię ranić. Ale Robert naprawdę jest debilem. Go nie interesują uczucia innych, on przejmuję się tylko sobą.
Marco popatrzył na mnie i kiwnął głową.
-Dobra zmieńmy temat. Mam gdzieś co on robi. Co wy na to żeby iść na pizzę ?
-Przepraszam Paulinko ale dzisiaj nie mogę. Żona się martwi. Ja z resztą muszę już iść. Ale za to chcę żebyś przyszła jutro do nas na obiad. Z resztą mam twój numer to się skontaktujemy. A teraz już zmykam.
Pocałował mnie w policzek a z Marco przybił piątkę. Zostaliśmy sami więc kontynuowałam rozmowę.:
-To idziemy na pizzę ?
-Skoro chcesz. To chodźmy.
Marco prowadził mnie do pizzerii, która była 2 minuty od parku. Nic nie mówiliśmy podczas drogi, dopiero gdy weszliśmy i zajęliśmy miejsce rozpoczęliśmy rozmowę.:
-No to jaką pizzę zamawiamy ?
-Zdaj się na mnie. A na pewno ci posmakuję.
-Okej. Mam nadzieję ,że mnie nie zawiedziesz.
-Ja nigdy. !
-Dobra, Dobra. Lepiej idź zamów tą pizzę.
Marco wstał i poszedł zamówić pizzę a do niej coś do picia, ponieważ nie chciał żebym wiedziała z czym będzie pizza. Szybko wrócił i powiedział:
-Musimy czekać około 40 minut.
-Dobrze.
Chciałam się go spytać o tą dziewczynę która mu się podoba jednak nie wiedziałam jak ująć wszystko w słowa. Po chwili zastanowienia zaczęłam:
-Marco mogę ci zadać pytanie ?
-Możesz. Mów śmiało.
-Okej. No więc tak. Pamiętasz to kiedy tydzień temu spotkałam was w lodziarni w galerii i wtedy kiedy was podsłuchiwałam.?
-No tak pamiętam. Już wiem o co chcesz spytać. Jeśli chodzi ci o tą dziewczynę to przeszłość. Myślałem ,że jest inna. Ale proszę nie wnikaj w szczegóły.
-Jasne. Nie będę. Tylko po prostu byłam ciekawa.
Z jednej strony czułam ulgę ,że jednak mu się nie podoba ta dziewczyna a z drugiej strony ból który zadał mi Robert. Siedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając o wszystkim nawet o tych sprawach prywatnych aż nam zleciało pół godziny. Podano nam pizzę a do niej talerze. Pizza była pyszna czułam tam coś w podobie kurczaka lecz to nie było to. Napiłam się pepsi i zanim zauważyłam nie było już ani jednego kawałka. Spojrzałam na Marco i powiedziałam:
-Oj Marco, Marco. Tylko nie przytyj.
-Oj tam. Martwisz się. Przytyję to schudnę.
-Dobra, dobra. Idziemy ?
-No to chodźmy.
Ja poszłam na chwilę do toalety a Marco poszedł zapłacić. Umyłam ręce i wróciłam do Marco który akurat wkładał portfel do kieszeni.
-No to idziemy co nie Reusik ?
-No chodźmy Reusikowa.
-Hahaha Reusikowa. A to dobre.
Marco zaczął śmiać się razem ze mną i powiedział:
-Paulina Reus. Fajnie brzmi . Wskakuj na barana.
-Heeh Paulina Reus. W sumie fajnie. Ale to jak wyjdziemy.
Gdy wyszliśmy już przed pizzerię wskoczyłam Marco na barana. Skręciliśmy w prawo a z zakrętu wyszedł ...
______________________________________________________________________________
Dziękuję za te 5 komentarzy zawsze lepsze to niż 0. Widzę ,że was już przynudzam. Napiszcie w kom co byście zmienili.
Jak już jesteś to skomentuj. Proszę to dla mnie wiele znaczy ;*
Super rozdział! Kocham to <3 Paulina mogłaby być z Marco! Jak Robert mógł ją zdradzić... ? :c
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-59.html mile widziany komentarz ;3
ciekawy rozdział :) dawaj nastepny szybkoo :)) pewnie robcio wyszedl za zakretu.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest świetny ;) Szkoda tylko, że Robert zrobił cos takiego dla Puliny ;( Czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńMega! Nilubie, jak tak konczysz, bo zawsze chce wiecej i wiecej! ;D Pisz szybko nastepny rozdzial!! :)
OdpowiedzUsuńO kuźwa , co za drań . ! A ja miałam Roberta za fajnego faceta . ♥ Faajnie byłoby , jakby była z Marco . ;3 Dawaj następny rozdział . ♥
OdpowiedzUsuń~ Natka . ♥
super :*
OdpowiedzUsuń